*post archiwalny
Serio. Rzygam jednym i drugim równie mocno. Ten brak naturalności, prawdziwości, spontaniczności, i to wyważone planowanie, strategiczne myślenie i cała reszta wychodzą mi uszami. Te życiorysy jak z obrazka, te zabiedzone historie i łzy po co drugim zdaniu. Te sztuczne emocje i frazesy rodem ze słowników. Te misiaczki u boku, skatowane plecy i dietki south-beach.