

Doszłam do tego. Lepiej późno niż wcale. Podskórnie czułam, że jestem na etapie, w którym albo zatopię się w tych konsumpcjonistycznych rzygowinach, albo zrobię konieczny bilans i opamiętam się w moich zapędach, które prowadzą mnie do śmieciowej, bezkształtnej, śmierdzącej glupotą i brakiem racjonalizmu ZAGŁADY!