Kolejny odcinek znalezisk z czeluści internetowych. Nie obraziłabym się wcale a wcale, gdyby kontener tych cudnych dóbr znalazł sie pod moimi drzwiami ;-) Najchętniej jutro z samego rana, do porannej kawy, przy akompaniamencie Patricii Kaas. Otwierałabym te paki na totalnym luzie, bez pośpiechu, z nienagannym manicure’em i fryzurą prosto od fryzjera. Dziecko by słodko drzemało a ja bym robiła sobie dobrze nie robiąc dosłownie nic. Ale zejdźmy na ziemię ;-)
Zaczynam powoli poznawać możliwości swoje i Nikona [ o czym pisałam TU] i fajnie byłoby zarazić bakcylem Młodego, który na razie tylko dziwnie patrzy się, gdy próbujemy robić mu zdjęcia [ok, czasami też się uśmiechnie.. ;-)] Fajnie będzie móc kiedyś oglądać zdjęcia jakie robi kilkuletni szkrab i patrzeć na ciekawe efekty. Stary, używany aparat w rękach malucha będzie fajnym eksperymentem.