Wiem, że my – rodzice, a matki w szczególności, mamy w sobie pewien “pierwiastek – panikary”, tak go sobie pozwolę roboczo nazwać ;-)
I chociaż możemy starać się ze wszystkich sił nie porównywać naszego dziecka do malucha sąsiadki czy też innego młodziaka z naszego otoczenia, to trudno nam będzie uniknąć tego typu porównań. Może to jednak dobrze, że mamy takie inklinacje?
Pamiętam, że w moim przypadku porównywanie mojego starszaka do innych dzieci i konfrontowanie jego mowy w stosunku do umiejętności logopedycznych innych dwulatków, dało mi do myślenia! Dlaczego? Okazało się to dobrym bodźcem, który skłonił mnie do szybkiej konsultacji ze specjalistą. Już od dwóch miesięcy jesteśmy pod kontrolą logopedy i uważam, że to była jedna z najlepszych decyzji, jakie podjęłam w stosunku do mojego dziecka w ostatnim czasie!
Kilka tygodni temu siedząc nocą pod kocem pomyślałam sobie głośno, że chciałabym podzielić się z Wami naszą logopedyczną historią. I może udałoby mi się rozwiać pewne Wasze wątpliwości, albo zmotywować Was do działania w tej materii? Doszłam jednak do wniosku, że jestem zbyt słaba merytorycznie i nie udźwignę tego arcyważnego dla mnie tematu. Poprosiłam o pomoc Kamilę, specjalistkę w tej dziedzinie. Razem z nią postaramy się w cyklu artykułów podejść do sprawy profesjonalnie, tak jak należy. Temat jest ważny i często bywa niepotrzebnie deprecjonowany.
Kamila Czachorowska – logopeda, neurologopeda, autorka bloga www.logopasja.pl twórczyni gier terapeutycznych dla dzieci, szkoleniowiec. Na co dzień pracuje z polskimi dziećmi, mieszkającymi w Anglii. Prywatnie zabiegana żona, poszukiwaczka przygód i wielbicielka dobrego (k/w)ina :)
Magda: Kamila, zanim dojdziemy do tego meritum, pytania związanego z tym kiedy i dlaczego warto pójść z dzieckiem do logopedy, powiedz jakie są główne przyczyny tego, że rodzice pojawiają się ze swoim dzieckiem u takiego specjalisty?
Kamila: Rodziców, którzy widzą problem z mową u swojego dziecka i zgłaszają się do logopedy, można roboczo podzielić na trzy duże grupy. Podział wynika raczej z moich doświadczeń a nie z książek, więc ktoś mógłby to zrobić zupełnie inaczej. Do pierwszej grupy zaliczyłabym rodziców, którzy są zaniepokojeni, że ich dzieci nie mówią lub mówią bardzo mało. Drugą grupę stanowią rodzice, którzy widzą, że ich dzieci, mówią ale nie są rozumiane przez nikogo innego, tylko przez nich a czasem i z tym jest ogromny problem. Do ostatniej grupy zaliczam tych rodziców, którzy słyszą, że ich dziecko niepoprawnie wymawia dane głoski.
Dziś przyjrzymy się problemom z pierwszej i drugiej grupy.
Wiele osób, które się do mnie zgłasza było uspakajanych zarówno przez członków rodziny, przyjaciół, czy lekarzy. Słyszeli oni najczęściej takie słowa:
⁃ dajcie mu czas do 3 lat z rozwojem mowy,
⁃ poślijcie dziecko do przedszkola, rozgada się, jak tylko zacznie tam chodzić,
⁃ chłopiec, hmmm… chłopiec… Chłopcy zazwyczaj zaczynają mówić później niż dziewczynki,
⁃ każde dziecko jest inne i rozwija się indywidualnie,
⁃ to ta cała dwujęzyczność (bo pracuję w Anglii) i to przez nią 2 – letnie dziecko nie mówi totalnie nic lub mówi bardzo mało.
Sytuacja wygląda podobnie, gdy dziecko jest rozumiane przez mamę lub / i tatę a dla innych osób brzmi jak przybysz z innej planety. Powyższe argumenty często się powielają. Co nie zmienia faktu, że takich rad nie należy słuchać, bo są to bzdury. I już.
Magda: Dokładnie. Tak było właśnie w naszym przypadku. Najpierw czekaliśmy na drugie urodziny, z którymi miał wiązać się potok słów i łączenie ich w zdania. Nie doczekaliśmy się. Następnie wszyscy tłumaczyli to opóźnienie tym, że “chłopcy tak mają”. Później pula tłumaczeń się wyczerpała, a do mnie zaczęło [dopiero wtedy!] docierać, że nie mamy na co czekać, a wizyta u logopedy może nam bardzo pomóc zidentyfikować problem i/lub uspokoić moje nerwy.
Kamila, czy są jakieś wytyczne związane z rozwojem mowy? Takie etapy, którymi warto się kierować w przypadku próby zidentyfikowania ewentualnego problemu z mową u naszego dziecka?
Kamila: Jasne, że są. Do takich sztandarowych należą:
GŁUŻENIE – pojawia się pomiędzy 2 a 3 miesiącem życia dziecka. Jest to nieświadome wydawanie dźwięków przez dziecko. Brzmi np. tak: agh, ekr, itp. Są to swojego rodzaju ćwiczenia, przygotowujące je do dalszych etapów rozwoju mowy. Co ciekawe, dzieci głużą podobnie w każdym języku. Głużenie nie wyklucza jednak występowania dalszych nieprawidłowości w rozwoju mowy dziecka, dlatego trzeba mieć się na baczności.
GAWORZENIE – występuje około 6 miesiąca życia. Gaworzenie różni się tym od głużenia, że jest świadome. Dziecko przez to, że słucha, tego co mówią jego opiekunowie, naśladuje wydawane przez nich dźwięki. Są to sylaby ze spółgłoskami tj. np. G, P, B, M, T, D. Brzmi to np. tak: ma ma ma, ta ta ta, a gu gu, itp. Oczywiście te sylaby nie mają dla dziecka jeszcze znaczenia. Ponadto, maluch wchodzi w „dialog” z opiekunem, powtarzając sylaby. Dodatkowo dziecko słysząc własne realizacje zaczyna je naśladować (gaworzenie samonaśladowcze). Dzięki gaworzeniu dziecko ćwiczy artykulatory i słuch. Przez te wokalizacje utrwala dźwięki, które mieszczą się w obrębie języka, w którym jest zanurzone. Kiedy dziecko milknie w tym okresie, choć wcześniej głużyło, należy udać się z nim na badanie słuchu.
PIERWSZE SŁOWA – dziecko około 12 miesiąca życia powinno wypowiadać celowo kilka słów zbudowanych głównie z tzw. sylab otwartych, czyli np. mogą to być wyrazy tj. mama, tata, baba, dada, choć np. mumu – określenie krowy, pipi – określenie ptaka oraz np. sylaba da – w znaczeniu daj, są jak najbardziej w porządku. Mile widziane są również wypowiadane samogłoski, np. podczas zabawy.
W drugim roku życia (12 – 24 miesiąc życia) rodzice powinni zauważać stałe wzbogacanie się słownictwa malucha. Nie jest dobrze, gdy jakieś słowo / -a dziecko mówiło a potem nagle rodzice dostrzegają, że one zniknęły i dziecko przestało się nimi posługiwać.
PROSTE ZDANIA – u dziecka około 24 miesiąca życia powinny pojawiać się wypowiedzi dwuwyrazowe, np. Mama daj (np. Mama aj), Tata choć (np. Tata oć), Pies i kot (np. Hau miau), itp.
Słownik dziecka dwuletniego jest już dość duży. Wszystko zależne jest od środowiska, w którym dziecko się wychowuje oraz od tego, czego doświadcza każdego dnia. Pewny jest jednak fakt, że czynny słownik dziecka dwuletniego jest bogaty i zawiera m.in. w wiele rzeczowników, czasowników, przymiotników, przysłówków. Rodzica powinno zaniepokoić to, że jego dziecko używa do komunikowania się z nim np. 10 słów. Powinno ich być znacznie więcej. Dla jasności sytuacji, podkreślenia wymaga fakt, że słowa w rozumieniu tego etapu (jak i tego wcześniejszego) to zarówno: mama, tata, baba jak i wyrażenia dźwiękonaśladowcze, tj. np. hau, miau, iha, bam, stuk, itp., sylaby określające nazwy przedmiotów jak np. po – pomidor, pi – piłka, mi – miś oraz czynności am – jeść / je, pi – pić/ pije, op – skakać / skacze, itp. Ważne jest to, żeby dziecko było w stanie nazywać konsekwentnie najbliższe mu elementy świata oraz czynności.
DŁUŻSZE ZDANIA – dziecko około 36 miesiąca życia, prócz ciągłego poszerzania zasobu swojego słownika, powinno budować także zdania tj. np. Mama daj jabłko (np. Mama da am lub Mama daj apko), Tata pije dobry sok (np. Tata pi dobji ok lub Tata pi dobji piciu piciu), Ola śpi i mama śpi (np. Ola pi i mama pi), Basia nie chce czapki (np. Basia nie cie ciapki), Daj mi kalosze, bo pada (np. Daj mi kalośki, bo pada). Dzięki temu coraz lepiej komunikuje się z otoczeniem oraz jest coraz lepiej rozumiane przez osoby spoza kręgu najbliższych.
Na dalszych etapach rozwoju mowy – mam tu na myśli dzieci w wieku 4 – 6 lat, ważne jest to, żeby dziecko uczyło się nowych wyrazów, budowało dłuższe i bardziej złożone zdania, które będę wyrażały jego obserwacje, spostrzeżenia i emocje. Dzięki temu jego wypowiedzi są coraz bardziej urozmaicone i rozbudowane. Pytania, które dziecko zadaje i na które rodzice powinni ze spokojem odpowiadać są kluczowym narzędziem zdobywania wiedzy i nauki języka. Pytania pojawiają się dużo wcześniej, np. pytanie Dlaczego? usłyszeć można już od dziecka około 30 miesięcznego. Jednak „lawiny pytań” należy spodziewać się około 4 urodzin. Dziecko uczy się również opowiadać o tym co było i o tym co będzie, czyli np. opowie, gdzie było w weekend, co jadło na śniadanie lub co będzie robiło jutro. Naturalne są także zabawy w rymowanie. Można by bardzo długo wymieniać to, co się w tym czasie doskonali :) Dziecko 5 – 6 – letnie swobodnie operuje systemem językowym. W tym okresie kształtuje się także prawidłowe brzmienie wszystkich głosek języka polskiego.
Magda: Co Twoim zdaniem rodzic powinien zapamiętać w kwestii tego kiedy i dlaczego warto udać się z dzieckiem do logopedy? Dlaczego nie warto odkładać tego w nieskończoność? Rozumiem, że o wadach wymowy i tematach obocznych, powiemy sobie następnym razem.
Kamila: Tak, temat wad wymowy jest obszerny i moim zdaniem wymaga osobnego omówienia.
Chciałabym, żeby po przeczytaniu tego tekstu w Waszej świadomości zostało kilka kwestii:
− rozwój mowy u dzieci powinien przebiegać pewnymi etapami, jeżeli nie widzicie ich u swoich dzieci w opisanych powyżej ramach czasowych lub w przypadku dzieci starszych, czyli np. 2 latek nie mówi nic lub 3 latek jest na etapie używania 50 słów lub / i sporadycznie łączy 2 słowa w proste zdania, warto czym prędzej udać się do logopedy. Przed wizytą u tego specjalisty warto skonsultować się z laryngologiem, który zbada dziecku m.in. nos, uszu, gardło, migdałki oraz skieruje dziecko na badanie słuchu;
− nie wierzcie w to, że dziecko dorośnie, przerośnie, wyrośnie z problemu. Wyrasta to się ze spodni lub z kurtki;
− rozwój mowy u dzieci, mimo że dziś tylko na nim się skupiłyśmy, nie kształtuje się w izolacji. Jest on ściśle powiązany z rozwojem m.in. motoryki dużej i małej, percepcji słuchowej, percepcji wzrokowej, pamięci, zabawy. Będę chciała Wam to pokazać w kolejnych wpisach. Często brak mowy u malucha to tylko wierzchołek góry lodowej, który jest społecznie najłatwiej i najszybciej dostrzegany przez najbliższe otoczenie. Nie będę teraz omawiała poszczególnych etapów rozwoju motoryki dużej, małej, percepcji wzrokowej, słuchowej, itd., bo nie jest to tematem dzisiejszego wpisu. Istotne jest to, żeby rodzice śledzili takie wyznaczniki prawidłowego rozwoju u swojego dziecka / dzieci, które można odnaleźć w fachowej literaturze. Wtedy szybciej można wyłapać pewne nieprawidłowości i zacząć działać;
− logopeda najpierw powinien skupiać się na wsparciu rozwoju dziecka, jego mowie a potem zajmować się wymową. Nigdy odwrotnie. Jasne, że są dzieci, którym logopeda będzie potrzebny ze względu na wadę wymowy ale gdy dziecko nie mówi lub mówi mało koncentrowanie się na nieprawidłowej realizacji danej głoski mija się z celem. Gdy traficie do osoby, która powie Wam: Przyjdźcie do mnie wtedy, gdy się rozgada, bo teraz to ja z nim [r] nie dam rady ćwiczyć; to podziękujcie ładnie tej osobie i poszukajcie innej;
− zawsze będę podkreślała to, że warto dmuchać na zimne. Pytać, czytać, dowiadywać się. Lepiej usłyszeć wcześniej, że wszystko jest w porządku niż potem żałować, że nie przyszło się rok temu. Logopeda z zasady nie gryzie, logopeda od razu połyka dzieci w całości ;) A tak serio, po prostu lepiej i łatwiej rozwiązywać ewentualny problem szybciej niż później. I takiego myślenia warto się trzymać i o nim pamiętać.
Magda: Kamila, podsumowałabym naszą rozmowę jednym zdaniem, jeśli pozwolisz. Zdaniem, które wpisuje się w moje doświadczenia i opisuje moje matczyne niepotrzebne zwlekanie:
“Na udanie się do logopedy nigdy nie jest za wcześnie.”
Kamila, bardzo dziękuję za rozmowę.
Kamila: Ja również Magdo. Dodam jeszcze tylko jedno od siebie. Gdy tylko coś niepokoi rodziców to są także na świecie logopedzi, którzy pracują z dziećmi zaraz po ich przyjściu na świat. Także nigdy nie jest za wcześnie!
Będzie nam niezmiernie miło jeśli podzielicie się z innymi tym artykułem. Mamy wielką nadzieję, że ten cykl odrobinę rozjaśni Wam i innym również, logopedyczne meandry. Do zobaczenia za dwa tygodnie! Tymczasem my z Ivkiem zabieramy się właśnie za kolejne domowe ćwiczenia, które są kontynuacją naszych spotkań każdego tygodnia! Jesteśmy na dobrej drodze do tego, aby wyjść na piękną i długą prostą! :-)
Wszystkie posty z cyklu logopedycznego:
- Kiedy udać się z dzieckiem do logopedy? Czyli krótko o rozwoju mowy cz.1
- Kiedy pójść do logopedy z dzieckiem? O wadach wymowy. Odc.2
- Zabawki i ćwiczenia stymulujące rozwój mowy
- Jak wspierać mowę u dwulatka i trzylatka.
- Jak wspierać mowę u trzylatka i czterolatka.
4 komentarze
Swietnie napisane. Cykl bedzie bardzo ciekawy. A te tlumaczenia to normalnie z zycia wziete i tyczy sie to wielu sfer, nie tylko mowy. Ja uwazam, ze porownywanie w ta strone jest ok – czyli widzimy, ze dziecko sasiadki juz cos robi a nasze nie, to warto poobserwowac – tak jak napisalas, lepiej wczesniej sie rozeznac czy jest jakis problem a nie pozniej zalowac. Kto pyta nie bladzi :) Trafilas w 10 z tym postem, czekam na kolejne.
Ja bym dodała tylko żeby dobrze wybrać logopeda poczytać dowiedzieć się o nim my trafiliśmy na fatalna babę bo inaczej nie nazwę syn nie wymawia litery L oraz R poszłam i stwierdziła że nie pionizuje języka i trzeba założyć aparat i udac sie do lsryngologa bo moze cod z uszami byc a i tak raczej będzie to trudne do wyleczenia u niego bo wada duża faktycznie mały nie potrafił językiem dotknąć górnych zębów podniebienia czy nosa Najpierw wyrzuty sumienia ze mogłam wcześniej itp Na szczęście ee wrześniu poszedł do przedszkola inny logopeda – diagnoza ta sama dostaliśmy zestaw ćwiczeń pani w przedszkolu tez aparat zbędny laryngolog zdziwiona. W grudniu juz całkowicie nie było problemu lepsza pionizacj a wy.awia L i pracujemy dalej wymowa znacznie się poprawiła bez tych wszystkich czarnych wizji babola Tak więc dobry logopeda i systematyczne zabawy słowne językowe my ćwiczymy nawet na spacerze i jest super pozdrawiam
Miałam podobną sytuację, z tym że ja zaczęłam panikować, kiedy Hanek w wieku 2 lat wymawiał tylko wyrazy dźwiękonaśladowcze. Z zazdrością obserwowałam inne dzieci, które m ó w i ł y! A były młodsze… Skończyłam polonistykę i postanowiłam poszperać w Internecie. Dzięki metodzie krakowskiej, i wyłączeniu telewizji – przez którą de facto Hans zaczął późno mówić, w 2 tygodnie wymawiał wszystkie samogłoski, z czym był spory problem. Od tamtej chwili ćwiczymy, ale już nie tak intensywnie. W momencie kiedy zauważyłam, że szybko nadrabia zaległości, uspokoiłam się, bo już miałam czarne myśli typu: a może to autyzm, twu twu. Janek w wieku 1,5 roku „dostał” brata, z czym nie mógł sobie poradzić – i ja także. Było mi strasznie ciężko, stąd też ta przeklęta telewizja… Mogę mieć pretensje tylko do siebie, na szczęście szybko wzięliśmy się do pracy. Jasio właśnie skończył 3 lata i jest coraz lepiej, chociaż nie mogę powiedzieć, że składa rozbudowane zdania. Ale dogadujemy się :), potrafi się przedstawić, powiedzieć gdzie mieszka, ile ma lat etc. Oprócz tego uwielbia angielski, w sumie dużo by pisać, co jeszcze potrafi :) A i od września zaczynam logopedię :) Myślę, że dzięki mojemu doświadczeniu, będę mogła pomóc również innym dzieciaczkom i ich mamom :). Wiem, ile znaczą dla Ciebie każde, najmniejsze postępy, jakie robi Twój synek. Pozdrawiam i życzę szybkich efektów! :)
Zgadzam się w większości z tekstem,jednak też nie popadajmy ze skrajności w skrajnosc! Mój starszak mówił mało w porównaniu do rówieśników do około 2 lat i kilku miesiecy. Wtedy też młodszy skończył rok,zaczął chodzić,bardziej się zbliżać do starszego i ten jakby z chęci poprowadzenia brata w zabawie spacerach itp zaczął z dnia na dzień mówić coraz więcej,składać zdania,nawet nie wiem jak szybko się to stało,teraz mając 3 lata i 1miesiac umie zaśpiewać cała zwrotke piosenki,tworzy już zdania złożone i jest na prawdę bardzo komunikatywny,nie wspominając o języku angielskim,który łapie z niebywałą łatwością,poprzez chodzenie do angielskiego przedszkola na 3godziny dziennie ;) natomiast mój młodszy syn mając taki dobry kontakt z nim i wzór do naśladowania umie już około 50 słów,a czasami i powie po krótkim zdaniu 'Buba daj’ „Nie ma” „Co to jest”,a ma dopiero rok i 7 miesięcy.. Więc z tym że każde dziecko inaczej się rozwija jednak się zgadzam! Pomimo,że pisała Pani,że nie warto temu wierzyć.