Wielu Czytelników czytających mnie dłużej niż kilka miesięcy doskonale wie, że w ostatnich latach trudno było uświadczyć na moim blogu zdjęć, na których uśmiecham się od ucha do ucha.
Odkąd powypadały mi zęby mleczne i wyrosły mi wszystkie zęby stałe (pokrzywione tak, że szkoda gadać), to robiłam, co mogłam, aby nie pokazywać światu moich zębiszczy. Serio, to było mega dla mnie wstydliwe. Moje uśmiechanie się to było raczej coś w stylu marszczenia policzków i układania ust na kształt uśmiechu.
Podczas spotkań towarzyskich notorycznie zasłaniałam usta dłońmi. Po pewnym czasie było to już moim nawykiem, z którym niektórzy próbowali walczyć bezskutecznie i przekonywali mnie, że mój uśmiech jest spoko. Ja byłam jednak uparta. Gdy chciałam parsknąć śmiechem prędzej oplułam sobie wewnętrzną część dłoni niż pokazałam światu otwartą buzię. Wielokrotnie już Wam kiedyś pisałam, że moje krzywe zęby były jednym z moich największych kompleksów i właściwie nie widziałam drogi wyjścia z sytuacji, bo wydawało mi się, że jestem w czarnej dupie, bo …
… nie stać mnie na profesjonalne leczenie ortodontyczne.
To znaczy jako nastolatka miałam ruchomy aparat stały, który zafundowali mi rodzice. Nosiłam go przez rok do momentu, w którym pewnego słonecznego dnia nasz sznaucer olbrzym dorwał się do tego aparatu, który położyłam na półce, i rozgryzł go na części pierwsze. Części drugie wyszły mu z porannym stolcem dnia następnego podczas spaceru, na który go zabrałam na totalnym wku…ie. Chyba rozumiecie moją irytację.
Na drugi aparat już moich rodziców wtedy nie było stać, także sprawa fatalnego zgryzu zatrzymała się prawie na kolejne dwie dekady. Aż do momentu, w którym ….
.. powiedziałam sobie dość!
Na przełomie 2014/2015 roku doszło do mnie, że czas skończyć z tym wiecznym kitraniem się i hamowaniem mojego uśmiechu. Że nie chcę tak do końca życia wkurzać się na samą siebie, że nic z tym nie zrobiłam. Moim silnym postanowieniem było:
„Magda, pipo Ty jedna! Strachliwa, nie wierząca w siebie, zawsze szukająca wymówek istoto! Tchórzu Ty! Nie umrzesz chyba z kompleksem krzywych zębów, co?!!!”
I to był impuls. Impuls, który skłonił mnie do tego, że zmobilizuję się w końcu i znajdę ortodontę, który ogarnie mój uśmiech. Choćbym miała te pieniądze wyprodukować, to to zrobię :D Jak pomyślałam, tak zrobiłam, w sensie nie wyprodukowałam hajsu, tylko znalazłam ortodontę :D
Spędziłam kilka dni szukając osoby, która nie ma terminów na 2020 rok a przy tym zajmuje się też trudniejszymi przypadkami. Tak, w Krakowie specjaliści mają kolejką jak kiedyś po mięso. Znalazłam taką osobę, zadzwoniłam i umówiłam się „na za 2 miesiące”, na pierwszy wolny termin, na konsultację. Tak, w tej branży dobrzy i bardzo dobrzy ortodonci niestety nie przyjmują od ręki. Kolejka oczekujących i stałych już pacjentów jest spora.
A teraz muszę coś wyjaśnić:
Chciałabym, aby przedstawione w tym poście informacje były rzetelne i miały charakter informacyjny. Zależy mi, aby osoby zainteresowane założeniem aparatu poznały moją drogę. Najprawdopodobniej post ten będzie pierwszym artykułem z trzech, bo inaczej popadacie mi tutaj jak muchy od mnogości informacji :-) Zobaczymy co wyjdzie w praniu.
Teraz już jestem po drugiej stronie lustra, dlatego doszłam do wniosku, że to idealny moment, aby zebrać wszystko w całość. Odkąd zdjęłam aparat, co miało miejsce niecałe 3 miesiące temu, dostaję od Was wiele maili, w których pytacie mnie o szczegóły. A pytacie bo … widzicie efekty! Tak, nareszcie zaczęłam się uśmiechać! Zastanawiacie się ile kosztuje stały aparat na zęby na zęby? Ile kosztuje założenie stałego a ile ruchomego aparatu ortodontycznego? Te informacje dotyczące kosztów leczenia ortodontycznego to wcale nie jest taka prosta sprawa, o czym za chwilę. Zatrzymajmy się jednak na tym, co mnie powstrzymywało przed założeniem aparatu ortodontycznego stałego.
Jakie były moje główne obiekcje zanim założyłam aparat?
Problem nr 1: Przecież nie stać mnie na to. W końcu wszyscy trąbią, że aparat kosztuje majątek!
I tak i nie. Założenie jednego łuku może kosztować 1.000 złotych ale może równie dobrze kosztować 2.500 a nawet 5.000. Wszystko zależy od miasta, metody, specjalisty i rodzaju aparatu. Co warto wiedzieć: niekoniecznie od razu musimy zakładać dwa łuki, czyli górę i dół. Czasami z drugim łukiem można się wstrzymać, jeśli ortodonta da zielone światło. Ja najpierw założyłam górę a po miesiącu dół. Niektórzy zakładają drugi łuk po dłuższym czasie, o ile wada zgryzu pozwala, aby leczenie było prowadzone w taki sposób.
Problem nr 2: Skąd ja wytrzasnę tyle hajsu od razu!
Konsultacja kosztowała mnie 150 złotych. Po dwóch miesiącach byłam umówiona na założenie górnego łuku. Zdecydowałam się na aparat najmniej widoczny, tzw. szafirowy, przezroczysty. Jednak gdybym zdecydowała się na metalowy to wówczas zapłaciłabym połowę mniej! Jest na czym oszczędzać. Dlaczego wybrałam szafirowy?
Moja wada zgryzu była dość poważna i szykowało się dwu- a nawet trzyletnie leczenie. Nie chciałam się wkurzać na to, że błyszczy mi w buzi jakiś metal a na zdjęciach wyglądam, jakbym miała czarne zęby, bo czasami taki efekt właśnie występuje.
Konkludując koszt: tak naprawdę koszt można rozłożyć w czasie. Niektóre gabinety oferują nawet system ratalny i wychodzą naprzeciw pacjentom, którym trudno jest wyskoczyć od razu z tak dużej kwoty a chcą szybko rozpocząć leczenie.
Problem nr 3: Jak ja wytrzymam dwa lata z tym paskudztwem na zębach!
Dwa lata z aparatem minęły szybciej niż mogłoby się komukolwiek wydawać! Szykowałam się na 3 lata noszenia aparatu stałego, tymczasem okazało się, że moje zęby o dziwo współpracują szybko! Ja już po dwóch miesiącach noszenia widziałam pierwsze efekty. Pewnego dnia popatrzyłam do lustra (pamiętam to jak dziś, bo było to w łazience mojej mamy w Norwegii) i zobaczyłam, że na dole mam proste zęby! Gdyby nie ciąża to na bank opiłabym to szampanem, taka to była radość! :D
Problem nr 4: Kurde, a co jeśli zęby będą oporne i nie uda się ich wyprostować?
I tutaj nasza w tym rola, aby znaleźć lekarza, którego opinie świadczą o tym, że radzi sobie z trudnymi przypadkami. Nie ma co porywać się na zajebistą stronę internetową i szelmowskie uśmiechy na zdjęciach kupionych na stocku. Trzeba zrobić porządny research na forach, grupach prywatnych i wśród znajomych. Znajomi są najlepszą rekomendacją.
Podobno wszystko da się zrobić. Ale tylko w przypadku ortodonty, który nie zrobi nas w kolokwialnego „ciula”, i zna się na robocie a nie obiecuje gruszki na wierzbie.
Myślałam, że jak pojadę do mniejszej miejscowości to będę płacić mniej sumarycznie. Co powiedziała jedna z specjalistek z województwa podkarpackiego, do której chciałam jeździć?
„Proszę wybaczyć, ale nie podejmę się tego leczenia, bo nie czuję się na siłach, aby te zęby wyprowadzić na prostą.”
Na początku się zawiodłam, ale później doszłam do wniosku, że dobrze, że była ze mną uczciwa!
Problem nr 5: A koleżanka miała aparat i po jego ściągnięciu zęby znowu się jej wykrzywiły!
A czy ortodonta założył aparat retencyjny, który podtrzymuje efekt? To jest standard na zachodzie. Ja ściągnęłam aparat i mam nie tylko drucik od wewnątrz tzw. retencyjny, ale również noszę nocą nakładkę, która nie pozwala zębom migrować. Przezroczyste takie coś, co daje mi spokój i nie martwię się, że zęby wrócą na swoją dawną pozycję. Często jest tak, że ludziom zęby później się krzywią. Dlaczego? Bo nikt nie zaproponował im ani nakładek ani aparatu retencyjnego. Zostawił ich ot tak, nie przewidując, że zęby mają prawo migrować później jeśli mają ku temu warunki. Także nakładka lub retencyjny drucik to moim zdaniem ważna rzecz.
Problem nr 6: Przecież to cholernie boli!
Rzeczywiście, podczas pierwszych dni od założenia aparatu czułam dyskomfort, ale nie taki, abym miała chodzić po ścianach. Co więcej: wiecie kiedy założyłam mój pierwszy łuk aparatu? Jak byłam w drugim miesiącu ciąży :D Doprawdy cudowny timing :D Nie dość, że miałam mdłości jak cholera, to jeszcze ten aparat mnie na początku wkurzał.
Miałam tylko delikatne otarcia od zamków. Radziłam sobie z tym płucząc jamę ustną szałwią, albo dentoseptem. Po dwóch tygodniach już był luz blues. Czułam się, jakbym z tym aparatem żyła od zawsze.
Czasami czułam dyskomfort podczas tzw. podkręcania aparatu, co odbywa się mniej więcej co miesiąc. Taka wizyta to dodatkowy koszt. Moje wizyty kosztowały 150 złotych i taką mamonę wykładałam co miesiąc na to „podkręcanie”. Ale po pierwszych 6 miesiącach te podkręcania drucików zupełnie nie robiły już na mnie wrażenia. To też pewnie cecha osobnicza, ale z perspektywy czasu wiem, że wytrzymałabym i większe katusze, bo efekty są niesamowite!
Uff. Nie wierzę, że przebrnęłam przez tę pierwszą część! :-)
W drugim poście, który opublikuję za tydzień, opowiem Wam skąd skołowałam kasę na aparat, ile zapłaciłam za górny i dolny łuk aparatu ortodontycznego, dlaczego zdecydowałam się na droższą wersję i ile ona kosztuje, a także jakie niespodzianki wyszły w praniu. Oraz czy żałuję teraz czegoś z perspektywy czasu. Postaram się także zrobić dokładny kosztorys i uczulić Was na pewne aspekty.
W trzeciej części zdradzę Wam, czy potrzebowałam jednak zrobienia implantów, czy wybieliłam sobie zęby i jak wyglądają wkładki retencyjne oraz drucik tzw. retainer, który mam podklejony od wewnętrznej części zębów. Podrzucę Wam również spis przedmiotów, które okazały się przydatne podczas pielęgnacji oraz gadżety, bez których już nie wyobrażam sobie życia. A także zdradzę, czy marzą mi się licówki i czy to już koniec babrania się z zębami czy chcę je jeszcze upiększać.
Piąteczka!
P.S. W komentarzach możecie mi śmiało zostawić pytania, na które chętnie odpowiem. Ciekawa jestem, czy ktoś z Was już przeszedł drogę podobną do mojej. Ujawnijcie się :-) A może ktoś jest w trakcie leczenia i poplotkujemy razem?
Widzimy się za tydzień! :*
36 komentarzy
Cześć :-) Ja mam pytanie z trochę innej beczki. Zrozumiem jeśli komentujący mnie zlinczują w komentarzach za moją głupotę lub próżność, ale co mi tam, niech się dzieje! ;-) Moje pytanie brzmi tak, napisałaś, że bardzo wstydziłaś się uśmiechać ciągle zasłaniałaś buzię dłonią. W związku z z powyższym jak to się miało do Twoich hmm… kontaktów damsko – męskich? Czy np. miałaś obawy, że nie znajdziesz sobie chłopaka, czy inne duperele? Pozdrawiam.
To jest dobre pytanie.
Tak, krzywe zęby były dla mnie blokadą. Nie jakąś dużą, ale na pewno wpływały na fakt, że wydawałam się mniej radosna niż byłam naprawdę i bałam się, że nie znajdę partnera bo nikt nie pozna prawdziwej Magdy, która tak naprawdę to chce się szeroko i bezczelnie smiac, a nie potrafi :-) Tego typu kompleksy da się wyczuć, oni mnie zapewniali, że nie mają z tym problemu, ale ja widziałam te moje krzywe zęby.
Dzięki ;-)
Zazdroszczę ? Też mi sie marzą takie proste zęby ☺ Czytajac twoja historię jakbym czytała o sobie…z tym ze mi sie dalej nie udało założyć aparatu a moje zęby sie o to proszą :-( Byłam u trzech ortodontow(tez mam ciężki przypadek) i dopiero ostatni podjął sie założenia aparatu z tym ,ze tam nie ma możliwości rozłożenia na raty :-( i odpuscilam,bo inaczej nie jestem wstanie wyłożyć 1500zl na górne a na dolne 1000zl.Na razie jest to marzenie odległe,ale cieszę sie ze tobie sie udało i masz piękny uśmiech ? ? Pozdrawiam
Z niecierpliwością czekam na drugą część Madzia ;) jakiś czas temu to właśnie Twój post skłonił mnie do podjęcia decyzji o założeniu aparatu (pisałam o tym w komentarzu) za co dziękuję Ci z całego serducha ;). Za tydzień mam pierwszą wizytę. Trzymaj kciuki :)
trzymam kciuki!!! :-)
Ja też nosiłam aparat, na górę i na dół przez dwa lata. Na początku bolało jak diabli ale później tak jak napisałaś idzie przywyknąć a ja wręcz polubiłam te moje druty i kolorowe gumeczki :D później nosiłam ten drucik przyklejony do zębów, jeden ząb mi się minimalnie odchylił a tak poza tym jest pięknie, mimo że wcześniej miałam totalnego „wampirka” ;) pozdrowionka !
Ja jestem na etapie „zbierania hajsu” heh… proste zeby to moje marzenie choc bardzo drogie i przez to nie wiem czy osiagalne
Ja nosiłam w gimnazjum aparat ortodontyczny metalowy. Trzy lata zajęło wyprostowanie mojego krzywego zgryzu. Po aparacie miałam naprawdę swietny uśmiech . Przez trzy lata nosiłam na górnym łuku retencyjny a na dole mam do dzisiaj ten paseczek od wewnętrznej strony. Niestety, wszystko trafił szlag i moje zęby po kilku latach znowu migrują i widzę że się krzywią. Również te na dole. Nawet nie wiecie jak mnie to wkurza. Mam nadzieję, że za kilka lat będę miała pieniądze na ponowny aparat. Zęby to nasza wizytówka i uważam, że nie ma co żałować – trzeba o nie dbać. Z tym że mój zgryz był taki, że zęby wystawały mi z ust jak miałam zamknięte usta hahahha;)).
Masz piękny uśmiech!
Od stycznia noszę aparat metalowy. Wszyscy dookoła mówili, że będzie bolało, nic nie będę jadła przez pierwsze dni, a tymczasem od razu po założeniu poszłam się porządnie najeść. Gorsze dla mnie były separatory niż pierwsze dni po założeniu drutów. Na pierwszej wizycie kontrolnej, gdy lekarka pokazała mi zdjęcie zaraz po założeniu aparatu to aż mi szczena opadła – taka różnica była :D Teraz mogę wreszcie się szczerzyć i zastanawiam się jak ja się rozstanę z tymi moimi drucikami :)
Hej,
tak sobie myślałam, że niechętnie pokazujesz ząbki i tutaj https://www.instagram.com/p/BPm9UGFFuxF/ zrozumiałam dlaczego ;)
Ja na stare lata założyłam aparat, dopiero 2 tygodnie temu górny łuk, a dolny za miesiąc. Zdążyłam się już przyzwyczaić :) Wiele osób dziwi się, że w ogóle założyłam, bo od zawsze uśmiecham się całą szczęką i nikt nie zwrócił uwagi na to, że dolne pokrzywione jakby dostały z dwóch stron kopniaki, a na górze fale Dunaju ;)
I bardzo sobie cenię fakt, że dopiero teraz się na to zdecydowałam. Wzięłam aparat metalowy, którego absolutnie i bezczelnie się nie wstydzę, a wręcz narażam na jego widok osoby postronne, w towarzystwie których ośmielam się uśmiechać albo wręcz śmiać :]
Oddałam się pod ortodontyczną opiekę lekarza przy Rydlówce w Krk, jak na razie jego zalecenia i wymagania są spójne z Twoim opisem, opinie również miał pozytywne oraz nie wymagał usuwania zębów, co w moim przypadku było dość istotnym kryterium wyboru.
Przesyłam pozdrowienia i czekam na kolejne opisy :)
Anka
Od tygodnia też jestem szczęśliwą posiadaczką uśmiechu:) aparat nosiłam od grudnia 2014 więc podobnie jak i Ty i obiema łapkami podpisuje się pod tym wszystkim co napisałaś. Uśmiechu!!!
Cześć :) A mnie ciekawi, jak dałaś sobie radę pogodzić ciążę z noszeniem aparatu. Niektórzy odradzają takie połączenie, ale z drugiej strony trudno by było odroczyć macierzyństwo o te 3 lata, biorąc pod uwagę fakt, że aparat często zakłada się w momencie, gdy zaczynamy zarabiać. Sama od kilku miesięcy jestem zaaparatowana i raz po wizycie kontrolnej u orto chodziłam po ścianach z bólu.. Przez kilka dni wspomagałam się tabletkami przeciwbólowymi, bo nie mogłam normalnie funkcjonować. Nie wyobrażam sobie być w ciąży i np. nie ulżyć sobie w ten sposób w bólu. Napisz jak to było u Ciebie. Pozdrawiam ciepło:)
Cześć:) mam takie pytanie – czy któraś z Was słyszała może o metodzie Clear Aligner? To są takie przezroczyste nakładki prostujące zęby. Zastanawiam się właśnie, czy warto w to inwestować…
Ja lecze swoją wadę clear aligner. Co prawda narazie drugi komplet dopiero. W każdym razie po 4 kompletach dół ma być wyprostowany .
A mozesz zdradzić gdzie chodziłaś do ortodonty? Gratuluje pięknego efektu :)
Skąd ja to znam ;) przeszłam podobną drogę. Aparat nosiłam na górze i dole, przez ponad 4 lata…bynajmniej nie wynikało to z jakiejś ogromnej wady, aczkolwiek górę miałam w gorszym stanie niż dół, ale bardziej z sytuacji życiowej i zmiany lekarza w trakcie leczenia, co przedłużyło czas noszenia aparatu. Nie zmienia to jednak faktu, że efekt jest piorunujący, a ja jestem zachwycona swoim uśmiechem, którym katuję teraz każdego kogo spotkam na swej drodze :D lata bólu, dyskomfortu i kupa kasy opłacały się, a ja wyleczyłam się z mojego ogromnego kompleksu ;)
Ja lecze się w Warszawie, górę noszę rok i piec mać a dół rok.Dla mnie od początku jest to dyskomfort, najgorzej po kontrolach mam w nocy szczekoscisk i ranki od zamków. Plusem mojego leczenia jest okielznanie tematu stomatologa do którego chodziłam kiedy musiałam, ortodonta też nie do końca akceptowalam na początku.W efekcie oprócz leczenia orto muszę wstawić dwa implanty, pierwszy zabieg w czerwcu a już sie boje ?Ja gdybym miała większe fundusze zdecydowalabym się na leczenie nakladkowe invisalign, jest dużo szybsze i nie trzeba się martwić że spadnie zamek czy spadnie literatura…tak więc jeszcze rok i będę mogła się szczerzyc i ja ? mi w moim leczeniu podoba się ze że po konsultacji dostałam plan leczenia w formie książeczki z pełnymi wyjaśnieniami i wycena leczenia na okres w moim przypadku 18-24 msc + 2letnia retencja.Godzac się na leczenie podpisałam umowę i mogę płacić na raty jak mi wygodniej.pozdrawiam wszystkich☺
Przygodę z aparatem zaczęłam ponad 2 lata temu, dokładnie w marcu 2015 r. Nie dość, że miałam krzywe zęby, to okazało się, że jeszcze zgryz.. Ale to nie jedyne problemy ze szczęką, ponieważ od kilku lat borykam się z odsłoniętymi szyjkami zębowymi (po 2 latach leczenia aparatem, widać różnicę i stan dziąseł bardzo się poprawił). A no i mam jeszcze bardzo wąską szczękę, wiec żeby mieć proste zęby, bez interwencji chirurga i ortodony było po prostu niemożliwe! Czy może być jeszszcze gorzej??!! Chyba tylko być szczerbatym! Wcześniej nie mogłam sobie pozwolić na leczenie ze względów finansowych, więc w tej kwestii bardzo dobrze Cię rozumiem. Na szczęście w końcu nadszedł dzień założenia aparatu! :) Koszty są niestety ogromne. Cena aparatu jest niczym w porównaniu z ceną wizyt kontrolnych. Chodzę do ortodonty, z polecenia mojej dentystki (znam ją od 15 lat, więc mam do niej pełne zaufanie), w Warszawie i stać mnie było na koszty związane tylko z aparatem metalowym. I właśnie na taki aparat się zdecydowałam. Metalowy aparat w ogóle mi nie przeszkadza ;) A odkąd mam w zasadzie proste zęby, to jestem pewna siebie i usmiecham się od ucha do ucha :) Już się nie mogę doczekać zdjęcia aparatu! :D
Czekam na kolejne części :)
Pytania:
– co z posiłkami? musiałaś jeść jakieś rozdrobnione, miękkie itp.rzeczy?
– czy po każdym posiłku trzeba czyścić aparat?
– jeśli możesz również proszę o polecenie Twojego ortodonty
– czy długość leczenia trwała tyle ile przewidziano na początku?
– czy miałaś większe niż wcześniej problemy z próchnicą od kiedy założyłaś aparat?
Gratuluję i pozdrawiam :)
Witaj, ja noszę aparat trzeci rok, jestem już po ściągnięciu aparatu hassa, noszeniu maski delaire’a, przeszczepach dziąseł i jeszcze chwila tej drogi przede mną. Przyszłam do orto z 4 wadami równocześnie – byłam ponoć pierwszym tak trudnym przypadkiem ale pani dr powiedziała ze „lubi trudne przypadki więc do dzieła” – dziś się uśmiecham, a jeszcze chwile temu „marszczylam tylko policzki” ?
z zamiarem założenia aparatu nosiłam się już dwa lata, zła bo byłby to drugi stały aparat w moim życiu – pierwszy nosiłam jako nastolatka, zaniedbałam retencję wyrosły mi zęby mądrości – trzeba było zatem znów naprawiać zgryz… zwlekałam, myślałam sobie aparat po 30… Przeczytałam Twój poprzedni wpis, zapisałam się na wizytę i od trzech tygodni noszę aparat – dzięki
Szczesliva, czy mozesz zdradzic do jakiego ortodonty chodzisz? Tez jestem z Krakowa i od dawna mysle o wyprostowaniu swojego usmiechu :)
Ja też bym chętnie się dowiedziała do kogo chodzisz. Zawsze to lepiej udac sie do kogos poleconego niz trafic w ciemno.
to ja też się podepnę!
Ja nosze aparat 5 miesiecy. Nie zakladalam wczesniej bo nie bylo mnie stac :) znalazlam ortodonte ktoremu splacam aparat jak chce.. tzn musze go splacic do konca leczenia. Nie wazne po ile miesiecznie byle zmiescic sie w czasie.. co za tym idzie kosztuje mnie to 200zl co dwa miesiace..jedyne co bym zmienila to nie brala bym aparatu estetycznego na gorny luk.. drucik po dwoch dniach od kontrolnej wizyty i tak jest metalowy a nie bialy wiec du** ze 100% estetycznosci a koszt 1000zl wiekszy.
Witam, od jakiegoś czasu nosze się z zamiarem założenia aparatu, ale usłyszałam że obecnie z powodu ciąży nikt mi go nie założy..a bardzo na to liczyłam bo teraz kiedy nie chodzę do pracy to byłaby super opcja wyprostować ząbki.. Jak znaleźć ortodontę który podejmie się założenia u ciężarnej i co ze zdjęciem RTG które ponoć jest konieczne do założenia apatu, a jak wiadomo w ciąży nie powinno się go robić… Może znasz kogoś z Gdańska kto robi takie cuda??
Podobno babeczka z Banina z ul. Źrodlanej jest dobra ortodontką. Namawiam swojego męża na aparat ? i jesli mi sie uda to pewnie u niej bedzie robił.
Hej Szczęśliva! Czekam na część drugą… :-)
Kiedy? Kiedy? Kiedy? :-) :-) :-)
robi się! na dniach! :-)))
Cześć i czołem.
A może pochwalisz się efektami przed i po?
Może uda Ci się wygrzebać jakieś głęboko zakopane zdjęcie na którym widać z co Cię dołowało przed założeniem aparatu.
Dodasz trochę otuchy tym którzy biją się z myślami czy do krzywulców trzeba się przyzwyczaić.
Pozdro.
Witam gdzie znajdę drugą część tego tekstu?
:)
Witam ja juz jestem po leczeniu i nie żałuję ani złotówki. Zastanawiałam się czy będę umiała się uśmiechać po tylu latach ukrywania się ;) Również mialam aparat przeźroczysty- droższy, ale przy moich małych zębach metalowy wyglądałby koszmarnie. Uważać trzeba było tylko na produkty barwiące przezroczyste gumki na zębach. Jeśli chodzi o jedzenie to fakt jabłka kroiłam na mniejsze części, bo gryźć ich się nie dalo, a po przykreceniu srubek kanapki krojone w kosteczki bo miałam uczucie poruszających się zębów. Ktoś pytał o próchnice.. to nierealne, ponieważ o zęby z aparatem dba się dużo bardziej. Leczenie ponad 2lata efekt powalający i teraz przy tak prostych zębach uśmiech sam pojawia się na buzi.
Mam retainer, który odkleil się częściowo i wykrzywilo mi znowu zęby. Większość zabiegów robiła mi asystentka pani doktora, bo jej nie było, albo byla zajęta. :/
Masz piękne zęby! Mnie jeszcze zostało kilka miesięcy do tego żeby zdjąć aparat i już nie mogę się doczekać. Ja zakłądałam aparat w Warszawie u dr Franka wiadomo, że to nie są tanie rzeczy bo jak masz aparat góra dół to sporo wychodzi. Jednak to już na całe życia zmiana będzie. I kobiety żeby lepiej wyglądać myślę, że te piniądze są w stanie poświęcić. Mówię na swoim przykłądzie :)
Ania, napisz do mnie: szczesliva@gmail.com