Zima zabiera mi resztki pokładów energetycznych, które skrzętnie magazynowałam przez całe poprzednie lato. Na wakacje w tym miesiącu nie mam co liczyć – powracam na uczelnie po urlopie dziekańskim i pełną parą zamienię się w mola książkowego. Ale …
Ale gwardia może i przegrywa, ale nigdy się nie poddaje! Karaiby to ja sobie zrobię w Krakowie, ot co! Będzie niebiesko, będzie kokosowo i będą koktajle! Założę niebieszczące się pilotki, włożę nochal między stronice „Życia Pi” i będę na golasa ganiała po domu.
- Próbowaliście nowy jogurt Muller mix Caribic? Czad! Jest tak egzotyczny, że nic tylko zakładać bikini i lecieć do wanny na długą sesję.
- Piliście Kamikaze? To jest obowiązkowy shot na rozkręcenie imprezy. Mi takiego szota właśnie trzeba, coby przetrwać tę zimę. [ vodka + blue curacao + sok z cytryny]. Tak, blue curacao mi trzeba!
- Peeling kokosowy i olejek papaya z Alterry robią dobrą robotę. Peeling delikatnie złuszcza a olejek dobrze nawilża. I w dodatku mają całkiem dobry skład i jak deklaruje producent to są: eco kosmetyki, w b.dobrej cenie.
No! To ja lecę pakować mój zestaw idealny i robię sobie Karaiby! ;-)
A jak Wy ratujecie się z zimowej opresji?
Czekam na Wasze komentarze na samym dole wpisu.
3 komentarze
dobra idea
Dobre! Ja sobie chyba Hiszpanię z Sangrią na dniach zrobię :D
Sangria! Mmmm!