Wiem, w McDonald’s też jest przyzwoicie, ale proszę Cię… Kto wie co oni tam mielą, aby wyszedł im taki mięsny placek, na którego widok szaleją gimnazjaliści. Burger King też wieje przewidywalnością i chemią. A tymczasem…
Potrzebujesz 10 minut na to, żeby skombinować naprawdę sytego burgera, z dowolnym wsadem i mięchem dowolnej gramatury. Wystarczy, że znajdziesz kawał zdrowego woła, zmielisz, doprawisz solą i pieprzem, uformujesz na kształt placka i zamrozisz, a później możesz trzaskać takie palcelizaćburgery na akord!
Tym razem nie wydziwialiśmy z wsadem, było bardzo klasycznie.
Potrzebne Ci będą:
- bułka zwaną przeze mnie burgerówką
- kotlet wołowy
- żółty ser tostowy
- majonez
- pomidor
- sałata
- ogórek zielony
- czerwona cebula
Jak już upieczesz na grillu kotlet, w ostatniej minucie nałóż na niego ser aby się ładnie roztopił, a następnie zabierz się za lekkie opiekanie wnętrza burgerówki, tak aby była lekko chrupiąca i ciepła. Na sam koniec z gracją zapakuj w bułę wszystkie składniki, które wymieniłam na górze. Nie żałuj plastrów pomidora, ogórka ani cebuli. Cebula nadaje temu burgerowi fajny charakter. Burgerówki posmarowane majonezem też są pycha. Mój burger był bez sosu, ale śmiało możesz sypnąć sos BBQ, ketchup albo nawet sos czosnkowy.
I finito! Smacznego!
[printfriendly]
© Wszystkie zdjęcia* i teksty umieszczone na tym blogu chronione są prawem autorskim.
*chyba, że zaznaczone jest inaczej.
Brak komentarzy