Jeszcze dwa lata temu, kilka miesięcy po urodzeniu Iventego, po takim pytaniu od razu strzeliłabym tłuczkiem po języku. Jedynie skutecznie by mnie rozjuszyło i sprawiło, że rozmówcę zaczęłabym traktować jako wroga publicznego nr 1 ;-)
Moje pazury nigdy nie należały do najpiękniejszych. W dzieciństwie skutecznie obgryzałam cokolwiek wystawało poza opuszek palca. Niczym kosiarka do trawy równałam każdy paznokieć bez wyjątku. W trakcie nastoletnich, jakże burzliwych czasów, poczyniłam próby zapuszczenia pazurów, jednak dyżury przy domowym zmywaku od poniedziałku do niedzieli sprawiły, że długie paznokcie zaczęły być w sferze moich marzeń.
Następnie nadszedł okres okołodwudziestoletni. Wtedy to zdecydowałam się na jakże ohydne w swej brzydocie tipsy. Mężu, żałuj że takich teraz nie noszę. To był szczyt [moich możliwości chyba]. Następnie po zdjęciu tipsów, które były robione w najlepszych ówcześnie salonach, nie jakichś tam dziurach ze „szpecjalistkami” , nadeszła moda kładzenia żelu na paznokieć. Te wszystkie maskujące zabiegi oddalały mnie od tego, co zawsze chciałam mieć: czyli od długich, zdrowych i naturalnych paznokci.
Zupełnie serio: tylko takie mnie obecnie kręcą. Nie żadne tam hybrydy, ani inne wynalazki. Mają być w 100% moje, w 100% naturalne i w 100% piękne [na moje płytkowe możliwości ;-)]. I tyle w temacie.
Toteż w końcu, ekhem… przy rocznym dziecku wzięłam się za te moje pazury. Tak, wiem, kamikaze jestem. Przecież przy roczniaku próba zapuszczenia paznokci jest równa możliwości polecenia z nim na księżyc.
Ale doszłam do wniosku, że posiadanie naturalnych paznokci, zdrowych i całkiem fajnie wyglądających zależy ode mnie niemalże w 100% a nie od jakiś tam przypadków. Toteż zaczęłam wykluczać z codzienności te czynniki, które uniemożliwiały mi proces zapuszczania tych, o których cały czas tak namiętnie tłukę w tym poście ;-)
Zmieniłam moje nawyki:
- wiem, że prawie każdy z Was posiada pewnie zmywarkę [bez której nie wyobrażam sobie swojego żywota, serio!]. Czasami jednak są takie naczynia/rzeczy, których zmywarka nie domywa i wtedy zakasamy rękawy i myjemy je ręcznie. Otóż ja też je myję ręcznie, ale TYLKO W RĘKAWICZKACH. Nawet jak jestem u teściów, albo goszczę u innych ludzi, choćby skały s.rały, to nie umyję nic bez gumowych/lateksowych/winylowych rękawiczek. Sorry. To od roku moja zasada nr 1. Ja chętnie wszystko umyję, ale TYLKO gdy mogę zabezpieczyć paznokcie i skórę rąk [która pod wpływem nawet najdelikatniejszych detergentów robi mi ostatnio jaja, także uważam jak tylko mogę!]. Ktoś powie zaraz, że robię z siebie księżniczkę. Whatever. Stary, nie żyłuj mnie tutaj. Ja chcę mieć zdrowe ręce i tyle w temacie.
- Włączyłam do diety suplementy. Łykam witaminy i kwasy omega. Od kiedy regularnie przyjmuję suplementy mam nie tylko lepsze wyniki krwi, ale i ładniejsze paznokcie. Musi być w tym jakaś zależność, no po prostu musi.
- Zawsze miałam urozmaiconą dietę, ale w ostatnim roku zwiększyłam podaż ryb, warzyw, nasion i niektórych owoców. One serio pomagają. Zawierają w sobie te wszystkie seleny, cynki, proteiny, witaminki. No wiecie chyba o co mi chodzi ;-)
- W paznokcie i skórki wcieram oliwę z oliwek albo inny olej, który doskonale je natłuszcza. Czasami robię „maczanki” olejowe i wtedy lekko podgrzewam oliwę i siedzę tak z rękami w miseczce jak na tureckim kazaniu ;-) Taki zabieg powtarzam mniej więcej raz na tydzień lub dwa – jak dziecko pozwoli ;-)
- Bezwzględnie po dłuższym kontakcie rąk z wodą natłuszczam je kremem nawilżającym. BEZWZGLĘDNIE! Od roku zawsze mam przy sobie krem nawilżający. Może mi si.ę do torebki nie zmieścić pampers, a zmieści mi się krem do rąk. [z tym pampersem to żarcik. PAMPERS ponad wszystko :-D]
- Zawsze mam na paznokciach jakąś emalię, która zabezpiecza płytkę przed niszczeniem. Zawsze! Zazwyczaj jest to ta odżywka Sally Hansen Nail Rehab, która mnie zachwyciła. [klik] .
- Mam mój taki mały trik, który sprawia, że końcówki paznokci ładnie mi się wybielają. Moczę pazury w końcówce cytryny przez 3-5 minut. Później mam na pazurach french-manicure jak ta lala . Jak to widać na zdjęciu, które „prezentuje” moje naturalne zapuszczone szpony, pociągnięte odżywką tylko. Poza tym dłonie po soku z cytryny też są niesamowicie gładkie! Polecam!
- W kwestii gładkich dłoni jeszcze – peelingi z fusów kawy i oliwy z oliwek to jest coś co musicie [MUSICIE] włączyć do pielęgnacji. To co łupinki ziaren i oliwa robią z moimi dłońmi po kilkuminutowym tarciu to jest majstersztyk! Taki peeling robię wieczorami [czasami barwi lekko skórę].
- Na skórki [ja akurat u rąk nie mam z nimi problemu, ale u stóp już tak] polecam ten płyn [klik]. 1-2 minuty i pięknie się rozpuszczają odciągnięte lekko drewnianym patyczkiem. To mój sprawdzony kosmetyk, któremu jestem wierna już 10 lat. [liczyłam na palcach przed napisaniem tego zdania :-)]
I tak w ramach odżywek do paznokci, które wg producentów mają działać cuda: ja dziękuję bardzo za te odżywki, które przy każdym malowaniu nadbudowują warstwę emalii i w ten oto sposób zabezpieczają mój paznokieć przed niszczeniem. Miałam po dziurki w nosie takich mieszanek, które zostawały na paznokciach i tworzyły nieregularna mikro-narośl, której nie mogłam do końca zmyć. Za takie patenty kosmetyczne to ja dziękuję.
ALE! Odżywka Sally Hansen NAIL REHAB [klik], którą podlinkowałam też wyżej, ma delikatny przezroczysty, różowo-brzoskwiniowy kolor, genialnie się w całości zmywa i szybko schnie. Wierzę, że to m.in. dzięki niej udało mi się W KOŃCU zapuścić przy dziecku pazury :-) Zużyłam już dwa opakowania i zużyję pewnie więcej, gdyż maluję nią paznokcie mniej więcej co 4 dzień.
To tyle w temacie. Na zdjęciach są moje paznokcie tylko pociągnięte odżywką i wymaczane w cytrynie przez 3 minuty.
Ręka w górę kto ma ładne naturalne pazury? [ale odzywają się tylko Ci, którzy mają takie napracowawszy się nad nimi ;-))] Ci, którzy mają takie od urodzenia milczą, aby nam nie psuć humoru ;-)
A kto nie ma i podejmuje się tego wyzwania, aby pazury takie posiąść? 3-4 miechy i załatwione :-)
21 komentarzy
A masz jakiś patent na suche i spierzchnięte dłonie? Takie od zmywania, obierania ziemniaków i pracach w ogródku. Mimo używania rękawiczek ogrodowych moje ręce wyglądają jak po ręcznym płukaniu złota w rzece…
Kurcze musisz poszukać dobrych kremów z gliceryną i kwasami. Nic mi teraz w głowie nie świta, ale jak sobie przypomnę [bo też byłam kiedyś na podobnym etapie] to skrobnę komentarz.
Polecam także maść Dernilan [dostaniesz w aptece] ew. krem Dernilan. Kosztuja grosze. Mają alantoine w skladzie, kwas salicylowy. Grubo nakladaj na noc i zaloz rekawiczki bawelniane [dostepne np. w rossmannie]. Powinno pomoc :-)
O, dzięki, już sobie dopisuję do listy.
Ostatnio pani dermatolog poleciła mi Iwostin Sensitia, regenerujący krem, kosztuje sporo, bo ok 20 zł za 50 ml, ale jest naprawdę skuteczny. Polecam, mi bardzo pomógł, choć już wielu próbowałam. A La roche posay cicaplast na suche usta :-) tez pani dermatolog poleciła i tez się sprawdza :)
Piękne paznokcie, podejmę wyzwanie. Na razie zdjęłam hybrydę ;) Dernilan maść działa też świetnie na skórę pięt tak na marginesie.
masz paznokcie jak marzenie, wjechałaś mi na ambicję! :)
Mam jeszcze pytanie techniczne: czy odżywkę Sally Hansen zmywasz zmywaczem do paznokci czy jakoś inaczej? Jeśli tak, to jakim?
Przepiękne te twoje „szpony”! :) Może i dla moich jest ratunek? Na zapuszczanie nie narzekam, ale skórki i suchość to moje zmory, więc przyznaję bez bicia, że ostatnio spisałam je na straty ;)
Zmywam zmywaczem. Akurat mam teraz na podorędziu bezacetonowy rossmanowski z pompką. Wygodny jest i delikatny. Mam taki w czarnym opakowaniu.
czekałam na ten wpis chyba całe życie, dzięki … biore sie do roboty ;)
Ekstra! :-)
Polecić mogę jeszcze olejek rycynowy dostępny w każdej aptece. Nakładamy na wacik i wcieramy w pazury, i już.
Zabieg szybki, tani i dający naprawdę duże i szybkie efekty. Wystarczy zastosować kilka razy 3-4 i już widać poprawę.
PS. Nakładać na noc bo olejek jest strasznie tłusty.
PS2. Muszę wypróbować ten sposób z cytryną ;)
Tak, olej rycynowy też podobno działa cuda! Stosowałam go za dawnych czasów na pazury i na włosów. Na włosy – odradzam … miałam jeden wielki tłusty kołtun po nich, tak pazury wyglądały lepiej :-)
ja na szczescie mam pazury z naturalnym *frenczem* jak na zdjeciu,dokladnie. owszem jak tylko przestane jesc witaminy i pic wode a zaczne paprac w plynach chocby najnaturalniejszych, Bio etc to beda sie rozdwajac i lamac. wiem jedno: olej rycynowy tez pomaga szczegolnie nalozony na noc. nawet bez zakladania rekawiczek. mam jakies uprzedzenie do cytryny na paznokcie (tak,wiem na koncowki) ale kwas na paznokcie mnie nie pociaga.. no nie wiem
ja na szczescie mam pazury z naturalnym *frenczem* jak na zdjeciu,dokladnie. owszem jak tylko przestane jesc witaminy i pic wode a zaczne paprac w plynach chocby najnaturalniejszych, Bio etc to beda sie rozdwajac i lamac. wiem jedno: olej rycynowy tez pomaga szczegolnie nalozony na noc. nawet bez zakladania rekawiczek. mam jakies uprzedzenie do cytryny na paznokcie (tak,wiem na koncowki) ale kwas na paznokcie mnie nie pociaga.. no nie wiem
Też bym była „szczesliva”, gdybym mała takie pazurki. Wszystko co piszesz jest na wagę złota, ale przy moich młodych ja postanowiłam iść na skróty i hybrydą się katuję, ale to pozwala mi choć trochę nie czuć się jak kocmołuch w niespodziewanych sytuacjach :-)
Eli, domyślam się że hybryda ratuje życie! Mnie też kusiła tą swoją wizją! ;-)
o rany! Moje marzenie :) Przechodziłam wszystko podobnie: od tipsów po hybrydę i odżywki „nadbudowujące warstwę emalii” :) Spróbuję Twoich sposobów! Dzięki za cenne info.
Paznokcie, to jedna z ofiar, którą złożyłam w imię macierzyństwa. Do tego po pierwszej ciąży zaczęły mi sięProblemy ze skórą dłoni. Muszę się uciekać do sterydów czasem. Ale mam tajną broń: balsam do rąk Aromanus Polleny Aroma. Trudny do zdobycia (chyba tylko internet), opakowanie nie zachęca, zapach specyficzny, cena ok 30 zł za 500 ml, działa cuda! Po pierwszym dniu skóra jak na pupie niemowlaka.
OMG! Temat tak bardzo mi bliski <3 Paznokci zazdraszczam bardzo. Tym samym zmobilizowałaś mnie do zapuszczania bardziej niż Chodakowska do odchudzania :p
A odżywkę mam już na liście zakupów:D Jeśli chodzi o kremy dla styranych robotą rąk polecam kremy barierowe – nie do zdarcia. A szczególnie Barierderm Uriage. Drogi trochę ale wart swojej ceny. Trust me, I'm dermatologist ;)
Za to bardzo podoba mi się dyskusja na Twoim fb – pod postem o tym jak wyhodować naturalne paznokcie panel dyskusyjny jak samemu zrobić paznokcie hybrydowe :DDD
Ja przed urodzeniem dziecka miała śliczne naturalne szpony, których każdy mi zazdrościł. Była to moja duma teraz no cóż jak mam na nich hybrydę to są jak zdejmę to ciągłe się haczą i pękają. Wiem że hybryda ten stan pogarsza ale z drugiej strony jak ja mam to chociaż mam paznokcie
Mi akurat nie służy ta odżywka, szczerze mówiąc nie widzę różnicy. Za to preparat do usuwania skórek już lepiej sobie radzi, chociaż z opornymi skorasami pada na polu bitwy. Pazurki masz ładne, przy dwójce maluszków ciężko o takie naturalne;). Ja z kolei mam „papierowe dlonie” i krem z mocznikiem 30% daje jedynie radę