Emerald Air – Szczęśliva jako pierwsza testowała jego prototyp!

napisała 05/05/2016 Aplikacje mobilne, Polecane

Jak już pewnie zdążyliście się przekonać jestem totalnym technologicznym geekiem! Nie wyssałam tego mojego zakręcenia w tej materii z mlekiem matki, jednak udzieliło mi się ono prawdopodobnie od kiedy mój M. jest moim życiowym partnerem.

Facet zdawałoby się idealny, odrobinę jednak technologicznie przekręcony na tę magiczną stronę mocy ;-)

I jak na kobietę technologicznego geeka przystało wspieram wszelkie działania, które mają moim zdaniem sens w szerzeniu technologicznego dobra. Bo to, że technologia bywa mroczna, to już wiemy. Ale że bywa mega przydatna też wiemy i z tym nie sposób się nie zgodzić, co nie? :-)

Mam ogromną przyjemność dzisiejszym postem wspierać genialny niekomercyjny projekt, którego autorem są bardzo młodzi ludzie – Mateusz Zelek, Wojciech Czajkowski i Michał Gorgoń. Projekt na razie był dostępny tylko dla kilku osób, w tym mnie, które miały okazję się z nim zapoznać. Jeśli jednak pomożemy tę ideę pchnąć dalej w świat, to być może w ciągu kilku miesięcy będzie mógł on ujrzeć światło dzienne. Mam nadzieję, że pomysł, który zakiełkował w głowie dwóch młodych ludzi świeżo po studiach nie stanie w miejscu – jak to niestety czasami w naszym kraju bywa – ale rozwinie się w fantastyczny produkt, rodem z Polski, ale o zasięgu daleko poza nasze granice.

Jak wiemy, młodzi ludzie nie dysponują budżetem reklamowym jaki posiadają wielkie światowe koncerny. Nie ma mowy o milionach dolarów, które wyskoczą z kapelusza czy też kieszeni, i zrealizują jakąś wizję. Dlatego ja dzisiaj przychodzę chłopakom z pomocą i chcę pokazać tę inicjatywę wszystkim, którym mogę. Jesteście właśnie jednymi z pierwszych, którzy dowiadują się o urządzeniu pod nazwą Emerald Air.

Kiedy wpadłam na informacje o Emeraldzie w głowie miałam jedno: gdyby kiedykolwiek jeden z moich Synów miał genialny pomysł i głowę nie od parady, jednak brakowałoby mu funduszy na pchnięcie tego dalej w świat i urzeczywistnienie wizji, to poruszyłabym niebo i Ziemię, żeby mu pomóc! I jednocześnie szlag by mnie trafił, gdyby przez brak mamony nie udało mu się urzeczywistnić jakiejś naprawdę niesamowitej wizji.

A serce mi zaczęło bić mocniej jak się okazało, że pomysł na Emeralda powstał w moim rodzinnym Wrocławiu! Yeah! Jestem lokalsem-patriotą, a co! ;-)

Ja tu pitu pitu o idei, a Wy nadal nie wiecie do czego ten Emerald mógłby służyć! Ha! Rozgadałam się! ;-)

Emerald Air wisi sobie na ścianie i na pierwszy rzut oka robi nie wiadomo co. W rzeczywistości jest to wielofunkcyjny czujnik z funkcją komunikacji bezprzewodowej. Montujemy go w naszym domu, w jednym z jego pomieszczeń. Emerald zajmuje się mierzeniem. Temperatury, wilgotności, ciśnienia a także i przede wszystkim zanieczyszczenia powietrza w pomieszczeniu. Jest jeszcze w fazie testów i ulepszeń. Za pomocą Bluetootha i aplikacji “Emerald”, którą zainstalujemy w naszym telefonie, pokaże nam na ekranie te wszystkie pomiary i powie dokładnie jaka jest jakość powietrza, które wdychamy.

device-22

scene-19

mobile_app-7

Emerald, jak na prawdziwego speca przystało, w komplecie ma również narzędzie do naprawy tego, co czasami okazuje się dalekie od ideału, czyli powietrza, którym oddychamy. Jest to oczyszczacz powietrza, który bezprzewodowo odczytuje te wszystkie dane z urządzenia mobilnego i automatycznie zadba o jakość naszego powietrza! Emeraldowski oczyszczacz z wbudowaną technologią UV ma za zadanie filtrować powietrze i wg zapewnień Mateusza, Wojtka i Michała będzie niszczył wirusy, alergeny a także inne zanieczyszczenia. Jak dla mnie to każde przedszkole powinno być zaopatrzone w taki sprzęcior! Aby nie tylko nasze dzieciaki mniej chorowały, ale także nie zarażały się od innych.

Czy to nie jest genialne w swojej prostocie? Za pomocą naszego telefonu jesteśmy w stanie sterować jakością powietrza, którym oddychamy, i możemy ją zdalnie kontrolować.

Widzę ogromny potencjał dla tego urządzenia. Mieszkając w Krakowie, mieście w którym smog zabiera nam i naszym dzieciom zdrowie, miałabym okazję nareszcie aktywnie wydać walkę niewidocznemu wrogowi. Mogę zacząć działać!

Oprócz tego, że urządzenie zapowiada się genialnie, to ono w dodatku wygląda! Estetyczne, wpasowujące się w niemalże każdą przestrzeń, kompaktowe i nowoczesne. Brawo chłopaki!

device-18

scene-3

Dzisiaj rusza kampania Emeralda na amerykańskim indiegogo [KLIK]. Koniecznie klikajcie i wspierajcie ! Serwisie, który wyłapuje najlepsze inicjatywy świata i pomaga je urzeczywistnić, czyli finansować! Pomóżmy w kibicowaniu i zróbmy hałas! W nas, zdolnych i aktywnych Polakach siła, co nie? :-)

Przybijcie Mateuszowi, Wojtkowi, Michałowi, i ich Emeraldowi piątkę! To musi się udać! ;-)

Podobne wpisy

5 komentarzy

  • Reply Emma 06/05/2016 at 11:31

    Jako biolog zaznaczę, że obecność wirusów, bakterii czy grzybów w naszym otoczeniu podwyższa naszą odporność. Dzieci wychowujące się w sterylnym otoczeniu mają największe problemy ze zdrowiem, ponieważ nie wytworzyły przeciwciał. Nie wiem ile litrów powietrza to urządzenie jest w stanie przefiltrować, więc mam pewne wątpliwości co do wspaniałości tego urządzenia. Ale ludzie, którzy się nie znają na pewno to „łykną” chętnie ;) Życzę oczywiście mimo wszystko sukcesów twórcom.

    • Reply M. 07/05/2016 at 05:40

      To bardzo ciekawy komentarz. Wygląda na to, że im więcej świństwa w powietrzu tym lepiej dla nas.

      Zanieczyszczenia wokół przekraczają wszelkie normy, dzieci już w najmłodszym wieku dostają alergii na niebywałą skalę, w przedszkolach chorują całymi falami bo zarażają się jedne od drugich. Leczy się je później z konieczności antybiotykami i środkami chemicznymi, bo leżą w domach z gorączką powyżej 40 stopni. Trwa to latami a lekarze załamują ręce musząc z konieczności niszczyć organizm dziecka chemią zwalczając ciągłe choroby. Gdy tylko zaczyna się sezon grzewczy to gdzie bym nie pojechał smród palonych śmieci wykręca mi nos. Dwójka dzieci mojej sąsiadki choruje na zmianę jak tylko zawita do przedszkola i nie da sobie jakoś wytłumaczyć, że to przecież dla dobra ich i przeciwciał tracą dzieciństwo w szpitalach. Nie mówiąc już o tym, że na pył i smog dosyć ciężko się uodpornić ;)

      A tutaj mi ktoś pisze, że to wszystko OK, natomiast to właśnie czyste powietrze jest szkodliwe. Chyba się przeniosę bliżej komina elektrociepłowni – będę zdrowszy.

      • Reply Emma 07/05/2016 at 06:46

        Nie odnosiłam się do smogu, lecz mikroorganizmow. Jesli od maleńkości dziecko wychowane jest w sterylnosci (co jest obecnie fobia milionow i jeszcze sie ich straszy) i to nic dziwnego, ze pozniej dzieci te sa chorowite. Czy kiedys tak bylo? Zachecam do zglebienia tematu.

        • Reply M. 07/05/2016 at 08:05

          Ja natomiast odnosiłem się zarówno do smogu jak i mikroorganizmów.

          Z bakteriami i z zanieczyszczeniem powietrza sprawa jest identyczne. Chodzi tutaj o kwestię skali. Stężenie bakterii i wirusów w niektórych zamkniętych przestrzeniach (jak np. przedszkola) potrafi położyć pokotem 90% przebywających tam dzieci, a to już daleko wykracza poza skalę normalności. Zastosowanie urządzenia filtrującego nie spowoduje sterylności i w konsekwencji braku odporności. Do tego trzeba byłoby postawić je sobie na głowie i podłączyć rurką do nosa. Z filtrem czy bez dzieci w dalszym ciągu żyją w realnym świecie i stykają się z wirusami i bakteriami jak każdy inny człowiek. Jednak redukcja nadmiaru bakterii tam, gdzie jest to zagrożeniem zdrowia jest działaniem prozdrowotnym i w naszej rzeczywistości koniecznym. Po prostu pozwoli dzieciom przebywać we wspólnym pomieszczeniu i nie chorować na potęgę. To samo tyczy się domów, w których jedna chora osoba zaraża pozostałych domowników.

          Ja również zachęcam do zgłębienia tematu – ze zrozumieniem.

    • Reply qwerty 08/05/2016 at 13:27

      Tez bym sie zgodzila. Istnieja badania, ktore potwierdzaja, ze dziecko wychowujace sie np. z psem jest bardziej odporne na alergie. A teraz wezmiemy takie urzadzenie i zabijemy te alergeny, do ktorych dziecko sie przyzwyczaja. W polskim spoleczenstwie dzieci choruja tez przede wszystkim dlatego, ze sa przegrzewane. A takze dlatego, ze z powodu najmniejszego przeziebienia czesto dostaja antybiotyk. Takze my rodzice od faszerujemy nasze dzieci srodkami przeciwbolowymi od najmlodszych miesiecy, bo sa dostepne bez problemu. Problemem jest tez oczywiscie przetworzona zywnosc, malo ruchu itp. Choroby nie biora sie tylko z brudnego powietrza. Ja osobiscie jestem przeciwna takim oczyszczaczom, zelom antybakteryjnym itp.

Odpowiedz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.