Przecież o tej intymnej sferze się nie pisze. To są te rewiry, na temat których wypada milczeć. Bo niemalże nie istnieją w publicznych dyskusjach. Co dzieje się za drzwiami sypialni, to zostaje za drzwiami sypialni – tak można by to ująć.
Jednak można spróbować porozmawiać. Powymieniać się głośno swoimi myślami. Można spróbować poruszyć te tematy nie odzierając ich z namiętności, tajemnicy i prywatności. Można spróbować. I ja spróbuję.
Często o tym myślę. O „tym”, czyli o czym? – zapytacie. Myślę o tym jak to jest, że z czasem człowiek dojrzewając traci tę świeżość, która niosłaby go dalej, prężniej, intensywniej. Zastanawiam się dlaczego obojętniejemy na te sprawy, które powinny przecież wybrzmiewać w nas mocniej. Które powinny sprawiać, że życie będzie smakować nam lepiej. Że będziemy nasyceni i nienasyceni jednocześnie. Że będziemy potrafili wzniecać coś i podtrzymywać ten ogień. Że będziemy takim tajemniczym ogniskiem, które jak trzeba to rozpali się i ogrzeje wszystko, a gdy trzeba to ostudzi się na chwilę, aby później być znowu gotowe do pełnego blasku. Chyba o to w tym wszystkim chodzi. Myślicie podobnie?
Zamknijcie oczy i cofnijcie się o co najmniej dekadę. A może i dwie dekady. Do czasów, gdy nagość była dla Was taka zakazana. I jednocześnie zupełnie nieznana. Gdy pierwsze wyobrażenie o pocałunku przyprawiało Was o szybsze bicie serca i niewyobrażalne uderzenia gorąca.
Zamykaliście wtedy oczy i wyobrażaliście sobie jak dotykacie swoimi ustami ust drugiej osoby. Doskonale pamiętacie to delikatne drżenie, połączone ze strachem, niewiadomą i tą nieopisaną przyjemnością.
I znowu kolejne uderzenie gorąca. Splataliście swoje dłonie i szukaliście nagiego kawałka ciała, na którym moglibyście się na chwilę zatrzymać. I gdy już go znaleźliście, to poczuliście to przejmujące ciepło, tę miękkość. Gdybyście tylko mogli, to zostalibyście w tym stanie wieczność całą.
Kolejne uderzenie gorąca. To już ten moment, w którym trudno jest powstrzymać się przed zachłannością. Wszystko staje się odrobinę mgliste, nierealne i tak szalenie intensywne. Gwałtowność myśli. Gwałtowność emocji. Gwałtowność ruchów. Ponownie zamykacie oczy i odpływacie. Daleko, bardzo daleko. Już chyba dalej odpłynąć nie można.
I znowu to drżenie. I kolejny pocałunek, który zabiera Wam oddech a daje Wam w zamian nieopisaną przyjemność. Nie, to już rozkosz! Serce bije jak szalone. Gorąca krew wibruje i uderza do głowy. Ciepła para przylepia się do szyb. Zapach namiętności zostaje w Waszych włosach i na ubraniach niedbale porozrzucanych po całym pomieszczeniu.
Głębokie oddechy. Wilgotne policzki. Niedbałe włosy. I ten wzrok. Wasz wzrok. Wzrok, który hipnotyzuje drugą osobę. Na wpół zamknięte oczy, usta proszące o więcej i myśli tak dalekie od tych codziennych, zwyczajnych.
…
A teraz wracamy o tę dekadę lub dwie, o które się wcześniej cofnęliśmy. Jesteśmy tu i teraz. Nigdzie indziej, tylko właśnie tu. O tu. I jeśli podczas czytania tych kilku powyższych zdań poczuliśmy te dawne dreszcze, które ja czułam podczas pisania tych kilku powyższych wersów. Jeśli poczuliśmy te dreszcze, których już dawno nie czuliśmy, te dreszcze sprzed dekady. I jeśli są one tylko wspomnieniem, dalekim mglistym wspomnieniem. To musimy zrobić wszystko, aby na nowo odkryć w sobie tę pasję. Pasję namiętności, którą teraz zgubić jest równie łatwo jak dwuzłotową monetę. Zbyt łatwo. Zbyt szybko. Łatwo też o tej zgubie zapomnieć. Niby tylko symboliczne dwa złote. A jednak. Gdy zabraknie tych dwóch symbolicznych złotych do pełnej kwoty, to nie otrzymamy całości.
A o tę całość przecież chodzi. O tę całość, która scala. O całość, która tworzy coś co jest pełne, kompletne, nasycone. I intensywne.
4 komentarze
Madzia świetnie to ujęłaś! Nadałaś temu magiczną nutę, sprawiłaś że oczyma wyobraźni widziałam tamte lata, czułam tamten dreszcz przy pierwszym pocałunku. Ale jednoczenie ciesze się bardzo, że cały czas mam dreszcze, że potrafimy o to zadbać, że cieszymy się sobą jakbyśmy mieli naście lat ;) i moje pobożne życzenie jest takie żeby to się nigdy nie skończyło ;) <3
Buziaki :)
Skomentowałabym, ale się wstydzę ;)))
A tak na serio, to pięknie piszesz o tak intymnych tematach!
Jak zawsze w punkt :)
I pomyśleć, że kiedyś przypadkowo odsłonięta kostka spod długiej spódnicy wywoływała zawał serca u mężczyzn..