Trochę dygresyjnie dzisiaj, ale refleksyjna natura ostatnio ze mnie wyłazi. Po ostatnim spacerze dochodzę do wniosku [zresztą do tych samych wniosków dochodzę regularnie, co sezon], że w naszym kraju na ulicach brakuje koloru.
Tytuł dawnego programu muzycznego Wojciecha Manna „Non-stop kolor” powinien być hasłem przewodnim dla naszych rodaków, szczególnie dla płci męskiej. Czerń, szary, brudny beż i zgniła zieleń wyglądają jak nieudana próba kolorystycznego dopasowania się do aury.
Nie polecam posuwania się tak daleko, jak daleko posunęłam się np.ja w wieku 6 lat, ale to może być doskonały przykład na to jak nie należy robić, a nie należy: przesadzać :-)
Zarzucam zaraz miedziany płaszcz. Opatulam się zielonym szalikiem, miedziano-pomponiastą czapę wkładam na kiepełkę i opasam się futrzastą torbą. Ahoj, zimo! Lecimy na przedsylwestrowy shopping!
Do zobaczenia w 2014 roku!
© Wszystkie zdjęcia* i teksty umieszczone na tym blogu chronione są prawem autorskim.
*chyba, że zaznaczone jest inaczej.
6 komentarzy
Ja na ulicach widzę mnóstwo kolorów – wszędzie wiszą reklamy:)
haha! racja! ale mój wzrok ostatnio tak wysoko nie sięga ;-D patrzę pod nogi, bo już raz zaryłam o krawężnik;-P
hej
Ja kocham kolor i w stylizacjach moich bąbli jest jego pełno …ale zgadzam się jest go za mało :) Pozdrawiam
I tak trzymajcie! :-)
co mam zrobić