Wkręciłam się na dobre w to szycie, kombinowanie i cały ten UPCYCLING, czyli nadawanie przedmiotom drugiego życia.
Mam wiele ciuchów, których muszę bądź chcę sie pozbyć. Wiele z nich ma nawet całkiem sporą wartość i mogłabym się pokusić o ich spieniężenie na allegrowym poletku, ale to jeszcze nie jest ten czas na zabawę z aparatem i wystawianie setek aukcji. Zamiast żegnać się w łzach z niektórymi ciuchami, wzięłam nożyce w dłonie i bezlitośnie się z nimi rozprawiłam. Patrzę teraz na czapkę Ivka z tego tutorialu i myślę sobie: „O, to była moja bluza!” i śmieję się z samej siebie, gdyż ja takich bezużytecznie zagracających moją przestrzeń bluz to mam na pęczki.
Tym razem posłużyłam się starą bluzą, skrawkiem elastycznego jeansu i … uwaga! srebrnej bluzki jednej z topowych polskich blogerek modowych, która to robiła przegląd swojej szafy 3 lata temu, gdy jeszcze nie była popularna ;-) Kupiłam od niej ową bluzkę i sądziłam, że ubiorę ją i będę wyglądała olśniewająco, a wszystkim kopary opadną na jej widok. Tymczasem nie miałam jej na sobie ani razu [wyglądałam w niej żałośnie tanio, jesli wiecie co mam na myśli ;-) ].
Ten przybornik to bułka z masłem. Jak tylko znajdę odpowiednie materiały to pokuszę się o zrobienie dla siebie etui na pędzle kosmetyczne wg tych samych instrukcji.
Potrzebujecie 3 materiałowe prostokąty [zaznaczone na obrazku 1,2,3] : dwa o tych samych wymiarach i trzeci trochę mniejszy.
1. Zszywacie ze sobą dwa jednakowe prostokąty.
2. Doszywacie trzeci mniejszy prostokąt, tak jak to widać na załączonym obrazku.
3. Dzielicie mniejszy prostokąt na kilkanaście przegródek, tak by zmieścił tyle flamastrów/kredek ile chcecie. Przegródki szyłam zygzakiem, który jest elastycznym szwem i będzie bardziej żywotny.
4. Opcjonalnie doszywacie imię Waszego dziecka.
Nie bawiłam się w piękne krawieckie wykończenia. Zamysł był taki, że przybornik ma być oldschoolowy i roboczy. Bardzo fajnie wygląda w takiej lekko niedbałej formie.
* Na rysunku odwrócony napis IVO sugeruje tylko, że imię przyszywacie od drugiej strony, a na rysunku widoczna jest trajektoria nici :-)
* * Przerywana linia – – – – – sugeruje zgięcie klapki.
[printfriendly]
Ivo miał niezłą frajdę z samego wkładania i wyciągania kredek z przybornika. Zabawa była przednia! :-)
8 komentarzy
Radzisz sobie całkiem dobrze z szyciem. Jeszcze trochę i nabierzesz dużej wprawy. Uczysz się szycia sama czy masz za sobą jakiś kurs?
dzieki za miłe słowa ;-) one dają kopa do działania :-)
chodzę na kurs, ale na kursie uczę się szyć spódnicę. Taki mamy temat przewodni :-) Całą resztę próbuje ogarnąć samą metoda prób i błędó ;-)
To już czekam aż zademonstrujesz swoją spódnicę. Metoda prób i błędów to bardzo dobra metoda. Sama się tak nauczyłam szycia.
Nie jestem po żadnym kursie i nie miałam też nikogo kto by mi pokazał o co w tym chodzi. O tutorialach w necie nawet wtedy nie słyszałam więc uczyłam się zupełnie sama :)
ha, zdolniacha z Ciebie!
Chciałabym mieć takie zacięcie do wielu rzeczy. Poki co u mnie wszystko leży i kwiczy :( Motywacji brak!
Słuchaj, ja tez miewałam gorszy okres. Ale moze wystarczy uwierzyć w siebie i któregoś tygodnia zacząć poniedziałek z podskórnym powerem, którego nic nie jest w stanie zachwiać? ;))) ja tez sie muszę nieustannie motywować. Nie jest łatwo.
trzeba przyznać, ze zadbałaś o to, żeby taki drobiazg jednak wyglądał przepięknie
Super! Ja też tak chcę :) Zdolniacha!