Wiem z Waszych maili i komentarzy, że część z Was albo już ma za sobą to ciekawe wyzwanie jakim jest pojawienie się na świecie rodzeństwa dla Waszych maluchów i wiecie z czym to się je, albo to doświadczenie jest dopiero przed Wami i tak jak ja obgryzaliście pazury z tego powodu [no choć odrobinę, przyznajcie się ;-)].
No powiedz mi. Co by tu zrobić, aby wreszcie przestać zerkać ukradkiem na sukcesy innych i uniknąć tego ucisku w dołku i lekkiego, bezwiednego zaciskania pięści? Albo jak, do cholery, zacząć cieszyć się sukcesami innych, albo chociaż przechodzić obok nich obojętnie? A nie jak dotychczas wkurzać się na samą myśl, że ktoś jest bardziej do przodu niż Ty?
Całkiem niedawno pewna osoba stwierdziła z przekonaniem, że mi jest za dobrze. Za dobrze w życiu.