Już jutro wylatujemy do Norwegii. Spędzimy tam kilka dni, które mamy zamiar owocnie wykorzystać. Jak zawsze przed naszymi wspólnymi podróżami samolotem dobrze planuję sprawę pakowania. To jest dla mnie bardzo istotne, aby podczas podróży z dzieckiem [ szczególnie tej lotniczej] mieć wszystko co jest niezbędne przy sobie, dlatego …
- nasz bagaż dzielę na dwie części:
1. Torbę podręczną – w której mam wszystkie te przedmioty, które mogą mi się przydać podczas kilkugodzinnego lotu, ograniczone do niezbędnego minimum [3 pieluchy, krem przeciw odparzeniom, kubek z wodą, owoc [zazwyczaj jest to banan] , 1 słoik z obiadkiem, śliniak, przegryzkę [wafle ryżowe], małą poduszkę oraz iPad, na którym mamy różne bajki i muzykę.
2. Bagaż główny – w którym znajduje się cała reszta naszych rzeczy, także ograniczone do niezbędnego minimum
- sprawdzam prognozę pogody dla miejsca, w którym będziemy: jeśli lecę do kraju, w którym pogoda jest zmienna zawsze mam dla Ivka ciuszki, które sprawdzą się podczas 15’C a także przy 30’C. Dlatego tym razem pakuję zarówno sandałki jak i kalosze – pogoda w północnej Norwegii jest zmienna.
- upewniam się, że nasze paszporty są jeszcze ważne [min.6 miesięcy]
- zgłaszam liniom lotniczym, że leci ze mną dziecko, które będzie siedziało na moich kolanach
- wszystkie dane dotyczące naszych rezerwacji, lotniska etc. wprowadzam do aplikacji Worldmate, aby mieć wszystko przy sobie
- upewniam się, że moje urządzenia mobilne są naładowane oraz mam ze sobą podręczną baterię ładującą
Oprócz bielizny, którą zawsze stanowią: 3 body [2 z krótkim i 1 z długim rękawem] oraz śpiochy typu pajacyk i skarpetki, do Ivkowej walizki i bagażu podręcznego zapakuję także przedmioty, których używamy na codzień:
iPad Air z obudową LifeProof, śliniak by utalentowana, zaprzyjaźniona koleżanka, poduszka skip-hop, krem z filtrem Bioderma
Witaminę D podaję codziennie, z uwagi na zalecenia Światowej Organizacji Zdrowia. Krem z filtrem UV także zawsze mamy w bagażu, bez względu na szerokość geograficzną. iPad Air [zwany przez Tatę iPaid’em ;-)] to nasze podróżne must-have, nie tylko dlatego, że ułatwia życie gdy dziecko ma wyjątkowo marudny dzień. Obudowa LifeProof do iPada jak dotąd znakomicie sprawdziła się: podczas kąpieli, pobytu nad jeziorem, zabaw w piasku i maziania tłustymi łapkami podczas jedzenia, a tym razem przekonamy się jak sprawdzi się ona podczas podróży samolotem i kontakcie z norweską, nieprzewidywalną pogodą. Cały czas poszukuję kubka bądź bidonu, z którego naprawdę [!] nie będzie kapać. Ivo ma skłonności do wylewania wszystkiego i picie zaczyna od testów kubka potrząsając go do góry nogami… :/
kalosze Decathlon, spodnie Benetton, plecak second-hand, kurtka przeciwdeszczowa Roots
Kalosze, kurtka przeciwdeszczowa i jeansy to nasz zestaw awaryjny. Miejmy nadzieję, że tym razem nie będziemy go musieli wyciągać z walizki ;-)
czapka Flawless, jeansy Benetton, buty Falcotto, sweterek F&F, koszula miniclub
To jest klasyczny zestaw, który przewidziałam na norweską pogodę. Liczę, że sweterek też nie pójdzie w ruch i zostanie na dnie walizki. Wygodne buty to podstawa. Czapkę ubierzemy, gdy będzie naprawdę wiało.
spodenki Tape a l’oeil, T-shirt Benetton, bluza Benetton, sandałki Pepino by Ricosta
Krótkie spodenki, sandałki i T-shirt, to to co mam nadzieję ubierać Ivkowi każdego dnia. Nie mam nic przeciwko kremom z filtrem UV – my jesteśmy ciepło- i słońcolubni! ;-) Ta bluza z kapturem to genialna sprawa. Gdyby nagle miało zrobić się chłodno ta bluza nas uratuje, ja to wiem! Sama szukam podobnej dla siebie :-)
Powiedźcie, czy ja o czymś zapomniałam? Jeszcze mam kilkanaście godzin na walizkowe poprawki! ;-)
7 komentarzy
Gdzie dokładnie lecicie? My byliśmy w Alesund, nad północno-zachodnim wybrzeżu, mega piękne miejsce! Zobacz sobie u mnie na blogu zdjęcia, jak chcesz (piąty wpis od góry, nie podaję linka, nie chcę spamować). Przygotowani to wy jesteście :) na pewno lepiej niż my :D My w ogóle trafiliśmy na ewenement pogodowy i cały tydzień mieliśmy upały, korzystaliśmy z kąpielisk nad jeziorem i nad morzem, a totalnie nie byliśmy na kąpiele przygotowani…
Agnieszka,
po pierwsze koniecznie podlinkuj Twój tekst – na pewno część moich czytelników chętnie przeczyta Twoją relację! Masz moje oficjalne pozowleństwo :-)
Po drugie, lecimy do Alesund!!! :-D
Po trzecie, nie czytałam wpisu i już do Ciebie lecęęę! :-)))
Trzymaj kciuki za pogodę. Niech będzie jak zapowiadają. 20’C nam styknie ;-)
Ale jaja!
Koniecznie odwiedźcie sąsiedzką wyspę Godoya – okolice latarni Alnes. Bajeczne miejsce!
Warto też „wspiąć” się na górę Sukkertoppen (Polacy nazywają ją „Cukierek”. Nie jest to jakaś wspinaczka wysokogórska, a widoki na szczycie obłędne.
Ale pewnie będziecie mieli jakiegoś przewodnika, więc co ja wam będę gadać ;) Już się nie mogę doczekać Twojej relacji :)
Dzieki za sugestie! Relacja soooon :)
Aga, super zdjęcia!
Link do Agnieszki relacji z Norwegii: https://wronek.pl/przeprowadzka-do-norwegii/
Ja do picia dziedzicowi zwykle daję butelkę Sigg, ale jak się napija to zabieram. Nie istnieją moim zdaniem niekapiące niekapki;]
Musze obczaic butle Sigg. Dzieki Paulina!