Dwa tygodnie temu w ramach przerzucenia się z transportu samochodowego na publiczny, zrobiliśmy sobie z Iventym przejażdżkę tramwajem. Jeden z przystanków mamy pod domem toteż uznałam, że to wspaniała okazja do tego, aby pokazać mu trochę inny świat niż ten, który widuje zazwyczaj zza samochodowej szyby. Nowe widoki, nowe wrażenia i zaawansowana mechanika i elektronika, którą zdaje się być zafascynowany za każdym razem, gdy widzi przejeżdżający tramwaj czy pociąg.
„Dwa przystanki i do domu.” – pomyślałam.
We trójkę, czyli ja, dwuletni Iventy i mój skromny ciążowy brzuch wsiedliśmy do średniozatłoczonego tramwaju. Nie sądziłam, że wywołamy takie dziwne zamieszanie wśród współpasażerów podróży. Godzina 12 z minutami. Zero korków na ulicach, a i w tramwaju nie było tłoku. W tramwaju młodzi ludzie i ich teczki. To musiała być idealna pora dla studentów, którzy przemieszczali się z punktu A do punktu B.
Byli pewnie styrani porannymi zajęciami na uczelni. Wiecie, co mam na myśli. Mętny wzrok, powolne ruchy i te sprawy. Metabolizm wyciszony, percepcja zachwiana. Prędkość przesyłu raczej minimalna, patrząc na ich miny.
Jednak wykrzesali z siebie jeszcze ostatki energii, aby w jedną milisekundę odwrócić swój wzrok ze mnie i Iventego na tramwajową szybę, gdy wsiadaliśmy! Zrobili to szybciej niż zrobiłby to jakikolwiek kung fu karate mistrz! Pełen szacun za tę wzrokową mobilizację!
Popatrzyłam na nich z zainteresowaniem, ale nie odwzajemnili mojego spojrzenia. Spoglądnęłam raz jeszcze w lewo i prawo, czy nie ma w tramwaju jakiegokolwiek wolnego miejsca. Niestety, wszystkie siedzenia były zajęte. Gdybym jechała tramwajem sama, zupełnie nie zaprzątałabym sobie głowy szukaniem wolnego miejsca. Czuję się w ciąży znakomicie, jak do tej pory, i ani stanie prosto, ani mocne trzymanie się uchwytu nie sprawiłoby mi najmniejszego problemu.
Jednak tym razem trudno mi było utrzymać w ryzach mojego Syna, który miał ochotę oglądnąć każdy kąt i nic nie robił sobie z tego, że tramwaj właśnie ruszył, a ja próbuję skasować bilet. Niestety moja mobilna aplikacja Mobilet akurat odmówiła posłuszeństwa i nie mogłam skorzystać z tego udogodnienia.
„No, trudno” – pomyślałam.
Trzymając Ivka kurczowo za rękę udało mi się znaleźć drobne i wybrać właściwe bilety. Tramwaj akurat skręcał, dlatego chwyciłam Młodego jeszcze mocniej, aby poczuł, że to nie przelewki i trzeba stać prosto, blisko swojej mamy. Bilety się wydrukowały, a ja spojrzałam raz jeszcze w stronę tłumu. Wszyscy, jak jeden mąż, albo spali, albo szukali czegoś za oknem.
Spojrzałam raz jeszcze w stronę młodego chłopaka, który właśnie założył na uszy słuchawki i siedzial akurat na uprzywilejowanym miejscu, z deską pod stopami. Na krótką chwilę spotkaliśmy się wzrokiem, po czym on szybko uwolnił się od mojego spojrzenia.
„Okay, stary” – pomyślałam.
„Uwolnię Cię od tego Twojego schematyzmu myślowego i dam lekcję, o której zapomnieli Twoi rodzice. A Twoi „Starzy” są zapewne w wieku moich, bo wyglądaliśmy na równolatków.”
I może zanim przejdę do meritum, to napiszę kilka słów wyjaśnienia. Należę do grona wyluzowanych matek, równych babek, jeśli mogę tak o sobie napisać starając się być obiektywna. Nie pluję jadem i raczej mało emocjonuję się w sytuacjach kontrowersyjnych. Zdarza się, że emocje niestety biorą u mnie górę, jak w tym wypadku. Z perspektywy czasu patrząc, postąpiłabym pewnie w innym stylu, bardziej elegancko. Biję się w pierś.
Mam też dobre zdanie o naszej młodzieży. Sama kiedyś byłam styranym studentem, który miał dosyć psora od łaciny i marzył, o tym aby wsiadając do tramwaju zapomnieć o oblanym kolokwium. Ale helou! Życie nie zwalnia nas [w moim przekonaniu NIGDY!], od tego, aby wykazać się kulturą osobistą, która powinna być wpojona przez naszych rodziców i pięlęgnowana przez nas samych! Dorosłość, cholera, zobowiązuje! A rolą naszych rodziców w naszym dzieciństwie było zaszczepienie w nas zachowań, które będą pozytywnie kiełkować w naszym dorosłym życiu! Wyobrażacie sobie jazdę tramwajem jako obserwator-matka albo ojciec, i sytuację podobną do mojej, a w roli głównej występowałoby Wasze dziecko, które udaje, że nie widzi kobiety z dzieckiem stojących jak kołki? I w najlepsze siedzi na miejscu, które powinno zwolnić, bo tego chyba wymaga od nas – ludzi, nasza kultura? Spaliłabym się ze wstydu na miejscu hipotetycznej matki. Serio.
Wracając do tego zmęczonego studenta. Doszłam do wniosku, że tym razem nie będę cicho stać jak baranek i skonfrontuję moje myśli z rzeczywistością werbalizując je. Mając jednocześnie nadzieję, że robię chłopakowi przysługę, tak naprawdę. Bo taką samą nauczkę chciałabym, aby dał ktoś inny widząc moje dziecko w analogicznej sytuacji.
Podeszłam do niego, stanęłam w bezruchu i nie robiąc dosłownie nic zmusiłam go do spojrzenia na mnie i moje dziecko. On, prawie sparaliżowany, wstał.
„Stary, wiesz dlaczego zmusiłam Cię do tego, abyś ustąpił mi miejsca?” – powiedziałam głośno, aby usłyszał mnie nie tylko on.
Nic nie odpowiedział. Wszyscy nagle obudzili się i zwrócili swój wzrok w naszą stronę.
„Abyś spotkał się ze swoim lenistwem i brakiem kultury twarzą w twarz. Spotkanie udane?”
Po czym wyszłam z moim dzieckiem z tramwaju, bo był już na nas czas.
Jak zachowalibyście się w podobnej sytuacji? Czy zareagowalibyście podobnie do mnie czy inaczej załatwilibyście tę sprawę? Nie zmienię całego świata, wiem. Jednak nie będę dłużej przyzwalać na to, aby tolerować rzeczywistość, która ewidentnie nie radzi sobie w niektórych sytuacjach…
40 komentarzy
Nie wiem jak bym postąpiła, bo na ogół nie potrafiłam się domagać ustąpienia mi miejsca w ciąży. Może to dlatego, źe w większości sytuacja dotyczyła starszych pań, którym wydawało się, że one akurat nic nie muszą, a może dlatego, że wiele razy usłyszałam przykre słowa. Raz w tramwaju mój mąż głośno skomentował, że jestem w ciąży, a wszyscy nagle zachwycają się przyrodą za oknem i wtedy usłyszałam (od starszej pani), że jak się urodzi będzie jeszcze ciężej, więc przyda mi się taki trening.
Dzięki kilku takim uwagom przesiadłam się w samochód, bo nie miałam siły walczyć o miejsca w godzinach szczytu.
Madzia, bardzo Cię lubię, ale mam wątpliwości,co do stylu w którym to zrobiłaś…”wysoka kultura osobista” o której tu piszesz wymagałaby raczej podejścia i powiedzenia: „czy mógłbyś mi ustąpić miejsca bo mam małe dziecko” a nie ściągania słuchawek i zgryżliwego tekstu. Intenscja słuszna, styl wykonania już niekoniecznie, IMO. Poza tym naruszyłaś tzw. „personal space”, żwrocenie uwagi to jedno, dotykanie kogos i ściąganie mu słuchawek to juz dla mnie trochę za dużo. Jestem ciekawa waszych opinii,tylko ja to tak odbieram?
Zdecydowanie odrobinę mnie poniosło. Gdybym wzięła dwa dodatkowe wdechy pewnie zachowałabym się trochę inaczej. Niemniej jednak sytuacja jest prawdziwa a moje zachowanie w emocjach tak właśnie wyglądało, nie kryję tego. Jak zawsze – jestem otwarta na konstruktywną krytykę.
W pierwszej chwili pomyślałam jak Agnieszka.pregnant, ale….będąc w ciąży, ok. 8 miesiąca, choć mój brzuch wyglądał jakbym była w połowie ciąży najdalej, to jednak kalendarz pokazywał swoje. Naruszyłam wówczas „personal space”, mdlejąc w upalny dzień w autobusie, wprost na kolana i stopy pewnego młodzieńca… Kto mieszka w Krakowie, i ma tę wątpliwą przyjemność korzystania z komunikacji miejskiej ( szczegolnie w ciąży), nabiera tupetu, chamstwa i pewności siebie. Całe autobusy pełne studentów, a jeden większy botanik i ornitolog od drugiego. Roślinki i ptactwo za oknem obserwują z takim zaangażowaniem, że głowa mała. Nie upomnisz się o swoje prawa, to lądujesz tak czy siak na stopach jednego lub drugiego. Magda, dawałaś im szansę, łapiąc spojrzenia. Pudło. Więc złapałaś za słuchawki. Ps. Karma wraca… Zastanawiam się tylko czy należy w dzisiejszych czasach uczyć dziecko kultury, i ustępowania miejsca np, czy walki o swoje i tupetu. Jak nauczysz pierwszego, to miło, ale za to będzie ciele stało w autobusie w tym 9 miesiącu i o swoje się pewnie nie upomni, bo KULTURA nade wszystko… Ekhm…
Zwrócenie uwagi było ok. Rozumiem, że jesteś w ciąży i dodatkowo z małym dzieckiem, więc pewnie było Tobie ciężko. Ale myślę sobie, że stwierdzenie: „Czy mogę Cię prosić o ustąpienie miejsca” byłoby bardziej na miejscu. Sama w komunikacji miejskiej słucham audiobooków i patrzę w okno i czasami po prostu nie zwrócę uwagi, że akurat wsiada osoba, której powinnam ustąpić miejsca. A rozglądanie po tramwaju jeszcze nie jest obowiązkowe :-)
Pomyślałam podobnie – mimo całkowitej słuszności nie wiem, czy osiągnęłaś swój cel… Chłopak zapewne cały dzień potem opowiadał o swojej „przygodzie” z wojującą mamą, ale czy go to czegoś nauczyło? Nie wiem. Niemniej jednak rozumiem Twoje wzburzenie.
Moja Droga, jak dla mnie, to nie ma proszenia i głaskania w takich sytuacjach! Good job! Oczywista oczywistość, że zrobiłbym wszystko, żeby inni również usłyszeli – nie tylko on siedział na dupsku i udawał, że Cie nie ma.
Szacun bo ja pewnie poklnęłabym w myślach i tyle. Nota bene choć prawie codziennie jeżdżę tramwajem przystanek lub dwa to raczej spotykam się z odwrotną sytuacją bo przeważnie gdy tylko wkraczam do tramwaju z moimi kokonami to wszyscy rzucają się by ustąpić nam miejsca :) A już totalnie zbaraniałam jak wsiadłam do tramwaju tylko ze Starszakiem i jakiś starszy pan ustąpił mu miejsca. Szczęka mi opadła do ziemi. Natomiast buractwo jest wszędzie. W długi weekend majowy staliśmy w dość długiej kolejce czekając na wejście na wystawę. W pewnym momencie z budynku próbuje wydostać się matka z wózkiem (ma do pokonania kilka schodów). Ludziska stoją i patrzą jak ona walczy z tym wózkiem, ale żeby ktoś d…ę ruszył to oczywiście nie (oczywiście w kolejce wyłącznie rodzice z dziećmi). Dopiero mój mąż pomógł kobitce, ale i tak reszta pozostała niewzruszona.
Rewelacja! Ja bym się czywiście gotowała z wściekłości, ale nie odezwała, także szacun dla Ciebie moja droga!
Kurczę, ale mu elokwentnie pocisnęłaś! Masz gdzieś spisane teksty na takie sytuacje? ;) I tak – trzeba zwracać uwagę, dobitnie, a nie potulnie. Trzeba zmieniać to, co jest niewłaściwe. Sama kiedyś w kolejce dla uprzywilejowanych musiałam głośno powiedzieć „Przepraszam, ale jestem w ciąży, oczywiście musicie mi ustąpić”. Uznałam po prostu, że ci ludzie nie mieli oczu na plecach i mogli nie dostrzec mojego ósmego miesiąca… ;)
Czy zachowałabym się jak ty? Zapewne nie. Nie ściągnęłabym słuchawek, tylko zwyczajnie poprosiła o ustąpienie miejsca wskazując na widniejący znak. Tak zwyczajnie, po prostu. Obawiam się, że podobne reagowanie w takich sytuacjach może trochę nakręcać famę nawiedzonych Matek Polek, które same najwyższą kulturą nie grzeszą. I ja się ciągle zastanawiam, dlaczego kobiety, matki podróżujące komunikacją publiczną zazwyczaj popadają ze skrajności w skrajnośc. Albo będą cichutko siedzieć i słaniać się, a potem na forach wylewać żale na niekulturalne społeczeństwo, albo od razu robić wchodzić w wojnę i nauczanie świata. A gdzie miejsce na zwyczajne spokojne zwrócenie uwagi, prośbę o ustąpienie miejsca. W ogromnej większości przypadków to działa. No nie kumam tego.
Ściąganie komuś słuchawek jest mocno chamskie. Można podejść i zaczepić. Skoro nie chciałaś usiąść, już wysiadałaś po co to robiłaś?
Chyba nie czytałaś z uwagą, co? :)
„Podeszłam do niego, ściągnęłam mu z uszu słuchawki, stanęłam w bezruchu i nie robiąc dosłownie nic zmusiłam go do spojrzenia na mnie i moje dziecko. On, prawie sparaliżowany, wstał.” Źle czytam :P?
Chodziło mi o końcówkę Twojego komentarza i pytanie: dlaczego to zrobiła :)
Też tak uważam, ale jak ktoś jest zarozumiały jak „nasza” szczesliva, to nie można było spodziewać się niczego innego.
Ja też niechętnie domagam się ustąpienia mi miejsca w ciąży ale się zdarzało. I tak zupełnie szczerze, to sama pamiętam jak byłam studentką i zupełnie zmęczona po zajęciach autentycznie nie jarzyłam co się dzieje, gapiłam się za okno albo odpoczywałam więc raczej nie osądzam, że teraz jestem celowo ignorowana i z uśmiechem grzecznie proszę o zwolnienie miejsca, nigdy z tym problemu nie było, uśmiech prawie zawsze odwzajemniony. Obecnie jestem w ciąży z drugim dzieckiem, więc podobnie jak ty, podróżuję z maluchem już chodzącym i ważne jest też to, co nie zostało poruszone w artykule, że swoim dzieciom dajemy przykład. Wymuszenie ustąpienia jak najbardziej na miejscu, ale z tymi słuchawkami to może przegięcie.
A ja Cie doskonale rozumiem, chociaż zapewne mnie brakłoby odwagi. Tchórz jestem. Skoro student, zapewne inteligenty, mam nadzieję, że załapał. :)
Brawo za odwagę !!!!
Ja uważam, że jak nie ustąpi się miejsca kobiecie w ciąży to kro do popełnienia zabójstwa :)
jestes nienormalna….mowiac krotko. Bardzo chamskie zachowanie. Ja na miejscu Twojej matki bym sie za Ciebie wstydzila …. chcesz zeby ktos byl grzeczny w stosunku do Ciebie ? to moze warto zaczac od siebie
Zgadzam się, wymagając od innych kultury, sami ją okażmy. Chamstwem kultury nie nauczymy.
Ja będąc w ciąży jechałam tramwajem Gdy weszłam do pojazdu i zajęłam miejsce ale gdy na następnym przystanku weszła babcia, nikt jej nie zauważył Wstalam by ustąpić jej miejsca I wtedy nagle jakiś gość poderwał się z siedzenia… To musiało wyglądać na prawdę komicznie A jeśli chodzi o sytuacje która opisałaś, ja by po prostu któregoś ze zmęczonych żaków poprosiła o ustąpienie miejsca Twoja metoda była nieco bardziej drastyczna
Jestem z Ciebie dumna! i nie ważne czy naruszyłaś czyjąś sferę ściągając słuchawki, czy nie i nie ważne, jak sformułowałaś tekst! Mocno chamskie było zajmowanie miejsca dla uprzywilejowanych i udawanie, że się nie widzi kobiety w ciąży z dzieckiem! Brawo!A po co wysiadając wymagać ustąpienia miejsca? a choćby po to, by zamanifestować coś, co powinno być oczywiste, a nie jest; USTĄP MIEJSCA OSOBIE STARSZEJ, KOBIECIE W CIĄŻY I Z DZIECKIEM! Nieistotne, że miałeś człowieku gorszy dzień.
Naruszenie sfery jest bardzo ważnym aspektem.
Gdyby wskazała na naklejkę informującą, że ów student znajduje się na miejscu uprzywilejowanym i zażądałaby ustąpienia miejsca, to wówczas tej Pani należałyby się brawa, ale ściągając słuchawki zrobiła krok za daleko i to powinno się raczej krytykować, niż chwalić
To prawda. W Ukeju Magda mogłaby pójść za to siedzieć. Ogólnie Magdę popieram w tej akcji i wypowiedziałam się już, ale zupełnie uleciało mojej uwadze to, że ściągnęła komuś słuchawki.
Ja to na miejscu studenta powiedziałbym bym mniej więcej tak:
„Zaraz zaraz, chwileczkę, co Pani wyprawia?!”
Ona wyjaśniłaby to w pewnie dosyć poirytowany sposób.
Wówczas ja bym odpowiedział: „To trzeba było mnie zwyczajnie poprosić, ale ponieważ Pani zachowała się po chamsku ściągając moje słuchawki, to ja teraz też będę chamski i nie ustąpię miejsca. Dziękuję, do widzenia.” Po czym założyłbym słuchawki i odwrócił wzrok w kierunku szyby.
Cóż, rozumiem czemu zrobiłaś co zrobiłaś, ale ja prawdopodobniej postąpiłabym subtelniej. Po tym co zrobiłaś zostanie w najlepszym wypadku dwojaki ślad. Wersja optymistyczna- na niektórych zrobi to wrażenie i w przyszłości będą ustępować miejsca, cała reszta będzie szerzyć wieść o „nawiedzonej matce”. Pesymistyczna- wszyscy będą szerzyć wieść. ;) Nie zrozum mnie źle- domyślam się co chciałaś osiągnąć, ale boję się, że wystrzeli w drugą stronę. ;)
To nie te czasy że ludzie sami z siebie ustępują. Kiedyś i może, teraz niekoniecznie. A czy to takie trudne i złe ( czy wręcz poniżające) poprosic? Nikt nie twierdzi, że ludzie są tu chamscy, ale wystarczy słowo poproszę.
Zawsze się zastanawiam, czemu wszyscy mają pretensje oto, że ludzie nie ustępują im miejsca z xxx różnych powodów. Idąc tym tropem, skoro ktoś chce usiąść to nie może poprosić o ustąpienie miejsca? Słowa tyle kosztują? To tak jak przy stole z rodziną, nie stoisz nad kimś i nie patrzysz na niego z nadzieją, że poda Ci to na co masz ochotę, tylko prosisz o podanie tego.
Mam 3 miesięcznego braciszka, jak idę z nim do osiedlowego sklepu to z reguły wózek zostawiam, bo wygodniej mi go na ręku nieść. Stoję w sklepie, też nikt nie ustąpi miejsca w kolejce, ale czy mam żal do nich oto? Nie mam, bo to był mój wybór, że swoje wystoję. Jeżeli młody zaczyna płakać to grzecznie się pytam czy mogę być przepuszczony – Uwaga! Zawsze mnie przepuszczają na początek, a były to już 2-3 takie sytuacje.
Wracając do meritum, zachowałaś się jak typowy „moher”. Który nie powie co ma na myśli, nie poprosi Cię o ustąpienie miejsca, ale z przypadkową osobą dupę będzie Ci obrabiać za twoimi plecami.
I na koniec chciałbym dodać, „Należę do grona wyluzowanych matek, równych babek, jeśli mogę tak o sobie napisać starając się być obiektywna.” – Takie słowa może o tobie napisać osoba postronna, nie ty sama. Takiego określenia ja mogę użyć w stosunku do mamy mojego kolegi, która wychowała 3 dzieci, kolejno 20, 18, 17 lat. Mogę to napisać o mojej mamie, która wychowała tylko mnie, a obecnie wychowuję 2. Ale nie osobie, która dopiero zaczyna ten etap.
Nie mam do Ciebie żalu, nie napiszę że byłaś chamska. Bo postąpiłaś według własnego zdania i własnego osądu. Miałaś do tego prawo i to jest najważniejsze. Jednak w ten sposób nikogo, niczego nie nauczysz..
Pozdrawiam.
jeśli masz chęć usiąść – popros. To jest kultura. Ściąganie słuchawek obcemu gościowi? Litości… A monolog? Jeszcze gorszy.
Dla mnie słabo. Gorzej że wydajesz się być dumna z tego jak to załatwiłaś. Daleko Ci do spoko, wyluzowanej matki. Ktoś powinien Ci ustąpić miejsca lub zapytać czy chcesz usiąść – to oczywiste. Myślę jednak że jego brak kultury w tym wypadku spotkał się z Twoim :<
słuszna uwaga
Ja nie jestem asertywna i nie lubię prosić, o cokolwiek. Wcale z tego powodu nie jestem dumna. Z drugiej strony, gdybym miała zareagować, na pewno zrobiłabym to bez ściągania słuchawek. Z dwojga złego wolę twoje zdecydowanie niż moje milczenie w takich sytuacjach. Ok, trochę Cię poniosło ;-) ale nie ma co więcej o tym myśleć i roztrząsać. Im większy będzie brzuch tym większa będzie potrzeba siadania, jeszcze nie raz przećwiczysz takie sceny ;-) Ps. Mi ustępowano w autobusie, ale z reguły były to…kobiety! Czyżby faceci nie umieli się zachować?
Ode mnie dostałabyś po ryju i kopniaka w ciążowy bęben. Nie poprosi, atencyjna matka polka, nie, po co, ona jest panią, ona żąda.
Znając siebie, to myślę, że zachowałabym się podobnie. Jak mnie coś wkurza i ponosi to na całego: zadyma i zawierucha. Osobiście nie uważam, żeby Twoje zachowanie było niekulturalne. Nie lubię też tłumaczeń: o w ciąży, to ją pewnie hormony roznoszą, to dlatego się tak zachowała. Tym bardziej nie znoszę komentarzy, że takie zachowanie jak Twoje, to rozkręcanie antagonizmów Matki Polki kontra reszta świata. Że jak matka, to zaraz roszczeniowa, że się z wózkiem rozpycha, i trzeba jej miejsce zwolnić, zrobić, z drogi schodzić, że grzecznie powinna poprosić. Ale ten temat to już był eksploatowany przy tzw. Kupa/Pielucha gate. Jak byłam w ciąży, to nie dopraszałam się specjalnych przywilejów, nie upominałam się o nie. Zdarzyło mi się raz, że będąc w markecie, prawie że ścigałam się z jednym panem do kasy z pierwszeństwem dla kobiet w ciąży, pan usilnie udawał, że mnie nie widzi, prawie, że mnie staranował, a potym jak go spytałam, w którym jest miesiącu ciąży, to uciekł. Teraz jak podróżuję, przemieszczam się z synem np środkami transportu publicznego, to się „domagam” zrobienia miejsca na wózek, w miejscu które jest oznaczone, że to właśnei tu ten wózek powinien stanąć. Jak mam problem z wejściem lub wyjściem to prosze o pomoc, choć w większości wypadków znajdują się ochotnicy gotowi do pomocy.
A na sam koniec jeszcze żarcik relaksacyjny:
Do autobusu wpada młode zziajane dziewcze. Staje nad starszą panią i mówi:
– Proszę mi ustąpić miejsca?
– Ale dlaczego? – pyta starsza Pani.
– Bo ja jestem w ciąży.
– Ale Pani nie wygląda.
– Bo ja jestem w ciąży od 3 godzin.
Czill i ZEN Magda!
Kasowanie komentarzy nieprzychylnych obłąkanym matkom polkom jest urocze. Mam nadzieję, że poronisz.
Rozumiem że trzeba ustępować miejsca ludziom starszym i kobietą w ciąży ale bez przesady trochę kultury !!! Nie bierzecie pod uwagę że osoby młode siedzą bo mają kontuzje zdrowotne !!! Ja sama mam 25 lat i jestem po operacji kolana i rzadko kiedy ustępuję miejsca bo dłużej stać nie można bo noga drętwieje . Wiec może warto czasem poprosić o miejsce osoby trochę starsze koło 40 o miejsce i wziąć po uwagę że my młodzi też możemy chorować a ciąża sorry ale to nie choroba nie żebym była złośliwa ale co to za metoda no sorry dzieciom ustąp miejsce matką ustąp , kobietą w ciąży ustępuję ale jak widać już brzuch bo wiadomo ciężko stać ale ogar trochę :) Ja bym nie chciała by ktoś ściągał mi słuchawki i żądał miejsca więcej kultury nie zaszkodzi :) Jakieś zasady chyba wpoiła ci matka :) pozdro
Brawo, brawo, brawo. Ty Magda wiesz, że ja nie zawsze się z Tobą zgadzam, ale w tym przypadku przybijam Ci piątkę. Jakby mój syn, który ma w tej chwili ma 18 lat, nie ustąpił miejsca ciężarnej kobiecie, to bym mu dała przy wszystkich w twarz, a potem sobie, że go tak gównianie wychowałam. Nastolatkowie mają teraz w zwyczaju mówić, że wystarczyło powiedzieć. Jeśli ktoś jest kulturalny i dobrze wychowany, nie trzeba go prosić, sam wie jak się zachować. Bynajmniej nie udając, że się nie widzi. To właśnie takie zachowanie powoduje, że wiemy jakie ma intencje. Czy zdrowy nastolatek, młody człowiek może być, aż tak zmęczony, żeby nie ustąpić miejsca? Ależ nie, bo czym? Pisaniem komentarzy na blogach i FB? Siedzeniem w szkole 8 godzin? Hejtowaniem? Jak zwrócisz uwagę to ustąpi, ale nie z powodu tego, że poprosiłaś/wymusiłaś, bo przecież młodym ludziom dzisiaj trzeba wszystko mówić i jak się spyta to oni chętnie… Guzik prawda. kulturę wynosi się z domu, a nie wpycha już 2 letnim dzieciom tablety w ręce dla świętego spokoju, a potem ono w nastoletnim życiu, jak nie walniesz tekstem, to nic nie zrobi od siebie. Postąpiłaś słusznie, kulturalnie, dowcipnie i na bank poszło mu w pięty! A powinno.
Co do jednego zgodzę się z wypowiedzią Polopiryn, że o sobie możemy prawić… to inni muszą nas za takich uznać. Przypomniał mi się tekst jednego z klientów spółki, który powiedział do mnie, że jest szanowanym przedsiębiorcą. Będzie szanowanym, jeśli ludzie zaczną go szanować jako przedsiębiorce, a nie jak się takim nazwie. Od nikogo innego nie usłyszałam tego o nim :(
Z drugiej strony, kiedyś łatwo było poznać, która kobieta jest w ciązy. teraz przez otyłość brzuszną, co druga tak wygląda. Sama miałam sytuację, gdy przepuściłam kobietę w kolejce, bo wyglądała typowo w ciąży- dość szczupłe nogi, ramiona, twarz, a brzuch jak piłeczka, nie jak rozlany tłuszcz i okazało się, że jednak tłuszcz… tylko w postaci piłki :( Spaliłam się ze wstydu. teraz tak mi przyszło do głowy, że może jednak nie myśleć za innych…
Dziękuję wszystkim za udział w dyskusji.