Sezon dyniowy w pełni. I to chyba jeden z moich ulubionych warzywnych wypustów w lecie, bo nie tylko szaleję z dynią kulinarnie, ale też znajdziecie małe i ogromniaste dynie w całym naszym mieszkaniu! Serio, uwielbiam ten pomarańczowo-żółty akcent, na którego widok od razu mam rogala na twarzy. Dynia na parapecie, dynia w kuchni, dynia na tarasie.
W lodówce puree dyniowe. Z zamrażarce też kilka zamrożonych porcji. Dynia pełną parą! :-)
Ten sposób na muffiny wpadł mi do głowy dwa tygodnie temu. Dostałam od moich Teściów kilka dorodnych dyń, na które nie miałam pomysłu. Zupa dyniowa jest klasykiem, tymczasem mi po głowie chodziło coś na słodko. Zresztą, nie będę ukrywać – od dziewięciu miesięcy nieprzerwanie po głowie chodzą mi głównie słodkie pomysły ;-)
Miałam ochotę zrezygnować na jakiś czas z klasycznej mąki pszennej i zdecydowałam, że nareszcie poszaleję z mąką jaglaną, która tak nieśmiało zalegała mi w szafce. I to był strzał w dziesiątkę! Pokombinowałam trochę ze składnikami, tak aby muffiny były mega sprężyste, wilgotne i rozpływające się w ustach. Miałam zamysł taki, aby pójść konsystencją w stronę muffinów marchewkowych, które kiedyś piekłam z namaszczeniem. I udało się!
Jeśli szukacie pomysłu na coś słodkiego, i w miarę zdrowego, rozpływającego się z ustach, bez mąki pszennej a z całą masą aromatycznych składników, to ten przepis jest dla Was! Może Wam się on wydawać odrobinę skomplikowany ze względu na to, że należy najpierw upiec dynię, ale ja tak samo pomyślałam na początku! Jednak nic bardziej mylnego!
Tymczasem upieczenie dyni to była bułka z masłem i pracy przy tym prawie w ogóle! Zanim zabrałam się za muffiny:
- nastawiłam piekarnik na 180 stopni.
- rozkroiłam średnią dynię na pół.
- nalałam do brytfanny 1 cm wody
- brzuchem do góry położyłam dynię na tej blasze
- i piekłam ją tak 30-40 minut
Następnie wyjęłam ją z piekarnika. Wyciągnęłam pestki [z dyni hokkaido, która teraz jest ogólnie dostępna, wyciągnięcie pestek to sekunda roboty!], ściągnęłam skórkę [druga sekunda roboty!] i zmiksowałam masę blenderem na gładkie puree [trzecia sekunda roboty! ;-)].
I jak już takie puree macie gotowe to zabierzcie się do zbierania składników na muffiny.
Składniki na ok.12-16 muffinek:
- 380 g puree z pieczonej dyni
- 1 szklanka mąki jaglanej
- 2 łyżki oleju z pestek winogron
- 3-4 łyżki miodu
- 2 jajka
- 3/4 szklanki mielonych migdałów
- 50 g orzechów włoskich
- 40 g żurawiny
- szczypta soli
- 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
- łyżeczka cynamonu
- ½ łyżeczki gałki muszkatołowej
- duża szczypta imbiru
Sposób przygotowania:
Blendujemy puree dyniowe, dodajemy olej, przyprawy i miód. Dokładnie mieszamy. W osobnym naczyniu miksujemy jajka i dodajemy je do puree i łączymy. W kolejnym naczyniu mieszamy mąkę, mielone migdały, sodę, sól i posiekane orzechy z żurawiną. Następnie dokładnie łączymy w jednym naczyniu te dwie masy.
Wykładamy formę papierowymi papilotkami i pieczemy ok. 25 minut w 170-180 stopniach.
I gotowe! Smacznego! :-)
Smacznego! :-)
7 komentarzy
Żurawiny, które kojarzą mi się od zawsze z naszym ukochanym, roztoczańskim wschodem, gdzie tkwią moje korzenia.
Zatem to musi być dobre :)
PS Magda, a jakiego sprzętu użyłaś do fotografowania?
Szkoda, że nie miałam świeżej żurawiny! To dopiero byłby aromat!…
Zdjęcia robiłam Nikonem d300s z obiektywem Nikkor 17-55mm :-)
Dzięki :)
O rany, jaki zdrowy przepis :) No i brzmi przepysznie – wypróbuję jak tylko dorwę dynię hokkaido.
Biedaku, tak w połogu publikujesz? Czy zapobiegliwie napisałaś kilka postów na zapas? :)
Wszystkiego dobrego dla Was!
pyszności:)
Podpatrzone, upieczone i zjedzone :-) Pyszne…smakowały naszej Księżniczce i mojemu M. Dzięki
Proszę o radę. Niestety okazało się, że nie mam mąki jaglanej w zapasach, więc zdecydowałam się na zastąpienie jej mąką pszenną w takiej samej proporcji. Wyszły przepyszne, bo mokre i aromatyczne, jednak przywarły do papilotek. Co zrobiłam źle? A ile cukru dodać, by nie zachwiać proporcji ciasta, 1/2 szklanki czy całą szklankę ? (mąż preferuje słodkie;) ) Pozdrawiam