Już od dawna planowałam podzielić się z Wami listą naszych ulubionych bajek, którym dałam zielone światło. Mam ich na liście około dwudziestu, ale dzisiaj podrzucę Wam listę naszych ośmiu ulubionych, które są godne uwagi.
Pewnie część z Was śledząc mnie na Facebooku albo na Instagramie doskonale pamięta moje przechwałki, że oto ja – matka odważna, kamikadze wręcz[!] ;-) odcinam na cały tydzień mojemu Synowi dostęp do nowych technologii.
Zadałam sobie to pytanie całkiem niedawno.
W trakcie mojego i Ivka pobytu u pradziadków, zderzyłam się z bardzo frustrującą telewizyjną rzeczywistością, o której wcześniej nie miałam pojęcia.
Pamiętam, gdy w ciąży obiecywałam sobie, że nasz zwyczaj nieoglądania telewizji przeniesiemy na nasze dziecko. Bez pudła kojarzę moje zdziwienie i zniesmaczenie, gdy moi znajomi pozwalali swojemu synowi godzinami oglądać kreskówki. Nie robili żadnej wstępnej selekcji bajkowego repertuaru: leciał Scooby Doo, Transformers i inne koreańskie twory.
Nadszedł właśnie ten czas [uff!], kiedy to nasz Synal niespodziewanie wykazał zainteresowanie książkami. Kiedyś ewidentnie przechodził koło nich obojętnie. Próbowałam czytać wierszyki, bajki – entuzjazmu wielkiego w jego oczach nie było. Po minucie zainteresowania następowało wybitne znudzenie. Ot co. Chyba jednak zmężniał, spoważniał i dorósł w tej materii, ku mojej uciesze :-)