Naszego Tatę prądy powietrzne ponownie wywiały heeeeee…een daleko, za górę, za rzekę. Tym razem zawitał na Alasce, dokładnie tam gdzie grasują niedźwiedzie. Do ich codziennych rytuałów należy np.szperanie w kontenerach na śmieci w poszukiwaniu łakomego kąsku. Jednego takiego niedźwiadka mamy już w domu, w wersji pluszowej, i obśliniasz go przy każdej okazji. Mam tylko wielką nadzieję, że uszy, oczy oraz pozostałe niedźwiadkowe członki uchowają się i przetrwają Twoje napaści a nie wylądują któregoś razu w czeluściach ifkowego brzuszka :-)
[A propos niedźwiedzi – nie zapomnij przypomnieć Tacie aby opowiedział Ci swoją przygodę z takim jednym niedźwiadkiem ;-) ]
Na Alasce oprócz atakujących niedźwiadków spotkać można także łososie, choć w tym wypadku ’wypatrzenie ich’ będzie bardziej właściwym słowem. Podczas naszej ostatniej Skype’owej rozmowy z Tatą mieliśmy okazję zobaczyć skaczącego do wody łososia. Zwinne z nich bestie. Podczas gdy Ty zimowałeś jeszcze w maminym brzuszku, Twoja rodzicielka zjadła kilku kolegów rzeczonego łososia. Smaczne z nich kąski…
Dość już opowieści na dobranoc ;-) O więcej szczegółów dopytamy Tatę już pojutrze. A tymczasem hyc! do łózka!