
Wczoraj wieczorem myślałam, że oszaleję. I chociaż chciałabym, aby było u nas „książkowo” i rzeczywiście zdarza się, że moje dzieci są przykładem aniołeczków spijających sobie z dziubków, tak wczoraj dały popalić.
Wczoraj wieczorem myślałam, że oszaleję. I chociaż chciałabym, aby było u nas „książkowo” i rzeczywiście zdarza się, że moje dzieci są przykładem aniołeczków spijających sobie z dziubków, tak wczoraj dały popalić.
Drodzy Panowie, których mam na myśli w tytule. Wiem, że to się może wydawać dla Was nieprawdopodobne, co za moment napiszę, jednak jest niezbitym faktem. Najjaśniejszym faktem żarzącym się na nieboskłonie, który powinien wyryć się na Waszych męskich i zarazem leniwych klatkach piersiowych.
Pisząc ten tytuł miałam z początku napisać „Romka” zamiast „Cyganka”, ponieważ doskonale zdaję sobie sprawę, że w niektórych kręgach określenie „cyganka” jest uznawane za obraźliwe. Jednak ponieważ na odchodne pani sama rzuciła: „my stare Cyganki, wiemy co mówimy!” uznałam, że nie będę bawić się w „poprawność polityczną”, czy jak ją tam zwać. Aczkolwiek od dłuższego już czasu używam określenia „Romowie”.
Nie jestem na żadnym rozdrożu, choć na wielu rozdrożach już bywałam. Nie mam gorszego czasu, choć za mną niejedna gorsza chwila w ostatniej dekadzie. Nie pamiętam, kiedy ostatnio płakałam, ale zdolna jestem do łez, gdy w gardle ściska bądź wzruszenie za serce chwyta. Potrafię się głośno śmiać i lubię ten moment, gdy puszczają wszelkie hamulce a serducho rozrywa radość.
Wiecie, że jestem za równouprawnieniem w związku. Znacie mnie nie od dzisiaj, że nie ze mną te numery, gdy ktoś mówi, że mężczyzna ma w domu POMAGAĆ. Pomagać to on może przy trzymaniu sąsiadowi śrubki. W domu ma być równie zaangażowany jak ja. Podział obowiązków – jak najbardziej! I niekoniecznie po równo. To wszystko zależy od modelu, jaki przyjęliśmy. Jedno może być czynne zawodowo, drugie nie. Bądź jedno i drugie pracuje. Wszystko zależy od rodziny i ich ustaleń. Jednak, kiedy ktoś mówi mi, że facet śmieci nie wyniesie ani wody na herbatę nie nastawi, bo nie wie jak, to zaczynam się drapać po głowie. :D
Powiem Wam, że ta sytuacja z przedwczoraj mocno dała mi do myślenia. Pomyślałam sobie w tamtym momencie, że to równie dobrze może być o mnie. Mimo że staram się pilnować, to bywają sytuacje, w których ten odruch jednak wygrywa. :/
Mam wrażenie, że czasami są rodzicom zadawane pytania, które w ogóle nie powinny paść z ust otoczenia. :-) I to już bez względu nawet na to, czy mam tutaj na myśli bliższe nam osoby, czy dalsze, czy też zupełnie obce.
Jakiś czas temu dostałam od Ani, czytelniczki, ważnego maila. Pozwoliłam sobie nawet go przenieść do folderu, w którym zapisuję te maile od Was, które wyjątkowo trafnie podsumowują pewne kwestie. Niektóre z nich naprawdę nie mogłyby być celniejsze! Są totalnie w punkt!