Straszna ze mnie sentymenciara, ale to naprawdę straszna! Ostatnio wspominałam czasy szkoły podstawowej. Kilka tęskniących łez poleciało, kilka historii mi się przypomniało. Jedzenie andrutów na przerwach, żucie gumy Donald i zbieranie historyjek, które w sobie kryła. I nagle… bum! Szyszki z ryżu preparowanego też były, i to jakie dobre! Mmmm!