Ja jestem zdecydowanie z tych szepczących kobiet, choć przyznam się, że wrzasnąć również potrafię i się z tym nie kryję. Najwięcej z tych szeptów wychodzi mi jednak w ciągu dnia. W nocy z tym ostatnio gorzej, bo położywszy dzieci do łóżek padam na kolokwialny pysk ;-)
Podobno każdy facet ma swoją własną i dość nieskomplikowaną instrukcję obsługi. A ja powiedziałabym, że przybijam piątkę w tej kwestii i zgadzam się z tą tezą chyba w całej rozciągłości. Dać się wyspać, nakarmić i przytulić. Z małymi tylko wyjątkami ;-)