Udało nam się dojechać w jednym kawałku do Ivka pradziadków. Zazwyczaj bywamy u nich zdecydowanie za krótko i za rzadko. Dziwnym trafem w tamtych okolicach zasięg internetowy różnorakich sieci jest na tyle słaby, że ja i M. – jako osoby totalnie zależne od internetu, a w szczególności mój M., nie możemy sobie pozwolić na to, aby spędzać tam tygodnie.
Podwrocławskie nadodrzańskie tereny to ogromny kawałek mojego dzieciństwa. To stamtąd właśnie kojarzę najbardziej bolesne upadki na dupsko podczas jazdy na łyżwach, i to tam polowaliśmy z moim bratem na żaby i oślizgłe ślimaki.
Ta prawie dwutygodniowa wizyta u moich dziadków dała mi naprawdę wiele do myślenia. Te rozmowy z babcią przy kawie i ciachu, i wymiana myśli z dziadkiem podczas smarowania kół od wózka czy porannych zakupów, uświadomiły mi jedną bardzo ważną rzecz: życie cholernie szybko mija! Ale to jest dosłownie takie jedno wielkie PSTRYK! I zaczęłam się obawiać, że wszystko przelatuje mi między palcami. Że nie zdążę się zorientować, gdy moje dzieci będą już dorosłe, będą zakładać swoje rodziny, a ja zacznę z pokorą dojrzewać do świadomości, że „jutro” może być moim ostatnim dniem. Takim ostatnim z ostatnich. Takim końcem, który jest dla nas teraz totalną abstrakcją, a kiedyś się urzeczywistni.
A przecież wydaje nam się, że będziemy żyć wiecznie!
No więc siedzę teraz przy klawiaturze, piszę te zdania i ryczę. Bo wiem, że nie będziemy żyć wiecznie. Ani my, ani moi dziadkowie, ani moi rodzice.
Ryczę jak bóbr, łzy mi płyną ciurkiem po polikach i wycieram je co chwilę. I myślę. Myślę sobie, że to niesprawiedliwe. Ale wiem, że źle myślę. Nie można przecież mieszać do tego żadnej sprawiedliwości.
I dochodzę wreszcie do wniosku, że muszę zacząć częściej uświadamiać sobie ten fakt, że ja mam tutaj na tym ziemskim padole bardzo mało czasu. I to nie jest tak, jak się może wydawać, że ze wszystkim zdążymy. No właśnie nie zdążamy ze wszystkim! Dlatego trzeba ogarnąć się czym prędzej. Tu i teraz.
Muszę zacząć doceniać to, co do tej pory zupełnie nie robiło na mnie większego wrażenia i do czego się nie przykładałam.
Chcę siadać codziennie wspólnie do stołu, jak moi dziadkowie, i jeść posiłki razem z moimi chłopakami. Nie na kolanie, nie biegnąc z łazienki do sypialni, czy połykając kęsy w całości w drodze do marketu.
Przełamać się i przytulić tę drugą osobę bez okazji, mimo wcześniejszej kłótni. Mimo spięć i różnic zdań.
Szanować się w rozmowie, w myślach, i w drobnych gestach. Nie pozwalać sobie na rzucanie mięsem w drugą osobę. Nawet, gdy emocje buzują we mnie i doprowadzają do wrzenia. Ten szacunek do siebie bije z oczu moich dziadków. On mnie za wskroś przebił.
Budować swoją historię przez wspólne przygody, przełamywanie barier, pokonywanie przeszkód. Poprzez wspieranie się i uskrzydlanie, a nie zniżanie do parteru i podcinanie skrzydeł.
Chcę dawać przykład maluchom. Bo to jak oni nas widzą, tak będą to później przekładać na swoje relacje w dorosłym życiu.
Nie jestem dobra w moralizatorstwie. Chcę zacząć od siebie. Często daję plamę na całej linii, gdy emocje biorą nade mną górę. Nie chcę zaczynać od jutra, albo od tzw. poniedziałku – jak to miewam w zwyczaju. Gdyby M. był teraz w kraju, podeszłabym do niego i ukochała mocno, najmocniej jak potrafię. Zadzwoniłabym do rodziców i zapytała jak się czują. Wykręciła numer do dziadków, tak bez okazji.
Chciałabym się zestarzeć kochając niezmiennie tę samą osobę. Mając u boku swoje dzieci i wnuki, które będą o mnie pamiętać, tak jak i ja o nich pamiętam. Chciałabym kiedyś płakać ze szczęścia, bo rodzinę mamy w komplecie. Bo zbudowaliśmy coś od podstaw, o fundamencie mocnym jak żaden inny. Bo mogę się ze wszystkimi pożegnać bez poczucia, że zostawiłam coś rozgrzebanego, słabego i niestabilnego.
Zaczynam od teraz.
4 komentarze
<3! Coraz częściej dopadają mnie dokładnie takie same myśli
hej Szczęśliva ! stawiasz do pionu…bo ja unieszczęsliwiona fizycznie w tym 8 miesiącu straszną jędzą ostatnio bywam…o bzdury , a przeciez nie warto…miłego dnia:)
Tak wiele zapominamy i to często są te najprostsze aczkolwiek najważniejsze rzeczy… Pamiętajmy szczególnie o naszych korzeniach, bo to ważne…
Pięknie….Idę przytulić męża…