Słowem wstępu zacznę od małej spowiedzi.
Jestem kobietą tuż przed trzydziestką, która prawdopodobnie jest klasycznym przykładem na to, że ma potencjał do dokonywania zmian w swoim życiu, jednak nie zawsze ma wystarczającą motywację i chęci, aby ich dokonać. Jestem kobietą, która lubi dobrze się czuć i dobrze wyglądać. Mam w sobie ogromną potrzebę zmiany, ale potrzebuję wsparcia. Zdecydowanie lepiej pracuje mi się nad sobą w grupie. W pojedynkę po pewnym czasie tracę zapał i ta motywacja, która mnie dopingowała na początku niestety kruszeje. Z czasem ten ambitny plan zmiany staje się tylko kolejną mrzonką, nastepnym planem nie doprowadzonym do końca. Wkurza mnie to.
Ponieważ od niedawna wprowadzam w swoim życiu pewne zmiany [np. wdrażam minimalizm w życie; uczę się nowych aktywności jak np. robienie na drutach czy szycie na maszynie], w tym miesiącu zabieram się za swój organizm. Zauważyłam kilka punktów, które chcę zmienić:
- moja dieta pozostawia wiele do życzenia. Niby staram się jeść zdrowo, lubię owoce, warzywa, nabiał, ale nie mam wystarczająco silnej woli, aby odmówić sobie moich prywatnych rarytasów, którymi się czasami objadam: czekolada, białe pieczywo, alkohol, fast food. Po ich zjedzeniu wcale nie czuję się lepiej, a wręcz przeciwnie – moje samopoczucie jest jeszcze gorsze. W rezultacie mdli mnie od zjedzonego cukru, moja energia spada a ja mam wyrzuty sumienia, że znowu poległam.
- stan mojej cery i skóry całego ciała jest poprawny, ale odbiega on znacznie od tego jaki chciałabym, aby był. Pomimo używanych kosmetyków moja skóra jest sucha, pozbawiona naturalnego blasku. Mam cienie pod oczami i szarą cerę. Raczej nie ma szans na to, abym pokazała się publicznie bez makijażu – jestem wobec siebie okrutnie krytyczna.
- jestem wiecznie śpiąca i mam czasami wrażenie, że czuję się jak osoba, która jest u kresu życia. Brakuje mi werwy i zapału do działania. Ilości wypijanej przeze mnie kawy i pochłanianych suplementów z żeń-szeniem zupełnie nie przekładają się na to jak się czuję. Powiedziałabym nawet, że jest coraz gorzej. Jeśli dodamy do tego permanentny brak słońca w okresie jesienno-zimowym, niskie temperatury, które wcale nie poprawiają naszego samopoczucia i ciśnienie, które skacze jak oszalałe, to ja już chyba zamówię łóżko na oddziale geriatrycznym.
- moje psychiczne samopoczucie jest średnie, powiedziałabym. Próbuję codziennie wskrzeszać w sobie optymizm i przyklejać banana do twarzy, ale rezultat jest wyjątkowo krótkotrwały.
- nie będę czarować, że codziennie katuję się na orbitreku, gdyż tak nie jest. Wchodzę na orbitrek w przypływie dobrego samopoczucia, czyli średnio 3 razy w tygodniu. Wbrew pozorom taka sesja na orbitreku nie budzi mnie do życia na cały tydzień. Więc nikt mi nie wmówi pitu-pitu, że jak zacznę naparzać z największym obciążeniem 5 razy w tygodniu to to się zmieni. Oceniam moją aktywność fizyczną na marną trójkę z plusem, ale w obecnej sytuacji więcej nie zrobię, dopóki nie obudzę się do życia. A chcę się obudzić do życia OCZYSZCZANIEM i ODKWASZANIEM! Ot, co.
Nie chcę tego procesu zacząć gwałtownie i nie chcę zacząć go sama. Chciałabym, abyście do mnie dołączyły. Pisząc, że nie chcę zaczynać go gwałtownie mam na myśli, że nie mam zamiaru od jutra pić tylko wodę i przegryzać ją ekologicznym jabłkiem.
Od jutra, czyli od poniedziałku 9.11.2014 zaczynam tydzień adaptacyjny, w którym będę zapoznawać się z literaturą dotyczącą procesu oczyszczania i odkwaszania [już większość lektury mam za sobą], będę testować produkty, które zgromadziłam i które mi smakują oraz napiszę swój plan na kolejny tydzień. Zasadnicze oczyszczanie zaczynam 17.11.2014 w poniedziałek.
Nie mam najmniejszego zamiaru katować się wypijaniem samych soków, ani piciem jedynie wody z cytryną. Chcę znaleźć rozwiązanie na to, aby ten najbliższy miesiąc, podczas którego będę się oczyszczać, był przyjemnym miesiącem. Nie mam zamiaru przytrzymywać swoich powiek zapałkami i słaniać się pod domu. Chcę spożywać produkty, które mi smakują i działają za jednym razem. Nie ma szans na to, abym piła sam sok z kapusty, gdyż ten sok jest koszmarem mojego dzieciństwa.
Teraz już jestem pewna, że to dieta ma główny wpływ na to jak się obecnie czuję, jak wygląda moja skóra. Chciałabym wreszcie przejąć kontrolę nad własnym samopoczuciem i ciałem.
Zbieram ekipę, nie czarujmy się. Kto jest ze mną i zaczyna od następnego poniedziałku 17.11.br?
Plan na tydzień adaptacyjny [ od jutra do niedzieli] jest taki:
-zupełnie wykluczam z diety produkty wysoko przetworzone [fast foody, mrożone pizze, zapiekanki itp. idą w odstawkę.]
-stopniowo ograniczam nabiał i białko zwierzęce [aby np. uniknąć omdleń]
-zwiększam podaż płynów typu woda, napary ziołowe, świeżo wyciśnięte soki
-ograniczam do minimum lub zupełnie wykluczam cukier [ja go wykluczam]
-ograniczam alkohol, białe pieczywo, kawę i wysokotłuszczowe przetwory [ ja od jutra zupełnie rezygnuję z kawy, czarnej herbaty, białego pieczywa – zastępuję je ryżowym i typu Wasa]
– zwiększam podaż warzyw i owoców
– dbam o to, aby jeść dużo produktów z błonnikiem [idąc za wikipedią będą to: warzywa, owoce, produkty zbożowe (otręby zbożowe, kasze, naturalne płatki zbożowe, musli, niełuskany ryż, pieczywo razowe i żytnie) i nasiona roślin strączkowych.
W tygodniu adaptacyjnym próbuję takie oczyszczajace specyfiki [z których wybiorę te, które mi smakują i z którymi zostanę na dłużej]:
- zioła [mające działanie oczyszczające, drenujące] : ostropest mielony, czystek, łuska gryki, korzeń lukrecji, morszczyn, zielona herbata z anyżem, fiołek trójbarwny
- soki: sok z brzozy [naturalny, bez cukru], sok z żurawiny, sok z pokrzywy, sok z buraków
- dodatki: płatki owsiane, płatki jaglane, kasza jaglana [nadal nie wiem jak ją ugotować, aby była sypka …:/], len mielony.
W najbliższych dniach spodziewajcie się postów dot. produktów, które na stale eliminujemy i produktów, które warto włączyć do diety. W tym tygodniu skupiam się na zmniejszaniu dotychczasowych porcji tak, aby w następny poniedziałek, zaczynając właściwe oczyszczanie, nie fundować organizmowi mega szoku.
Mój jutrzejszy jadłospis:
PRZED ŚNIADANIEM: szklanka wody z sokiem z cytryny i imbirem
ŚNIADANIE: 2 krążki pieczywa Wasa z twarogiem, ogórkiem, bazylią + cały pomidor
II ŚNIADANIE: mały jogurt naturalny [najlepiej bez mleka w proszku, cukru itp. Niektóre ogurty greckie mają b.dobry skład]
OBIAD: makaron z mąki pełnoziarnistej + pesto + suszone pomidory + bazylia
PODWIECZOREK: jabłko
KOLACJA: mała porcja sałatki z wędzonym łososiem, pomidorem i oliwkami
Przez cały dzień będę popijać napar z czystka [więcej o nim np.tutaj]
„Who is in?”
Kto dołącza?
P.S. Korzystam m.in. z książek:
Zamień chemię na jedzenie – Julita Bator
The Ultimate pH Solution – Michelle Schoffro Cook
The Acid Alkaline Food Guide – Dr Susan E.Brown, Larry Trivieri Jr. i wielu innych publikacji
W następnym poście napiszę o:
- kilku etapach, na które podzielimy nasze oczyszczanie od poniedziałku 17.11.br
Od dzisiaj porozumiewamy się także za pomocą hashtagu #AkcjaDetox
Wrzucajcie swoje inspiracje na posiłki na FB i Instagram właśnie tak sygnując Wasze zdjęcia :-)
LICZĘ NA WAS!
Nie! Źle! LICZĘ NA CIEBIE!
P.S. Jeśli jesteście w ciąży, chorujecie na coś przewlekle lub macie wątpliwości co do swojego stanu zdrowia, to skonsultujcie się najpierw z lekarzem. Ja jestem po komplecie badań lekarskich, które wyszły prawidłowo. Mam zielone światło od swojego lekarza.
CZĘŚĆ DRUGA JUŻ JEST DOSTĘPNA: TUTAJ [klik]
42 komentarze
Magda jestem z Tobą!!
Genialnie!
Jesli mialabym sie pokusic o opis mojego samopoczucia, aktywnosci i wygladu zgodzilby sie z twoim, oprocz punktu z orbitrekiem, bo niestety ostatnio nie zmuszam sie do zadnej aktywnosci fizycznej, niestety. Bardzo mnie ucieszyl ten post bo nosze sie z zamiarem wziecia za siebie juz od dawna! Ja od jutra jestem zwarta i gotowa i dodatkowo rzucam papierosy! Co do kaszy jaglanej to sprobuj dodac mniej wody i nie mieszac w trakcie gotowania.
Paula, zajebiście! A tego rzucania fajek to Ci nigdy nie zapomnę! <3
P.S. Dzięki z tą kaszą. Tak zrobię!
Czytajac ten post jakbym czytala o sobie. Serio.chyba zaczne oczyszczanie rqzem z Tioba tym bardziej,ze ostatnio kilka kg wiecej waga pokazuje :(
Madleine, trzymam za słowo! 17.11 – to jest ta data!
Magda jak się ma spożywanie nabiału do oczyszczania? Ja mam wrażenie, że to właśnie po nim czuje się ociezala.
Nabiał wykluczam dopiero od następnego poniedziałku, czyli 17.11. Na razie głównie skupiam się na zmianie nawykow i zmnieszeniu porcji, a takze wlaczeniu wiekszej ilosci plynow.
Ja tez jestem z Toba, tzn wreszcie Soba jestem z Toba haha a na powaznie brakowalao mi kopa poniewaz od wrzesnia nosilam sie z zamiarem oczyszczania i juz mi od tego noszenia kregoslup pekal w szwach wiec nie noszac sie z zamiarem przystepuje do oczyszczania……..Fajki popalalam a co na niby, znaczy bezsensu….to tez rzucam definitywnie!!!
Rzucaj fajki i czekam na Ciebie 17.11 poniedziałek. Dzień zaczynamy od szklanki wody z cytryną i imbirem ;-)
o rany rany! temat dla mnie :D Co prawda ja siebie nie oczyszczam, ale swojego syna /w CUDZYSŁOWIE/ . Trzymam kciuki, dopinguję i wchodzę do gry ! :D
nie zawiedziesz?! Słowo się rzekło! Zaczynamy 17.11 :-)
będę czekać na kolejne posty i obserwować póki co. Bo jestem aktualnie w kulinarnej depresji w związku z dietą Synka i nie wiem czy psychicznie uniosę kolejne obostrzenia wobec siebie. Ale zapowiada się całkiem sympatycznie! Na pewno będę czytać i dopingować i zbierać siły na swoje czystki, bo zbieram się do tych porządków już od dłuższego czasu tylko sił i motywacji po przejściach z dietą dziecka – BRAK ! :)
nie bardzo mogę dołączyć, bo ja już tak jadam i nei licząc pizzy u brata, średnio raz w miesiącu, nie bardzo mam z czego rezygnować. Jedyna różnica, to pieczywo, ja stawiam na swój chleb razowy na zakwasie, z wszelkimi pestkami, siemieniem lnianym i płatkami owsianymi :) czekam na drugi etap odtruwania, potrzebuję większego hard cora, do którego z pewnością się przyłączę :D
Ty nawet nie wiem a już do nas dołączyłaś mimochodem ;-) kibicuj, żebyśmy tutaj nie pomarły! ;-)
Wchodzę w To!
Obiecujesz?! ;-)
Polecam książkę „Karolina na detoksie”
Obczaję, dzieki!
Ja gotuję kaszę tak:
Najpierw biorę miarkę i odmierzam ilość kaszy do gotowania. U mnie jest to zazwyczaj 1/3 szklanki (na 1 porcję). Wysypuję tę kaszę na sitko i bardzo dokładnie i długo przepłukuję zimną wodą. W tym czasie w rondelku gotuję wodę z odrobiną soli. Wody musi być dokładnie dwa razy tyle objętościowo, co kaszy lub ociupinkę więcej. Jeśli wody będzie za dużo to kasza się rozgotuje. Wrzucam kaszę na gotującą się wodę i już jej nie ruszam – nie mieszam, nie tykam – jak wpada tak zostaje do końca. Kiedy cała woda odparuje albo się wchłonie, to kasza jest już ugotowana. Tak samo gotuję ryż na sypko – np. do sushi ;)
Jutro próbuję! Dzięki!
za Smakoterapią,polecam ten sposób:
Kasza 250g
Wrzątek
Naczynie do gotowania kaszy (najlepiej emaliowane)
Przepis:
Kaszę upraż na sucho w garnku, często potrząsając, aż do momentu kiedy
zacznie ładnie pachnieć (uwaga – łatwo się przypala!), następnie przelej
ją niewielką ilością wrzątku, przepłucz i odlej wodę. Do odsączonej
kaszy nalej wrzątku (ok dwa razy więcej niż kaszy) i postaw na
minimalnym ogniu pod przykryciem, tak by wody parowało jak najmniej. Od
tej pory kaszy nie należy już mieszać. Może się okazać, że wody jest
jednak za mało, należy wówczas dolać nieco wrzątku i gotować dalej jw.
Tak ugotowana kasza jest sypka i nadaje się do innych dań niż kasza
ugotowana z nieco większą ilością wody, ktora byłaby zdecydowanie
bardziej kleista. Warto ją przygotować w taki sposób zwłaszcza jesienią i
zimą, ponieważ jej działanie na organizm będzie nieco inne (ogrzewające
i osuszające). Dzieciom bardzo małym można podawać kaszę w postaci
kleiku, czyli raczej rozgotowaną. Jest wówczas lżej strawna.
Dzięki, Aga! Będę próbować :-)
trzymam kciuki … a poniedziałek to jest 10.11, a nie 9.11 :P
oj tam oj tam ;-) Dołączasz? ;-)
no niestety nie tym razem, ale trzymam kciuki :) ja popijam zieloną kawę i herbatę :) też mnie ciut ruszają :P
Gdyby nie termin ważności chleba bezglutenowego (jednak żywność przetworzona) pokosiła bym się o dołączenie. Chociaż nie powiem oczyszczanie by się przydało, musi jednak poczekać… nie lubię wyrzucać jedzenia. Czekam na efekty czy warto to zacząć. :)
Kiedy się ten termin kończy? Nie czaruj ;-)) My zaczynamy dopiero 17.11 w poniedziałek! To jak?
Dwa opakowania z terminem do końca listopada. Od wczoraj jednak zastanawiam się jak to najszybciej zjeść, nie chcę wyrzucać, więc mam nadzieje, że się wyrobię. Musi mi się jakoś udać do tego 17. :)
Mmmmm…herbatka Clippera -miodzio! ;-)
Powodzenia życzę z oczyszczaniem, ja niestety nie dołączę, ponieważ jestem w ciąży, ale przed nią zdarzyło się zrobić głodówkę i oczyszczanie – polepszenie samopoczucia gwarantowane, byle wszystko robić z głową.
3mam kciuki, będę Was dopingować!
Kciucz i dopinguj, żeby się towarzystwo nie próbowało wykruszać! :-D
I ochrzaniaj nas jeśli trzeba! ;-)
Małgosia, a Ty na siebie uważaj :-) <3
Woda z imbirem i cytryną to nasz rytuał od dobrego roku ( z przerwami oczywiście) i moim zdaniem działa znacznie lepiej od zielonej / czerwonej herbaty. Oczyszcza wspaniale, zapobiega gromadzeniu się wody w organizmie, włosy i paznokcie są sto razy mocniejsze… a mi wystarczą 3-4 dni nie picia jej rano, abym znów poczuła się ociężała, opuchnięta i wstrętna. ;) Do większości zasad też się stosuję – a mimo wszystko moja waga nie jest najlepsza… i to nie tylko ze względu na ciążę – a w tej akurat mam straszny pociąg do fast foodów :p
ja się pomału uzalezniam od wody z cytryną i imbirem ;-)
Padłabym z głodu :)
oj tam oj tam ;-)) Ale Ty dużo biegasz toteż myślę, że racje żywnościowe w tym oczyszczaniu nie wystarczyłyby na Twoje zapotrzebowanie przy takiej aktywności :-)
Szczęśliva Magdo :) w kwestii mądrych publikacji polecam „Nowoczesne zasady odżywiania” Campbell T.Colin oraz książki prof. Tombaka.
3mam kciuki! powodzenia…i wytrwałości życzę (cudowne samopoczucie po detoksie gwarantowane – obiecuję :))
Dzięki za polecenia! Po książkę pana Tombaka nie sięgnę bo to oszukista, który się tytułuje profesorem a nim nie jest. A ja nie lubię ściemniania ;-)
Dzięki! Wytrwałośc z pewnoscią się przyda :-)))
Szczęśliva Magdo, nie nazwała bym pana Tombaka oszukistą (no! chyba, że wszystko to co pisze traktuje się straaasznie serio, niczym wyrocznię ;-)). Chodzi o to, co ważne, iż pisze o oczywistych oczywistościach, o których inni „specjaliści” często zapominają. Warta uwagi, mówiąca o odpowiednim łączeniu produktów jest niewątpliwie jakakolwiek publikacja dotycząca tzw. diety rozdzielnej (szczerze polecam – wypróbowane! :-))
Moc serdeczności dla mojej ulubionej Blogerki! :-)
Ola, przekonałaś mnie! Jesteś kolejną osobą, która poleca mi tę książkę. Latem zrobię planuję się oczyścić z prawdziwego zdarzenia i coś czuję, że ta książka odpowie na wiele moih pytan, które zbieram na ten temat. Uściski! )
A nie łatwiej zamuast katować sie wasą było by upiec swój własny chleb? Ja od ponad miesiaca piwke dwa razy w tygodniu i powiem że ten kupny jest dla mnie niedobry. Jak gdzieś przyjdzie mi zjejść białe pieczywo to oczywiście nie kręce nosem ale odchorują to moje jelita przez kolejne dwa dni. A co do jogurtu bez mleka modyfikowanego to polecam jogurty firmy zott. Też przeczytałam książke pani Bator i pomalutku wprowadzam zmiany. Życze powodzenia w procesie odtrutkowym. I takie małe przemyślenie odnośnie przemęczenia i ospałości. U mnie powodem tego sranu są problemy z tarczycą. Może też warto zbadać ;-) pozdrawiam
Odważne wyzwanie, ale również nie dołączę, bo jeszcze przez jakiś czas stanowię za mleczny bufet. No ale staram się na codzieńn zdrowo odżywiać, jem dużo kaszy jaglanej, piję dużo wody (podobno najlepsza jest po prostu woda przegotowana, jeszcze ciepła), staram się ograniczyć gluten.
Jeśli mogę coś doradzić, to może zrezygnuj jednak z chlebka ryżowego i WASa, bo to produkty wysoce przetworzone, przy oczyszczaniu raczej nie wskazane. I jako jeszcze inspirację do zdrowego odżywiania polecam poczytać o Kuchni Pięciu Przemian.
Powodzenia Magda!
Super artykuł! Jestem zdania, że oczyszczanie organizmu wcale nie jest jakąś niesamowitą udręką. Po prostu trzeba zrozumieć, że robi się to w końcu dla siebie i tyle :) Btw. fajny artykuł o czystku znalazłam tutaj: https://naturaonline.pl/ziele-czystka-wlasciwosci-opinie-dzialanie/
Artykuł od poradnikzdrowie.pl nieco ubogi… :)