Po Kalejdoskopie czerwca przyszła pora na kolejny miesiąc. Cieszę się, że zdecydowałam się na publikację kalejdoskopowych podsumowań miesiąca. Podczas ich pisania przypominam sobie wszystko to, czym zajmowaliśmy się w ubiegłym miesiącu. Zaglądam przy tym do zdjęć, odświeżam w głowie wspomnienia, a przy okazji prowokuję ciekawe dyskusje w naszym domu na fali tych podsumowań.
Pierwsza połowa lipca była wyjątkowo pracowita. Natomiast druga połowa, to było lenistwo w czystej postaci. Mój M. miał pierwszy od kilku lat prawdziwy urlop, podczas którego nie zaglądał do firmowych maili i mógł oddać się tylko temu, co przyszło mu [ i mi ;-)] do głowy.
[dropshadowbox align=”center” effect=”lifted-both” width=”80px” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”4″ border_color=”#877575″ ]PODRÓŻE[/dropshadowbox]
Liznęliśmy trochę Bieszczadów. Odwiedziliśmy naszą rodzinę w podkarpackim. A w drugiej połowie lipca zagrzaliśmy nasze krakowskie fotele i przez bity tydzień wiedliśmy życie Krakusów-Mieszczuchów, którzy restaurują się, kawoszują i okupują okoliczne stragany w poszukiwaniu świeżych warzyw, serów i innych przysmaków. Na tapecie był także zameczek Korzkiew wraz ze swoimi ciekawymi plenerami.
Odwiedzilimy na chwil kilka mój Wrocław, o którym pisałam już TUTAJ, którym to zapoczątkowaliśmy nasze oficjalne, wspólne wakacje, które będą trwały do drugiej połowy sierpnia! Yayyy! :-)
[dropshadowbox align=”center” effect=”lifted-both” width=”60px” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”4″ border_color=”#877575″ ]DOM[/dropshadowbox]
Na nowo odkrywamy fakt, że przebywanie w naszym skromnym, rodzinnym gronie, celebrując każdą chwilę, od wspólnego śniadania, poprzez rozmowy przy kawie i zabawę z Iventym całą trójką, jest tym co sprawia nam wiele radości. Odpoczywamy przebywając ze sobą. Nie musimy nigdzie wyjeżdżać, nie musimy wodzić palcem po mapie – w domu także czujemy się wyśmienicie.
Taras, którego zalet nie zdążyliśmy odkryć w zeszłym roku, jest teraz centrum naszego mieszkania. To tam jemy śniadania [ o ile upał nas nie wygoni], to właśnie tam pijemy kawę, która budzi nas do życia. To tam Iventy zajada się borówkami i kukurydzą, i bawi przestawiając meble. Co więcej, to tam delektujemy się zimnym spritzerem i grillujemy na potęgę. Sielska anielkość ;-)
[dropshadowbox align=”center” effect=”lifted-both” width=”90px” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”4″ border_color=”#877575″ ]KULINARNIE[/dropshadowbox]
Lipiec był tak gorący, że oprócz namiętnego grillowania i jedzenia bobu w ilościach hurtowych, resztę pokarmów przyjmowaliśmy w formie płynnej ;-)
Codziennie raczyliśmy się hekrolitrami zielonej herbaty parzonej na zimno oraz spritzerem. Mój przepis na herbatę znajdziecie TUTAJ.
[dropshadowbox align=”center” effect=”lifted-both” width=”85px” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”4″ border_color=”#877575″ ]MODOWO[/dropshadowbox]
Ponieważ pomału dojrzewam do znacznego uszczuplenia moich garderobianych zbiorów, w lipcu poszerzyłam swoje modowe zdobycze jedynie o dwie sztuki. O rzymską sukienkę, którą jestem oczarowana. Nigdy nie sądziłam, że będę dobrze się czuć w maxi długości.
A drugim moim odkryciem jest stanik marki Marlies Dekkers. Mam w mojej szafie różne Freye, Panache, jednak nigdy nie byłam z nich zadowolona w 100%. W całym moim prawie trzydziestoletnim życiu, nie trafiłam na model, który by tak idealnie leżał. Marlies Dekkers nie jest łatwodostępną marką, jednak większe brafitterie powinny mieć na stanie ich modele. 70F leży ja ulał. Ponadto jest bardzo wygodny i nie sprawia wrażenia hełmowatego gorsetu, a takie wrażenie mnie nigdy nie opuszczało przy moich poprzednich bieliźniarskich doświadczeniach.
Bym zapomniała. Odnalazłam w naszych przeprowadzkowych czeluściach bluzkę, którą upolowałam w second-handzie, w której czuję się jak w drugiej skórze. Mam plan dorwać kilka ciekawych materiałów i uszyć jej kopie.
[dropshadowbox align=”center” effect=”lifted-both” width=”100px” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”4″ border_color=”#877575″ ]WYDARZENIA[/dropshadowbox]
Nie rozpisując się w temacie wydarzeń, w których brałam udział w lipcu, podrzucam link, który wszystko wyjaśni. Udało się uzbierać ogromną kwotę dla Kubusia zmagającym się z rakiem oka, i cieszę się, że mogłam wziąć udział w akcji pomocowej. Info znajdziecie TU + podsumowanie [TU] .
[dropshadowbox align=”center” effect=”lifted-both” width=”100px” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”4″ border_color=”#877575″ ]URODOWO[/dropshadowbox]
Moim hitem lipca jest korektor do ciała BIELENDY, nadający skórze natychmiastową opaleniznę. Dodatkowo jest wodoodporny i nie niszczy portfela. Pisałam o nim i o innych moich letnich odkryciach TUTAJ.
[dropshadowbox align=”center” effect=”lifted-both” width=”150px” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”4″ border_color=”#877575″ ]BLOGOWO, INTERNETOWO[/dropshadowbox]
Niedawno powstał genialny agregator blogów parentingowych. To tam znajdziecie większość blogów rodzinnych działających prężnie w sieci.
Kolejne dwa blogi około-parentingowe, które powinniście sprawdzić: >>> [1] & >>> [2]. Lubię usiąść z kawą w ręku i poczytać o ich codzienności.
[dropshadowbox align=”center” effect=”lifted-both” width=”90px” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”4″ border_color=”#877575″ ]KSIĄŻKOWO[/dropshadowbox]
Jesli chcecie lepiej poznać siebie i swoją świadomość, a także liznąć zasad funkcjonowania naszego mózgu, a wszystko w bardzo przystępny i praktyczny sposób, nie wahajcie się ani chwili i zamówcie tę pozycję.
[dropshadowbox align=”center” effect=”lifted-both” width=”110px” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”4″ border_color=”#877575″ ]DZIECIOWO[/dropshadowbox]
Jeśli posiadacie malucha na stanie i brakuje Wam pomysłów, jak zająć go na kilkanaście minut, to polecam Wam puszczenie mu tej oto playlisty. Big Bugs Band robi u nas furorę, szczególnie w dłuższych trasach ;-)
[dropshadowbox align=”center” effect=”lifted-both” width=”100px” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”4″ border_color=”#877575″ ]AKTYWNIE[/dropshadowbox]
W pierwszej połowie lipca śmiało moglibyście nazwać mnie roverovym freakiem. Przy okazji – poszukuję wiklinowego, rowerowego kosza zakupowego. Najchętniej retro.
Do następnego Kalejdoskopu! ;-)
P.S. Wpadnijcie na mój INSTAGRAM – to tam wrzucam wszystko w czasie rzeczywistym ;-)
16 komentarzy
Kochana ależ mi prezent sprawiłaś w urodziny! Masz świetny timing! Dziękuję pięknie, bo fajnie być docenianą i polecaną.
P.S. Uwielbiam to zdjęcie w bluzce z sh, Wyglądasz zjawiskowo na nim!
Stóweczka, Paulina! Pisz, pisz, i nie przestawaj :-)
I ja Ci dziękuję za komplement :-)
ściągam przepis na herbatę ;) no i playlistę i zazdraszczam podróży :)
ooo, super!
Masz fajne wakacje :) Bosko wyglądasz w tej maxi sukience więc się nie dziwię że tak ci się podoba. A tak na marginesie coraz bardziej lubię twój blog :) Czytam od kilku miesięcy ale to chyba mój pierwszy koment :)
Aggie, dzięki za Twój pierwszy komentarz! :-)
I za komplement. Ostatnio z kiecką się nie rozstaję! :-)))
Madzia fotka w bluzce z sh- mistrzostwo świata!! Jak z katalogu)))
jaaaa! taki komplement popołudniu! :**** ;-)))
Duży wybór modeli Marlies Dekkers znajdziesz na boutiquebielizny.com!
dzieki za cynk! :)
Nie ma mnie kilka dni, wracam, nie chce mi się nawet internetów odpalać, ale myślę sobie, że zajrzę do ulubionych blogów, zaglądam, klikam na cyferki i się wklikuję do siebie :) Ooooo! Fajny mi wieczór zgotowałaś :) Dzięki :*
Madzia, cala przyjemnosc po mojej stronie! Ja tez mam baaardzo mile wieczory czytajac o tym co piszesz u siebie :) Usciski z polnocnej Norwegii!
pierwszy raz tu jestem i mam lekturę na najbliższe wieczory :) . wypróbuję też przepis na herbatę. jeśli chodzi o kosz, to ja mam stąd https://www.bikebelle.pl/kategoria/27/koszyki.html
<3 dzięki za ten link. Twój komentarz umknął mi :-(
Jestem, czytam, na Insta lajkuję, jestem na bieżąco, bo bardzo tu lubię zaglądać :)
<3