Teraz mała spowiedź: otóż zdecydowanie należę do tych rodziców, za którymi NIE przepadają ekspedienci w sklepach z zabawkami.
Powiem nawet, że prawdopodobnie jestem ich koszmarem, na temat którego rozmawiają godzinami ze swoją familią opowiadając o mnie dziwne rzeczy ;-)
Nie zdziwiłabym się, gdyby swoją opowieść zaczęli od słów:
„No i przyszła taka jedna, z dużym brzuchem, odrost na głowie, zmachana chyba wjeżdżaniem windą. Wpadła na godzinę przed zamknięciem i zaczęła wypytywać o niestworzone rzeczy. Wyobraźcie sobie, że zamiast wziąć, to co wielu rodziców kupuje swoim dzieciom, to ona zaczęła mnie pytać – uwaga, nie spadnijcie teraz z krzesła, o „KREATYWNĄ zabawkę, która nie daje gotowych rozwiązań i zajmie jej dzieci dłużej niż kwadrans. Bo dzieci to ona ma harpagany zasilane energią kosmiczną!”
Miałem jej wcisnąć jakiegoś ludzika z bajki, bo wszyscy to biorą i ledwo nadążamy uzupełniać stany magazynowe, i mógłbym przynajmniej dokończyć w spokoju miesięczny remanent pod koniec zmiany, ale powiedziała, że takiego ludzika to ona ma, a teraz chciałaby wydać pieniądze na inteligentną zabawkę, która zaskoczy nie tylko ją, ale przede wszystkim jej dwójkę chłopców! No i pozwoli jej na wypicie kilku łyków ciepłej kawy.
No widzisz, że wariatka. War-iat-ka! I ja wtedy skapitulowałem i powiedziałem, że jak ona ma takie wymagania, to niech ona sama szuka, bo ja wróżką nie jestem i nie wiem, co będzie się podobało tym jej dzieciakom!”
Oczywiście, powyższa rozmowa to ściema i taki dialog nigdy nie miał miejsca, ale śmiało mógłby zaistnieć, bo tak właśnie wyglądają moje poszukiwania zabawek dla chłopców, o ile w ogóle je uskuteczniam! :-D
Dlaczego napisałam: „o ile w ogóle”?
Bo na nieszczęście przemysłu zabawkowego, ja jestem rodzicem-minimalistą!
Czasami oczywiście polegam na tym polu bitwy i skuszę się na coś, co jest „na topie topów” w gazetkach marketowych, ale później szybko żałuję i okazuje się, że to była kolejna wtopa, która zostaje po kwadransie rzucona w kąt!
Ja zdaję sobie sprawę z faktu, że brzdące muszą mieć balans między chceniem rodzica a swoim chceniem, że tak to ujmę. I to żadna zbrodnia kupić popularną lalkę, robota czy inne rzeczy. Ale tamte zabawki jest tak łatwo kupić, one są na wyciągnięcie ręki w każdym sklepie, że ja za cel przed każdymi świętami stawiam sobie znaleźć coś, co będzie nie tylko strzałem w dychę dla moich chłopców pod względem edukacyjno-kreatywnym, i oni to pokochają, ale również mi da czyste sumienie, że podjęłam ten wysiłek znalezienia zabawki niezwykłej.
I udało się w tym roku! Zabawka przyszła w sumie do mnie sama.
Sceptycznie podchodzę do tematu zabawek, dlatego kiedy napisała do mnie szwajcarska firma GEOMAG z propozycją przetestowania Magicube, magnetycznych klocków, które stwarzają niezliczone ilości rozwiązań, wiedziałam że czeka firmę nie lada sprawdzian, bo ja po prostu zrobię wiwisekcję i nie będzie zmiłuj.
Nie uwierzycie. Do mojej wiwisekcji nie doszło, bo … kiedy rozpakowałam klocki, to chłopcy zamilkli.
Ale to dosłownie zamilkli na dwie godziny i byli totalnie, ale to totalnie pochłonięci układaniem kostek wg załączonych wskazówek tworząc przy tym kompozycje zwierząt i robotów nie mogąc się nadziwić, że te kostki … są naprawdę magnetyczne i pozwalają układać się w takie strony, na które zwykłe klocki nie pozwalają!
Mój najmłodszy Teodor od razu ogarnął, że mam się w ogóle w jego układanie nie wtrącać, bo on wszystko sam wie, sam potrafi, i mam mu nie dotykać klocków, bo przecież one są już jego i prawie, że „Mama, ić stont i nie wracaj!” ;-)
Byłam zachwycona oglądaniem, jak się bawią, bo to jest dopiero druga zabawka w tym półroczu, która naprawdę pochłonęła moich chłopców doszczętnie!
Klocki magnetyczne Magicube od GEOMAG są inne niż inne, dlatego pewnie tak zajarały się nimi moje dzieci. Ktoś zaraz powie, ale kobieto! Ty o klockach zaraz nam litanię napiszesz! No właśnie sama jestem w szoku, ale tak działają dwie godziny spokoju od wrzasków, pisków i szaleństw moich dzieci :D
Klocki przyłożone do siebie złączają się i można nimi kreować kompozycje, na które nie mają szans inne klocki. Można klocek złączyć w bok, w tył, pod kątem. I nie sprawiają trudności przy ich rozłączaniu, co ułatwia zabawę małym dzieciom, które nie frustrują się, że czegoś nie mogą odłączyć. Zdecydowanie rozwijają manualne i wzrokowe zdolności maluchów i stymulują myślenie kreatywne nie dając ostatecznych rozwiązań, a dając dziecku możliwość użycia swojej nieskończonej wyobraźni.
Teodor bawił się klockami przeznaczonymi dla dzieci 1,5+ a Ivo 3+. Stopień trudności na klockach pozwala określić, w którą kategorię wiekową najlepiej się wstrzelić, dlatego jeśli będziecie rozważać, które klocki chcecie dla Waszego brzdąca, to nie będzie to trudne zadanie.
Jestem Magicube zajarana :-)
Gdybym ja miała takie klocki jako dziecko, moja mama chyba nigdy by nie narzekała, że jestem taką marudą, jaką podobno byłam, która bawiła się czymś przez 5 minut po czym ciągnęła matkę za nogawkę twierdząc, że chcę do mamy, bo już się nudzę :D Zupełnie jak to czasami robią moje dzieci :D
Życzę Wam owocnych poszukiwań prezentowych w tym roku! Przybijam piąteczkę każdemu, kto za cel postawił sobie w tym sezonie świątecznym znaleźć dla dziecka coś wyjątkowego, co pozwoli na łyk ciepłej kawy o poranku, a dziecko będzie zachwycone. Ja potrzebuję codziennie takiej chwili wytchnienia z dziećmi, które chociaż przez kilka kwadransów nie hałasują i nie dają matce popalić. Byle do grudnia!
Więcej o Magicube znajdziecie tutaj.
Piąteczka! Bo matce też się coś od życia należy. A chwila świetego spokoju to już na pewno! ;-)
14 komentarzy
a myslisz ze 2,5latek sobie z nimi poradzi?;-)
tak :-) moj ma 2 lata i smiga z tymi w kategorii 1,5+ :-)
Moja córcia ma 14 miesięcy i nudzi ją wszystko poza książeczkami. Myślisz że taki klocki to dobry pomysł czy za malutka jest jeszcze? :)
hmmm trudno powiedzieć. ten zestaw od 1,5+ mógłby się okazać trafiony, ale każde dziecko jest inne i tak naprawdę w tym wieku to może się okazać loteria :-)
Jak wygląda temat cen tych klocków?
Do tanich nie należą. Niestety.
biorąc pod uwagę ceny renomowanych, znanych klocków dobrej jakości to powiedziałabym, że zdecydowanie nie są wśród nich drogie :-)
Oglądałam na allegro akurat. W cenie od ok 32 zł wzwyż to cena tylko za 4 klocki, od ok 65 zł za 8 klocków, od ok 132 zł było tych klocków wiecej. Jednakże najdroższy zestaw był za ok 185 zł.
Oczywiście za jakość itp się płaci.
od 30 złotych do ok.100 za zestaw w zależności od ilości klocków etc.
A jaka była ta pierwsza zabawka:)
Mówiący długopis czytający ksiażki. Ting
Ciekawy pomysł, moja córka uwielbia lego duplo a te klocki to dla mnie nowość napewno wypróbuję. Szkoda że nie ma kodów rabatowych?
Reklama cudna :)
Ja dla sześciolatka uderzyłabym już w bardziej zaawansowane zestawy magnetyczne, które znajdziesz w ofercie firmy Geomag :-) Sama bym się nimi bawiła!