Jesteśmy z Ivkiem po intensywnej przygodzie na trasie Wrocław-Gdańsk & Gdańsk-Wrocław z Polskimi Kolejami Państwowymi. Nie ukrywam, że kiedy wpadłam na ten odkrywczy pomysł, aby dojechać do Gdańska koleją [skąd planowaliśmy wylot do Norwegii] byłam chyba wtedy na jakimś adrenalinowym haju, który totalnie mnie omamił.
Ja z prawie sześciomiesięcznym brzuchem + dwuletni Ivo + bagaże + nocna jazda + …
Trochę mnie poniosło, wiem. Ale teraz, patrząc na ten wyjazd z perspektywy czasu, wiem już, że zorganizowałam go najlepiej, jak to było możliwe, i o dziwo nic nie nawaliło! Nie będę ukrywać, że trochę robiłam w portki kiedy zobaczyłam, że to nie będzie taka zwykła wyprawa jak za dawnych lat, kiedy to zadanie miałam jedno: przeżyć i dojechać do celu. Z dwulatkiem taka wycieczka nabiera trochę innego wymiaru, na pewno nie mistycznego …
Miałam do wyboru trzy opcje, aby przemieścić się z Wrocławia do Gdańska. Mógł to być albo samolot, albo Polski Bus albo PKP. Ceny biletów lotniczych w wybranych datach to była jakaś abstrakcja, a w PolskimBusie trudno byłoby o wygodę podczas 8-godzinnej jazdy z małym dzieckiem. Dlatego mój wybór padł na połączenie kolejowe.
PKP oferuje nam kilka możliwości: możemy albo zdać się na klasyczne siedzenie w przedziale, albo na kuszetkę, albo na przedział sypialny. Ja od razu wiedziałam, że w grę wchodzi tylko przedział sypialny, bo to nie jest na moje nerwy, aby katować się przez 7 godzin na twardym posłaniu. Sorry. To już nie te lata i nie ten stan, aby tylko „przeżyć” i zaoszczędzić parę złociszy.
Decydując się na przedział sypialny mamy dodatkowe opcje: albo wybierzemy 3 osobowe pomieszczenie, albo dwuosobowe albo jednoosobową lożę, której cena jest ekhem.. dość wysoka [prawie 380PLN ] ;-)
Skusiłam się na dwuosobowy przedział sypialny. I to był dobry wybór a zarazem przemyślana [czyt.chytra] opcja, bo ja od początku liczyłam na to, że może uda nam się podróżować z Ivkiem w „dwójce” bez współpasażerów ;-) I miałam rację! Zarówno w jedną jak i w drugą stronę jechaliśmy samiusieńcy w przedziale, co było ooogromnym komfortem, szczególnie psychicznym! ;-) Ivo bywa głośny, miauczący i często budzi się w nocy. Nic przyjemnego dla kogoś, kto miałby z nami podróżować.
Czyli mój wybór przy kasie padł na: damski przedział sypialny dwuosobowy + opcja łóżka dolnego [nie polecam górnego, szczególnie podczas podróży z maluchem]
Wyniosło mnie to ok.170 PLN w jedną stronę. Dziecko do 10 r.ż. może spać z rodzicem bez opłaty. Ponadto podróżując z dzieckiem kupując w kasie bilet rodzinny dostajemy zniżkę 30% [poprzez rezerwację online nie ma tej zniżki]. Czyli nie jest źle. Jak macie wątpliwości i inne pytania, to dość obszerny FAQ na stronie PKP powinien Wam pomóc [klik].
W przedziale dostępna jest umywalka, lustro, kilka wieszaków, zagłówki, czysta pościel, woda mineralna i czekoladowy croissant, za pomocą którego Ivo zrobił na białej pościeli jesień średniowiecza ;-) To tyle z kolejowo-przedziałowych szczegółów.
Zachęciłam? :-D
Czy było coś co doprowadziło mnie do wrzenia?
Dworzec we Wrocławiu jest znakomicie przystosowany dla podróżnych z wózkami dla dzieci, natomiast dworzec w Gdańsku niestety nie :/ Na płytę peronu nie można wjechać windą, wózek trzeba taszczyć po schodach na własną rękę. Ale obsługa dworca wychodzi nam naprzeciw. Jak podaje strona www:
„Istnieje również możliwość zgłoszenia konieczności skorzystania z pomocy tylko w poruszaniu się po terenie dworca dzwoniąc odpowiednio wcześniej pod nr tel. 22 474-13-13 lub drogą elektroniczną wysyłając maila na adres:cbdk@pkp.pl –wówczas w ciągu ok. 15-20 minut od przyjęcia zgłoszenia ochrona na danym dworcu będzie gotowa do udzielenia pomocy osobie potrzebującej.”
Warto sprawdzić tę opcję na innych dworcach w Polsce.
Czy bilet jest wart swojej ceny?
Uważam, że cena jest adekwatna do warunków, które otrzymujemy. Byłoby jeszcze lepiej gdyby kran w przedziale działał ;-) a łóżko miało 2m szerokości ;P Stewardzi w pociągu przyjemni. Jest czysto i ciepło. Prawie dwugodzinne opóźnienie w stronę Gdańska jeszcze przed wyjazdem z Wrocławia lekko zbiło mnie z tropu, jednak nie narzekam. [Opoźnienia pociągów w tzw.”real-time” można po wpisaniu stacji obserwować na tej stronie KLIK] Za opóźnienie do 2h dostajemy od PKP zwrot 25% wartości biletu. Miałam spory zapas czasu do wylotu do Norwegii, dlatego nie panikowałam. W powrotnej drodze obyło się bez opóźnień.
Czy wybrałabym się w podobną podróż raz jeszcze?
Zdecydowanie tak. Podróż nocą ma swoje plusy. Ivo przespał prawie całą podróż. Ze mną było odrobinę gorzej, ale na ciążową bezsenność nic nie poradzimy ;-)
Pozdrawiamy z pociągu! :) A przygoda trwa dalej! :) #wakacjezmamą PKP Intercity. Pociąg do podróży
Posted by szczesliva.pl on Sunday, May 17, 2015
Tak naprawdę to czy uda nam się bezboleśnie i w miarę przyjemnie podróżować z dzieckiem jakimkolwiek środkiem lokomocji dalekobieżnej zależy od naszego nastawienia. Przed każdym wyjazdem obiecuję sobie naładować swoje baterie cierpliwością, spokojem i pomysłowością. Wiem, łatwo się pisze, a trudniej o realizację tego punktu. Ivo, jak każdy dwulatek, potrafi dać w tyłek. Serio. Czasami pokazuje swój charakter w najmniej odpowiednich momentach, czym skutecznie podnosi mi ciśnienie. Na lotniskach ucieka tuż przed samą odprawą. Na kwadrans przed odjazdem pociągu zaczyna stękać i ładować w pieluchę, a później marudzić, że mu niewygodnie… Istny cyrk.
Ja w tym wszystkim jestem tylko pionkiem, który ma dbać o jego bezpieczeństwo i nie dać ponieść się emocjom. Bywa z tym różnie. Gdzieś tam z tyłu głowy mam zakodowane, że to jest kolejne nowe dla nas doświadczenie i buduje ono jego życiowy kapitał, którym jest ta genialna i niezahamowalna [mam nadzieję] chęć poznawania świata. Ale moja w tym rola, aby zarażać chłopaka tą ciekawością, która zaczyna się w nim rozbudzać, kiełkować i kiedyś pochłonie część jego myśli. Podróże uzależniają. Podróże uczą. Podróże przenoszą do innej, ciekawszej rzeczywistości. Nakręcają do życia. Dają odpocząć naszym myślom. Inspirują. Pchają nas do realizowania odważnych marzeń.
„Istnieje coś takiego jak zarażenie podróżą i jest to rodzaj choroby w gruncie rzeczy nieuleczalnej.” – Ryszard Kapuściński
Bardzo bym chciała, aby Ivo zapamiętał choć namiastkę tych naszych pierwszych wakacyjnych przygód i by jego, tak jak kiedyś mnie, pochłonął ten nieuleczalny bakcyl do poznawania świata :-)
3 komentarze
No i tutaj pięknie przydadzą się zdjęcia i blogowe opisy mamy, żeby, nawet jeśli Ivo nie zapamięta wiele, mógł sobie kiedyś poczytać i docenić. Świetnie! Ja, przyznam, raczej bym się na taką podróż nie zdobyła, przez zwykłe lenistwo. A może to obrzydzenie do pociągów, autobusów, wszystkiego czym najeździłam się w moim życiu dużo, oj dużo i mam dość, ja chcę grzać dupkę w wygodnym aucie ;-)
Hej. Dla mnie trasa Wrocław-Gdańsk(Gdynia)-Wrocław jest jak chleb powszedni. Ja pochodze z Gdyni, mąż z Wrocławia, odkąd urodziła nam się córka ciągle podróżuję z nią PKP do moich rodziców ;) Zdarzało mi się podróżować kuszetkami, sypialnym, drugą klasa w dzień jak i w nocy. Raz miałam opóźnienie na ten trasie 8 godzin … serio … ale przeżyłyśmy. Moja córka od urodzenia była dzieckiem idealnym do tego typu podóży. Potrafiła przez 8 godzin malować kredkami, spać, czytać książeczki, grać w gry. Polskim busem też jechałam … i dla mnie to była masakra. 8 godzin w jednej pozycji? To nie dla mnie, a szczególnie dla dwulatka ;) Polecam wakacyjne loty na trasie Wrocław-Gdańsk. Komfort podróży za 90 zł lub taniej, choć i tu opóźnienia też się trafiają. Rok temu córka wracała z Gdańska samolotem z babcią i miały kilka godzin opóźnienia ;(
O żeszty dzielna bohaterko…