Wiem, że ta nazwa sama sobie przeczy – przecież popcorn odnosi się stricte do kukurydzy prażonej, ale doszłam do wniosku, że nie ma co utrudniać sobie życia i przyjmijmy, że w naszym szczęślivym świecie popcorn z kaszy gryczanej to popcorn z kaszy gryczanej. Tyle, nic więcej. Ani nic mniej ;-)
Moje dzieciaki popcorn kukurydziany uwielbiają, dlatego raz na jakiś czas serwuję im popcorn gryczany!
Do wykonania popcornu gryczanego potrzebujecie:
- 100 gramów kaszy gryczanej palonej [najlepiej ekologicznej, ale jeśli takiej nie posiadacie, to też bedzie ok. Już tłumaczę dlaczego eko kasza okazała się lepsza.. Robiłam klasyczną marketową kaszę i nie chciała ona tak pięknie pokazać swoje białkowe wnętrze, a ta ekologiczna pięknie zarumieniła się i wypuściła kwiaty z białka]
- olej rzepakowy 300 ml [lub każdy inny olej roślinny, np. słonecznikowy, z pestek winogron]
- sól do smaku
Z kuchennych przyborów potrzebujecie mały garnek, do którego wlejecie olej, oraz małe sitko, na którym będzie odbywało się szybkie smażenie.
Sposób przygotowania:
Do garnka wlejcie olej. Podgrzejcie go bardzo bardzo mocno, ale uważajcie, aby go nie spalić. Zanurzcie małe sitko w gorącym oleju i szybkim ruchem wsypcie pierwszą łyżkę kaszy gryczanej. Kaszę smażymy małymi porcjami, po 5 sekund [raczej nie dłużej!] Kiedy olej zasyczy zobaczycie po chwili, że kasza gryczana popękała i na wierzchu jest białko, i w tym właśnie momencie, po ok. 5 sekundach, szybko wyciągacie porcję. Szybkie wyciąganie po tym czasie jest istotne – bo gdy łuska się otworzy to za długo trzymana w oleju będzie chciała się zamknąć, a my tego chcemy uniknąć.
Ewentualny nadmiar oleju wchłaniacie w ręcznik papierowy.
I kolejną łyżkę zanurzacie w oleju. Trzeba pilnować, aby kasza nie była za długo w oleju, bo inaczej zrobi się twarda. Należy czekać na moment, aż białko wyskoczy z nasionka, i pach, wyciągacie. Po smażeniu olej zostawcie do ostygnięcia i możecie użyć go do kolejnego smażenia.
Posólcie popcorn do smaku i wcinajcie jak już ostygnie.
Jest pyszny i przyznam, że jest idealnym dodatkiem do mięs i innych bardziej skomplikowanych dań. Dodaje takiego smaczku i wspaniale wygląda.
Smacznego! :-)
P.S. Jeśli udało się Wam zobaczyć dzisiejszy post, zostawcie po sobie ślad na Facebooku czy w komentarzu ❤ Możecie też go podać dalej. Dziękuję!
16 komentarzy
O, ale fajny pomysł. Nie wpadła bym na to. Co prawda trochę mnie przeraża cała ta procedura z gorącym olejem, ale najwyżej zatargam do dzieła Aruna haha. Moje dziewczyny lubią wszystkie kasze, ale też bardziej od ich sypkich wersji wolą kasze ukryte w zupach lub kotlecikach :). Może tak podejdź młodego?
Dałaś mi do myślenia z tymi kotlecikami! Zresztą z zupami też ;-) Jutro pomidorowa z kaszą, ha!
Marchewki juz poszły w ruch to i kasza będzie ?
no to niech będzie kasza! kasza nasza! :-D
ale super pomysł! Jesteś kopalnią superanckich przepisów :)
Czasami uda mi się wskoczyć w temat kulinarny, że nie tylko mi się spodoba i smakuje ;-)
Natala, dzięki i do usług! ;-)
A czy w maszynie do popcornu ma szanse wyjsc?
Kasia, próbuj! I daj znać czy wyszło! :-)
Super pomysł! Wypróbuję przy najbliższej okazji!
Powodzenia! :-)
Marchewki były superaśne, więc i kaszę spróbuję :)
To dobra też opcja na przekąską podwieczorkową :)
Tak, podwieczorkowe „samo dobro” ;-)
Pomysł super jednak proszę poczytać o olejach. Smażenie na wszystkich roślinnych z wyjątkiem kokosowego jest niezdrowe a w szczególności na oleju rzepakowym, który jest modyfikowany i pryskany chemią. Dla dziecka absolutnie nie wskazane. Jeżeli chcecie żeby było zdrowo proponuję usmażyć to na wspomnianym wcześniej oleju kokosowym albo maśle klarowanym. Pozdrawiam
DOKŁADNIE!!!!!!!!!! Zgadzam się w 100% z powyższym!
Och, ach , jakie wy mądre. W oleju to chemia? Sto razy więcej jej na buźki ładuje cie w szminkach i innych kosmetykach!
Nie przekonuje mnie ten przepis…kasza – ok, smażona w oleju – stanowczo nie…