Jeśli masz dziecko, [ a jeśli go nie masz, to gdy patrzysz na inne małe dzieci] to widzisz aby robiło one coś połowicznie, bez zaangażowania? Tak byle jak, od niechcenia?
Na przykładzie mojego Synala powiem jedno: każdy jego ruch jest wykonany z największa na świecie pasją! Z pasją do życia! Jak krzyczy to szyby w oknach pękają, jak próbuje zejść z maty edukacyjnej to odchodzi od niej najdalej i najszybciej jak tylko potrafi, jak gryzie to otwiera paszczę najszerzej jak to możliwe, jak się śmieje to nigdy nie zakrywa twarzy i chichra się do nieprzytomności. Rano otwiera oczy wyjątkowo szeroko, jakby obudzony był od dobrej godziny. A gdy ziewa, często robi wielki zamach rękoma i tak dokańcza ziewające przedstawienie. Natomiast kiedy stęka, to słyszę go na samym końcu mieszkania.
I to prowadzi mnie do refleksji – kiedy i dlaczego dzieje się tak, że jako dorośli odpuszczamy sobie? Że tę pasję, którą mieliśmy do nauki siadania i chodzenia, teraz rzadko przekładamy na naszą codzienność? A jeśli już mamy w sobie tę pasję i ją pielęgnujemy, to nierzadko trwa ona bardzo krótko?
Jestem za reaktywacją życia z pasją! Od poranka do samego wieczora!
Jutro obudzę się i otworzę oczy najszerzej, jak tylko potrafię. Przeciągnę się jak pies o poranku, rozprostuję kości i z nową energią, bez marnowania ani chwili rozpocznę kolejny dzień! Bo tak trzeba! Bo warto!
2 komentarze
[…] jak pisałam wczoraj [TU] : dzisiaj mam zamiar wszystko robić z pasją! Z pasją, z którą każdy dzień zaczyna [na […]
z pasją pozmywałam właśnie podłogę w kuchni, żeby rano móc napić się z pasją porannej kawy napawając się jej czystością. Z pasją właśnie wypowiedziałam parę soczystych i nieprzyzwoitych słów na k…, ja p… etc pod nosem, kiedy moi dwaj synowie (żyjący z ogromną pasją), z pasją zbili mój kubeczek z dzieciństwa. W sarenki.
:* :* :*