Już za kilka dni wylatujemy z Iventym do Norwegii. Tym razem wylot był totalnie spontaniczny i zależało mi na tym, aby nie generował zbyt wielkich kosztów. Tak naprawdę to zdecydowałam się na lot głównie ze względu na ceny biletów, które były naprawdę niskie i żal mi było nie skorzystać z takiej okazji.
Od kiedy Ivo skończył dwa lata nie przysługuje mu już prawo do darmowych lub prawie darmowych przelotów. Ponieważ nie może siedzieć na moich kolanach, to musi otrzymać pełnoprawny bilet. A to podwaja koszt każdej wycieczki. Przy krótkich lotach zazwyczaj nie musimy łapać się za kieszeń, ale już przy wyprawach poza Europę kwoty są już spore, jeśli nie skorzystamy z żadnych promocji.
Majowe bilety do Norwegii wyhaczyłam na skyscanner.com. Za bilet w jedną stronę dla jednej osoby płaciłam 59 PLN. To naprawdę grosze. Za wycieczkę dla nas w dwie strony zapłaciłam 236 PLN. O wiele więcej zapłaciłam za bilety PKP do Gdańska, także macie porównanie ;-)
Jest jednak jeden mały haczyk. Opłata 59 PLN dotyczy jedynie przelotu z małym bagażem podręcznym na osobę. A to odrobinę sprawę komplikuje. W pewnym sensie także pomaga, ale o tym na końcu.
Komplikuje nasz przelot z kilku względów:
- linia lotnicza Wizzar pozwala na wniesienie bezpłatnie małego bagażu podręcznego, którego wymiary nie mogą przekraczać 42 x 32 x 25 cm [moja mała walizka, z którą latam innymi liniami, nie spełnia tych wymogów, dlatego zdecydowałam się wziąć torbę miękką o zbliżonych gabarytach]. Ze względu na jej elastyczność spokojnie zmieści się do boxu, w którym pracownik linii lotniczych sprawdza jej wymiary. Tym razem lecę z dwoma małymi bagażami podręcznymi, ponieważ na jedną osobę przysługuje jeden mały bagaż podręczny. Gdyby Ivo leciał przed swoimi drugimi urodzinami, byłoby o tyle gorzej, że moglibyśmy wnieść na pokład samolotu jedynie jeden bezpłatny bagaż. Gdybym chciała lecieć z dodatkowym bagażem, musiałabym za niego zapłacić ponad 100 PLN, a ja chciałam uniknąć dodatkowych opłat. [Wózek dziecięcy nie podlega dodatkowym opłatom i można go spokojnie zabrać do samolotu w większości linii lotniczych, jeśli dziecko nie ukończyło 3 albo 4 roku zycie.] Należy również pamiętać, aby nie przekroczyć limitu wagowego bagażu, jeśli taki jest ustanowiony.
- w bagażu podręcznym mamy limit płynów, którego nie możemy przekroczyć. Może się w nim znaleźć do 1l płynów, a żaden z pojemników nie może przekroczyć 100 ml. [Na dziecko nie przysługuje taki limit. Możemy w plastykowym opakowaniu wziąć dodatkowe płyny dla dziecka, które mogą zostać poddane ewentualnej dodatkowej kontroli zawartości. To dotyczy tylko płynów, które dziecko będzie piło w trakcie lotu, a nie dodatkowych żeli, balsamów, etc. ]
- w bagażu podręcznym nie możemy przewozić ostrych przedmiotów. Cążki, pensety, obcinacze do paznokci i inne mogą zostać wyrzucone przez pracownika lotniska. Pełen wykaz przedmiotów niedozwolonych znajdziecie w FAQu każdej linii lotniczej.
- musimy pamiętać, o tym, że dodatkowa mała torebka oprócz bagażu podręcznego nie jest dozwolona. Wg linii lotniczych Wizzair i wielu innych tanich przewoźników, możemy wnieść tylko 1 sztukę małego bagażu. Dodatkową torebkę mogą kazać nam nadać osobno, a co za tym idzie będzie ona podlegała dodatkowej opłacie. Klasyczni przewoźnicy [raczej] nie robią z tego tytułu żadnego problemu, jednak tanie linii na tym zarabiają. Ja omijam trochę te zasady i zabieram ze sobą tzw. nerkę, która robi także za mój pasek do spodni, a mieszczę w niej gotówkę, paszporty i inne małe podręczne przedmioty.
Przyznam Wam się szczerze, że nie przepadam za lataniem z dodatkowym bagażem, który trzeba osobno nadawać, osobno go odbierać po wyjściu z samolotu. To zwyczajnie generuje stanie w kolejkach, których ja wolę unikać, szczególnie od kiedy latam z maluchem. Spokojnie mieszczę swoje graty w bagażu podręcznym i zmusza mnie to wtedy do kompaktowego spakowania się. A o to chyba chodzi w podróżowaniu. A nie o to, aby zabrać ze sobą pół gospodarstwa domowego. Poza tym większość potrzebnych rzeczy w razie sytuacji awaryjnej można dokupić na miejscu.
Oto 10 zasad, którymi się kieruję przy pakowaniu bagażu podręcznego, gdy lecę z dzieckiem.
- żelazna zasada dwójkowa: biorę dwie sztuki t- shirtów, majtek, jeansów, skarpetek, spodni, body, bluz etc. adekwatnych do prognozy pogody. A swoje rzeczy dodatkowo limituję, bo brudzę się odrobinę rzadziej niż mój Syn. Nie biorę nic ponad to. Gdy będziesz mieć więcej dodatkowego miejsca, wtedy dołożysz do torby te dodatkowe rzeczy.
- wszystkie płyny pakuję do plastykowej 1 litrowej torebki z IKEA, która służy zamrażaniu produktów spożywczych. Przelewam potrzebne rzeczy do mini buteleczek albo kupuję mini produkty. Niektóre produkty biorę w formie stałej, tzn. zamiast antyperspirantu w kulce albo spray’u, biorę sztyft, zamiast żelu pod prysznic biorę mydło etc., [nie są one liczone wtedy jako płyny]
- na siebie zakładam wielkogabarytowe rzeczy. Dla przykładu: jeśli zabieram ze sobą dwie pary butów, jedne lżejsze a drugie np.UGGsy, to UGGsy ubieram na lotnisko, aby nie zajmować miejsca w bagażu
- biorę ze sobą zestaw ratunkowy, który jest niezbędny, aby przetrwać lot z moim Synem: kredki, kartka papieru, jeden mały resorak, iPad, batonik, owoc, picie. Bez tego się nie ruszam z domu.
- zawsze mam ze sobą pled/mały kocyk. Ivo często zasypia w samolocie albo w wózku i wtedy mam czym go przykryć. Ewentualnie przykrywam także siebie, gdy klima w samolocie działa na [za] wysokich obrotach. A to dość częste zjawisko.
- Dodatkowo do bagażu wchodzi zapas pieluch, mokre chusteczki i ulubiona kaszka. To rzeczy, które nie zmuszają mnie do drałowania do sklepu zaraz po tym jak wylądujemy, tylko mogę spokojnie przeżyć z nimi i moim Synem pół dnia.
- paszporty, gotówkę, karty kredytowe, telefon, boarding passy i inne dokumenty zawsze trzymam w mojej nerce, którą mam przypiętą do spodni. Dzięki temu zawsze mam potrzebne rzeczy przy sobie. Nie muszę wtedy grzebać po torbie głównej.
- zabieram ze sobą torbę miękką, która ma naramiennik. Na takim pasku wieszam torbę na wózku i tak mknę przez lotniska. Pełna wygoda. Zamiast ciągnąć za sobą dodatkową walizkę. Gdybym nie brała wózka, to walizka okazałaby się lepszym rozwiązaniem.
- elektronika i płyny zawsze kładę na wierzch torby, aby nie musieć ich szukać podczas kontroli bezpieczeństwa. Z elektroniki dodatkowo biorę baterię na kabel, dzięki której mogę podładować w razie konieczności urządzenia mobilne [np.bateria Verbatim].
- na lotnisku stosuję zasadę: NIE dla metalicznej biżuterii. Żadnych łańcuszków, pierścionków, spinek, które tylko przeszkadzają podczas odprawy bezpieczeństwa. Ogarnianie dziecka już jest wystarczająco absorbującym zajęciem.
Ponieważ oprócz bagażu podręcznego mogę zabrać bezpłatnie wózek dla dziecka, to zawsze decyduję się na ten krok. Przy przesiadkach, opóźnieniach, zmianach terminali taki wózek to wybawienie. Moim zdaniem parasolka to jedyne rozsądne wyjście. Ewentualnie nosidło/chusta, jeśli Wasze maluchy lubią być w nich noszone.
Tym razem do bagażu zmieści się nawet Nikonowa lustrzanka i latop :-) Myślę, że osiągnęłam w pakowaniu czarny pas ;-P
Latacie często z samym bagażem podręcznym, czy decydujecie się na bagaż dodatkowy na dłuższych wypadach? A może coś dorzucilibyście z Waszej strony do tej samolotowej listy pakunkowej? Jakieś sugestie, doświadczenia?
21 komentarzy
Zdecydowanie jesteś posiadaczką czarnego pasa;) U mnie kicha i pełna amatorszczyzna;)
U mnie wiecznie czegoś brakuje, ale na szczęście na lotnisku można część rzeczy dokupić :)
Nie wiem, ja bym chyba nie dała rady ;) chociaz przy ciepłej pogodzie kilka lekkich sukienek w moim przypadku załatwiłoby sprawę ;)
Lecąc do mamy, która mieszka we Włoszech zapakowałam siebie i 16-miesięczną córkę do 1 bagażu podręcznego. Wracając miałam dokupiony duży bagaż do którego ledwo się zapakowałyśmy… ;)
Hah! Paula, skąd ja to znam! :-D
No za mną jeszcze mąż ma zwieźć część rzeczy, bo nie zmieściłam się w 32kg torbę i 2 bagaże podręczne. Haha :D
a gdzie do Norwegii zmierzasz? pytam, bo spędziłam tam 1,5 roku jako au-pair i darzę ten kraj sentymentem :-)
Alesund :-)
moja kuzynka dość długo tam mieszkała, ale niestety nie było mi dane ją odwiedzić
extra babka z ciebie. gdzie mozna kupic ta torbe?
Anet, to torba Even&Odd z Zalando
Podziwiam, że spakowałaś się w bagaż podręczny, ale może to dlatego, że ja nigdy na krótko nie jechałam tylko na 2-5 tygodni. No i co jak co jesteśmy 2 kobiety więc potrzeba nam więcej ubrań i butów ;). W samolocie przydały nam się książeczki, tablet, okno i Monster Munch. W drodze powrotnej koc, bo Młoda przespała cały lot Barcelona-Katowice.
podziwiam, że potrafisz zapakować was do tak małej torby :) ja należę do tych osób, które jadąc nawet na 3 dni najchętniej spakowałaby całą szafę, do tego wszystkie zabawki, rowerki…co doprowadza mojego męża do szału;P
Torba świetna:) Na pobyt do 4 dni dałam radę zapakować naszą trójkę do podręcznych (późna jesień we Włoszech), na dwa tygodnie – nasza czwórka zmieściła się w jeden rejestrowanym i dwa podręczne (lato, Hiszpania). Ja bym tam wzięła sporo rzeczy ale … jakoś kolejne ręce nie chcą mi wyrosnąć więc muszę ograniczać ;) I jak już siądę w samolocie w myślach kotłuje mi tylko jedno zdanie … „tam też są sklepy, a portfela na pewno nie zapomniałam” . Woreczki strunowe służą nam na małe przekąski, kredki, karteczki i … są świetne i bardzo uniwersalne.
Magda, trafione w punkt! O wszystko zadbalaś!
Dzięki za podsumowanie! Swojego czasu dużo latałam i potrafiłam spakować się w podręczny bagaż tak, że jeszcze niektórych rzeczy nie zdążyłam czasem założyć, ale dziecko? Hmm, jeszcze nie mam doświadczeń w tym temacie i jawi mi się to jak jakaś żmudna operacja! Ps. Jaki masz wózek-parasolkę? Teraz jesteśmy na etapie poszukiwań czegoś lekkiego i składanego w jak najmniejsze origami.
Jeszcze nie lecielismy z Dziecmi ale czeka nas to we wrzesniu / pazdzierniku. Mam nadzieje, ze zapakujemy sie do podrecznego, Mam plan pojechania na wakacje gdzies do cieplych krajow i kupic wszystko na miejscu – nie trzeba nic nosic, odpada problem z pakowaniem sie i mozna odswiezyc sobie wakacyjna garderobe ;) Pozdrawiam!
Latam z podręcznym, a większy bagaż jedzie przewoźnikiem – zasady mam niemal takie jak Ty :) Ewentualnie rezygnuję z dużej ilości tego, co mogę kupić po wylądowaniu (biorę małe opakowanie chusteczek nawilżanych, tylko 3-4 pieluchy, etc.)
Staram się nie zakładać sobie czy dzieciom ubrań, które mają dużo metalowych elementów i będą piszczeć przy odprawie, więc trzeba będzie zdjąć.
Do Ryanaira oprócz walizki podręcznej można zabrać jeszcze bezpłatnie torebkę 35x20x20-wprowadzili to w zeszłym roku. Bilety do Norwegii również maja tanie-ja lecę pod koniec maja z Rzeszowa za 79 zł w jedna stronę.
Tez mam zawsze kłopot z pakowaniem się ją i dwójką dzieci ….. bagaże podręczne to pikuś, gorzej jak mam targać te bagaże do samolotu z samolotu. Przecież nie dam dziecku po schodach walizki która waży kolo 10 kg ….. na szczęście my podróżujemy ryanair a tam mogę bagaż podręczny nadać bez dodatkowych kosztów. Także my juz myślimy co i jak spakować i 30 czerwca na wakacje.
Bardzo przydatny wpis