Pomyślicie za moment, że czyszczenie uszu i spokojny sen naszego dziecka nie mają ze sobą nic wspólnego. Po części będziecie mieli rację, a po drugiej części nie.
Kiedy wspominam moje dzieciństwo to mam jedną myśl: Biedni moi rodzice, zupełnie nieświadomi tego, że są pewne procedury, którymi warto się kierować podczas czyszczenia uszu! :-) Aż dziwne, że z bratem wyszliśmy z tego bez szwanku ;-)
Zresztą wcale się moim rodzicom nie dziwię, bo reklamy telewizyjne i prasowe, z producentami artykułów higienicznych na czele w latach 80-tych były zupełnie nieuświadomione w tej kwestii. Medycyna swoje, oni swoje.
Jak wyglądała wieczorna toaleta, gdy byłam mała?
Każdego dnia punktem programu wieczornej kąpieli był mój tata, który już pod sam koniec pluskania majstrował mi i mojemu bratu koło ucha wodą, lekko nas ochlapując, następnie stawiał nas na (zamkniętą :P) deskę klozetową i kazał nam skakać raz na jednej raz na drugiej nodze, przechylając przy tym głowę, aby raz z jednego i raz z drugiego ucha wyleciała nam woda :D To był cyrk, mówię Wam :D Coś mi się wydaje, że Tata robił to chyba dla żartu i dla naszego wieczornego rozruchu nie mając ku temu jakichkolwiek przesłanek medycznych, że to cokolwiek pomoże i wyleje nam te litry wody, które nam rzekomo wlał do ucha :D
Po rytuale skakania dawał nam do rąk patyczki do uszu i kazał nam nimi wyczyścić uszy. Co my robiliśmy z bratem? No oczywiście, że pchaliśmy je najdalej jak tylko się dało. W rezultacie, aby ucho doczyścić do końca zużyliśmy tych patyczków co najmniej kilka.
I teraz pytanie, na które Wy znacie już pewnie odpowiedź, a ja prawidłową odpowiedź znam dopiero od kilku lat, odkąd tak naprawdę mam dzieci:
Co zrobiłby pediatra w 2017 roku, gdyby się dowiedział, że Tata dziecka urządza dzieciom wyścig, w którym wygrywa ten, kto szybciej wyczyści środek ucha patyczkiem do uszu?
Kazał by się mojemu tacie stuknąć porządnie w głowę :D A następnie dałby mu wykład, zresztą prawidłowy, że wkładanie patyczków higienicznych do środka ucha, to jest czyń haniebny i natychmiast kazałby mu zaprzestać wykonywania tej czynności.
Pewnie dla niektórych jest to oczywista-oczywistość (jednak podglądając fora dla matek wiem, że nie dla wszystkich), że patyczki higieniczne nie służą temu, aby je wpychać do ucha. Zresztą nie brakuje na forach takich kwiatków w stylu:
„Dziewczyny, jak daleko mogę pchać ten patyczek smykowi do ucha? Podpowiedźcie!”
albo:
„Laski, na ile centrymetrów mogę zagłębić ten patyczek higieniczny do uszu, żeby nie uszkodzić małej słuchu?!!! Help! Karolcię chyba boli ucho, bo za daleko jej z tym pojechałam!!!”
Tego typu majstrowanie przy uchu dziecka a nawet dorosłego może spowodować przerwanie błony bębenkowej, bo o zbyt dalekie posunięcie patyczkiem nietrudno.
Oprócz tego można dziecku zafundować osłabienie słuchu, szumy, z tępym bólem ucha na czele, który może być spowodowany uciskiem woskowiny na błonę bębenkową. Tak naprawdę wpychając patyczek do środka ucha przepychamy tę woskowinę dalej powodując przy tym tylko nieznaczne wyczyszczenie. Całą resztę niepotrzebnie wtedy przepychamy dalej, bliżej błony bębenkowej, czym możemy skutecznie osłabić słuch dziecka. Wtedy pomoże tylko wizyta u laryngologa, który ten wosk albo potraktuje strumieniem ciepłej wody, albo specjalnym metalowym pręcikiem, którym będzie wydobywał te zaschnięte kawałki woskowiny. Mój starszak półtora roku temu miał czyszczenie uszu u laryngologa i to nie było nic przyjemnego. Cierpiał akurat wtedy na nadprodukcję woskowiny i te płyny rozpuszczające wosk nie pomagały, dlatego trzeba było zrobić płukanie.
Poza tym zbyt dokładne czyszczenie uszu może powodować natężoną produkcję woskowiny i wtedy kółeczko się zamyka… Zatem… :
Jak prawidłowo czyścić ucho dziecku?
Ja nasączam wacik olejem kokosowym, olejem macadamia lub innym naturalnym olejem, który mam akurat pod ręką. Oliwa z oliwek też jest spoko. I tak nasączonym delikatnie wacikiem przemywam zewnętrzną część ucha. „Zajeżdżam” też za ucho, bo tam lubi zbierać się brud, lub martwy naskórek. Chyba ze wszystkich olejów najbardziej sprawdza mi się olej macadamia, bo jest wyjątkowo tłusty i wybitnie nawilża, tylko szkoda, że z tych wszystkich olejów jest jednym z droższych. Przy okazji, gdyby udało Wam się dorwać olej macadamia a macie suchą skórę – to będzie to strzał w dyszkę. Skórę mam po nim nawilżoną ponad 24h.
A czy czyszczę w ogóle wosk z wnętrza ucha?
Nie robię tego patyczkiem. Wosk pełni funkcję ochronną, o tym trzeba pamiętać. Jednak kiedy podejrzewam, że tej woskowiny jest za dużo i ona się aż „wylewa” z ucha, co miało u jednego z moich synów miejsce jakiś czas temu, to wtedy stosuję płyn, który tę woskowinę rozpuszcza i pomaga jej wydostać się na zewnątrz. To powinno wystarczyć. Jeśli jednak podejrzewamy, że woskowiny jest za dużo i sobie z nią nie radzimy, wizyta u laryngologa jest wskazana.
No więc jak wyczyścić ucho dziecka, aby dobrze spało?
Jakby to powiedziała nasza pediatra, która lubi czasami użyć dosadniejszych słów, jak ma do czynienia z przypadkami niereformowalnych rodziców:
„Pani Magdo, aby dobrze spało, to wystarczy mu (cholera) nie pchać tego patyczka do środka! W przeciwnym razie ma pani gwarantowane, że na 100% spać do rana nie będzie, bo jeszcze mu coś Pani niedajpaniebosze uszkodzi i spać dobrze nie będzie! ” ;-)
P.S. Jeśli udało się Wam zobaczyć dzisiejszy post, zostawcie po sobie ślad na Facebooku czy w komentarzu ❤ Możesz też go podać dalej. Dziękuję!
2 komentarze
To oczywiste, że nie wolno czyścić uszu patyczkami, bo można uszkodzić ucho w środku. Ja używam do rozpuszczania woskowiny spray fonix. Działa szybko i skutecznie, a do tego ma szeroką końcówkę, która zapewnia całkowite bezpieczeństwo stosowania
Dopiero niedawno odkryłam ten spray, ale jestem pod wrażeniem, jaka to jest różnica w czyszczeniu uszu. Jak szybko działa i że można go bezpiecznie włożyć do uszu dziecka bez obawy, że się zrobi krzywdę