Niby wiedziałam, że kobiety w ciąży miewają dziwne stany podczas tych wyjątkowych 9 miesięcy. Że bywają wybitnie zmienne, że trudno jest je ujarzmić i czasami dokonują rzeczy, których wcześniej by nie zrobiły…
Coś w tym jest, że nie panujemy nad sobą. Dokonujemy rzeczy zupełnie nieracjonalnych, a pragmatyzm w działaniu jest nam wtedy obcy. Cóż z tego, że przed ciążą zarzekałyśmy się, że czegoś na 100% nie zrobimy, skoro w praniu wychodzi zupełnie coś innego!
I tak było w moim przypadku. Biję się w pierś, próbuję to wszystko przed samą odszczekać. Próbuję też sobie tłumaczyć, że wcale nie zrobiłam jej tym krzywdy i wszystko będzie w porządku. No oczywiście, że będzie w porządku. Musi być!
Dziewczyny. Ja się zarzekałam, że jeśli urodzi się dziewczynka, to będę stała na straży mojej wewnętrznej poprawności. Szczerze? Kiedy patrzyłam na inne małe dziewczynki, to momentami było mi ich dosłownie żal. Właściwie sama nie wiem czemu. Czasami spoglądając do czyjegoś wózka wydawało mi się, że już nie można było naładować tego więcej do środka. Że przesyt przesytem, ale niektóre przypadki zakrawają o jakąś czkawkę i tym dziewczynkom świat będzie się jawił tylko w jednej, doskonale znanej im jaskrawości…
Historia zaczęła się bardzo niewinnie. Kilka dni temu byłam w jednym ze znanych polskich supermarketów. Kupiłam chłopcom kalosze. Na zewnątrz deszcz siąpi nam od kilku dni i końca jego nie widać, dlatego postanowiłam, że czas najwyższy ogarnąć kaloszowy temat. Wybrałam ich rozmiary i na chwilę zapuściłam się kawałek dalej, gdzie była reszta odzieży dla dzieciaków.
Macałam bawełnę, sprawdzałam szwy. No w sumie nie można było się do niczego przyczepić.
Idę dalej i idę, otwieram oczy szerzej i serce zaczęło mi mocniej bić! Dział dla dziewczynek! I w tym oto momencie moje oczy zaszły mgłą i nic właściwie z tamtej chwili nie pamiętam. Rozum się odłączył. Oczy i ręce zaczęły żyć swoim życiem. Powiedziałam sobie:
Babo, dość! Masz jeszcze czas! Tylko nie to, łapy precz! :D
Nie dałam rady. To było silniejsze ode mnie. Szlag trafił moje dawne obiecanki-cacanki. Żeby zaspokoić pierwszy głód kupiłam córce jedną parę skarpetek. Jedną, jedyną parę słodkich, maleńkich skarpetek.
Dopiero przy kasie ogarnęłam, że właśnie szlag trafił zasadę, którą wpajałam sobie od lat: „Nigdy wszędobylskiego i mdlącego różu dla potencjalnej córki, wszak jest tyle innych kolorów!”
Nie udało się! :D Odszczekuję te wszystkie brednie sprzed lat i miesięcy. Mój mózg został opanowany! Kupiłam córce pierwszą parę pudrowo-różowych skarpetek! :D Świat się skończył. Nie chcę myśleć, co będzie dalej! :D
Nie wierzę, że to zrobiłam. Obiecuję umiar! Wy stójcie na straży! :D
32 komentarze
Przy pierwszej też sobie obiecywałam. Przez pierwsze miesiące męczyłam się szukając innych kolorów niż róż. Cholerka nie dało się. W naszych sklepach w dziale dla dziewczynek króluje róż . I już ?
Jak dziewczę dorośnie to samo pogoni Cie za róż Znam dziewczynę ktora kocha niebieski a to niby męski kolor??
Hehe! Uwielbiam Panią :) Niech się Mała dobrze chowa w różowym albo zielonym!
Hi Hi Brawo Ty :)) Ja też się tak zarzekałam a po urodzeniu mojej córci jej szafa z ubrankami się zaróżowiła. Nie polegałam do końca ale co tam – raz się żyje. Teraz już moja 12-latka po kilku latach unikania różu poprosiła o takiż t-shirt. Widzisz więc Madziu my kobiety bywamy zmienne :-))) Ciesz się córcią w każdym kolorku !
Świat się nie skończył. Dopiero się zaczyna, rozkręca ;D Zobaczysz to dopiero początek. Teraz to jeszcze ty możesz zadecydować a potem strojnisia będzie chciała sama.
Jednak jak to się zmienia podejście.
Też się zarzekałam. Nie chciałam tego. Róż jest beee…
Teraz trochę nie mam wyboru – to ulubiony kolor córki i koniec
Bardzo trudno kupić nieróżowe ubranka dla dziewczynki :(
Jak się poszuka to się znajdzie ;-)
Ja też się zarzekalam?? ale jest tyle odcieni różu że jest w czym wybierac?? blady róż pudrowy róż brudny róż itp?? i w koncu uznalam ze wszystkie są piekne?? trochę różu nie zaszkodzi???
Mam córkę starszą już bo siedmioletnią i jeśli chodzi o ubieranie się to miała taki moment, że tylko różowy i kokardy. A teraz mamo leginsy i bluzę dlaczego?? bo wygodnie i koniec obojętnie w jakim kolorze.
Hehe, miałam dokładnie tak samo. Że moja córka nie będzie chodzić w różu. No i co? I chodzi… A właściwie dopiero pełza, ale ja już dawno zapomniałam o tym swoim postanowieniu, bo mi się ten róż po prostu podoba :) A tak w ogóle to naprawdę trudno kupić ubranka dla dziewczynki w innym kolorze, wszędzie przeważa róż :)
Ehhh… „Ala nie będzie miała różowych ubrań…” Tak było. Dziś dziecię prawie nie ma ubrań w innych kolorach…
Haha właśnie mi przypomnialas, że ja też będąc w ciąży snulam takie teorie ?. Mało tego generalnie to od zawsze chciałam mieć syna ?… Moje szaleństwo poszło jednak o dwa kroki dalej, po pierwsze sama zaczęłam się ubierać na różowo ? a po drugie jeśli kiedyś zdecyduję się na drugie dziecko to chciałabym żeby to też była dziewczynka, w różu a jakże ?! Miej się na baczności kobieto! ???
Haha :)))
Hehehe. :) Potrafię sobie wyobrazić, co Pani przeżywa, tę radochę z zakupu choćby tylko skarpeteczek. :D Ja tak mam za każdym razem, jak idę do sklepu – obiecuję sobie, że nie, nie kupię już nic, bo przecież wszystko właściwie chłopcy już mają, po czym bezczelnie w oko mi wpadnie jakaś bluzeczka albo spodenki, albo cokolwiek innego i już wiem, że przegrałam. :D Ostatnio kupiłam im rajstopki (no, bo przecież jesień idzie :D) i cieplejsze skarpetki i miałam frajdę, jak małe dziecko. :) A tak w ogóle, to chciałam serdecznie Pani pogratulować, że po raz kolejny będzie Pani Mamą! :) To ekscytujący czas i uważam, że trochę różu tu nie zaszkodzi :)
:) To dopiero początek niekończącej się historii ;))) wiem,co mówię! Starsza córka miała 8 lat,kiedy orzekła,że róż jest passe :D I co z tego,jak teraz mając lat 11naście wszystko co w fuksji jest prześliczne (najlepiej w połączeniu z czernią;)) ) Także tego,róż będzie Ci towarzyszył ;P młodsza dalej wyznaje różowy,ale nie jakoś zajadle-wszystko co pastelowe jest dla niej super ;)
To dopiero początek. Poczekaj aż zobaczysz te sukieneczki, opaski, bluzeczki. Nie da rady przejść obok tego obojętnie :-) a co do różu to moja pieciolatka najchętniej tylko w tym kolorze miałaby całą garderobę ?
A moja córka ma wszystkie kolory tęczy. Jak nie jest w różowym to wszyscy wokół, że to na pewno chłopiec, bo przecież dziewczynka powinna chodzić tylko w różowym..
U nas bylo podobnie. Zalozylam corce biały kombinezon i niebieska czapke i tez sąsiedzi twierdzili, że to na pewno chlopiec
Akurat ja nie kupowałam dziewczynkom nic różowego bo nigdy nie lubiłam tego koloru tym bardziej wszędzie ten róż i róż i nawet zabroniłam rodzinie kupować różowych ubranek. Po czym kiedy córka zaczęła bardziej wybierać swoją garderobę około 3 latka przez nie cały rok chodziła w różu bo jej się podobał;-) Od stóp po głowę. :-) Druga już miała inaczej od stóp do głowy granat ;-) Ale osobiście wolę inne kolory ;-)
Moja pięciolatka ostatnio oświadczyła że woli zielony od różowego ale i tak wybierając bluzki zawsze weźmie różową. Meble do nowego pokoju wybrała białe z różowymi akcentami bo zielonych biur było
Tak tak… też tak mówiłam :) aczkolwiek staram się pilnować i szafa córci jest w różnych kolorach… z przewagą różu ;)
Moja ma 3.5 roczku..jeśli coś nie jest w Else, kucyki, minnie i różowe, to nie założy:/ a wychowywała się na innych kolorach, ale ta presja rówieśników. Dziś np. „Ja chce te legginsy w kotki (wściekle różowe), bo Julka takie ma.”
Też sobie mówiłam, że różu praktycznie nie będzie, ale cóż… jest go dość sporo :D
Jednak jeszcze nie dominuje nad innymi kolorami :D
Mam 3letniego syna i córeczkę 5miesięczną. Nigdy nie obiecywalam sobie co prawda jakoś specjalnie, że różu nie bedzie, ale też nie do końca ten szał rozumiem. W ciąży kupiłam trochę dziewczęcych ubranek, jednak większość była po synku, uniwersalne. Jeszcze w pierwszym miesiącu zakupiłam mnóstwo nowych ciuszków, bo nie mogłam znieść braku różu i w 100% dziewczecych, przeslodkich, aż do mdłości, ubranek:D
Ja tez kiedys mówiłam wszystkim członkom rodziny:”Żadnych różowych ubranek dla Wiki”. A teraz ma bez mała 4latka i kazda czesc garderoby, ktora sobie wybiera jest przeważnie różowa.. Sama tez często łapię się na tym ze dla siebie tez wybieram ten kolor..
Obawiam się, że ciężko będzie Cię powstrzymać :P
Ja szału na róż nie rozumiem.. Nie kupiłam nic w tym kolorze, stwierdziłam że wystarczająco dużo różu dostanie od rodziny..tak się też dzieje niestety. Małe ubranka uważam za urocze bez względu na kolor ?
Ja się staram ogarnąć temat różu już siedem lat :) I nie zawsze się udaje, to jest ulubiony kolor dziewczynek i nic na to nie można poradzić. Z wiekiem przechodzi upodobania się zmieniają i inne kolory się pojawią. Będzie pięknie i kolorowo czasem nawet bardzo i ciekawie czego Ci z całego serca życzę :) :)
Co będzie dalej ? Otóż będziesz „tonąć” w tym różu ? też tone, od pół roku, choć wydawało mi sie, że róż jest normalną rzeczą – byle nie do przesady. I co ?? Tone w różowych ciuszkach i nie przeszkadza mi to ?
Oj tam. Wiadomo, że nie wszystko różowe, ale mi się ten kolor akurat podoba. Kupiłam wnuczce śliczny różowy sweterek i bardzo go lubi, córce też się podoba. Bez przesady, sama bym sobie taki ubrała :D
Moim ulubionym kolorem był, jest i będzie czerń. Kiedy byłam z córką w ciąży zaklinałam się na wszelkie możliwe sposoby, że MOJA CÓRKA nie będzie nosiła NIC różowego (do tej pory mi to przypominają!!!). Oczywiście do pierwszych zakupów, gdzie zobaczyłam piękny pudrowy różowy sweterek. Cudny po prostu – powiedziałam ok, to nie jest różowy róż, tylko pudrowy. Dla równowagi kupiłam jej body z czaszkami (później dostała od mojej przyjaciółki prześliczną czarną sukienkę!).
Ale niestety – moja córka ma 8 i niestety lubi kolor różowy, chociaż zastępuje go fioletem… Na szczęście wyrasta już z tego. Idzie uniknąć różu dla dziewczynek, bo czarnych, czerwonych czy zielonych ciuchów też miała/ma dużo… ale cóż… róż… ;)
Pozdrawiam :)