
Ten odcinek TCP w ogóle nie miał się pojawić na blogu. W ogóle nie miał się pojawić. Nie był ani w moich planach, ani nawet w przypuszczeniach. Przecież ciąża to powinien być taki bezproblemowy czas, w którym siedzimy sobie, ewentualnie polegujemy na sam koniec. Przynoszą nam na tarasik herbatki, starsze dziecko samo się wychowuje, potrafi się sobą zająć. Pranie się pierze, obiad gotuje, słońce przyświeca.