
Kilka tygodni temu, podczas jednego z naszych wypadów na plac zabaw, spotkała mnie osobliwa sytuacja. Postanowiłam się nią z Wami podzielić, bo przypomniała mi o czasach, w których to mój najstarszy syn był pod podobnym ostrzałem i miałam tego już po dziurki w nosie. Na nic wtedy zdawały się moje tłumaczenia, a otoczenie próbowało wywierać na mnie jako matce niepotrzebną zupełnie presję.