Zaraz podzielę się z Wami „takimi tam moimi przemyśleniami” przy wtorkowym wieczorze, kiedy to Gaia już smacznie chrapie, a Starszak i Junior zaczytani są w wieczornej lekturze. Starszak od kilku lat pochłania książki nałogowo (obecnie na tapecie ma kolejny tom „Zwiadowców” – duża polecajka), a Junior po okresie znienawidzonego czytania książek zaczął szukać swojej ścieżki w czytelnictwie i zaskoczył mnie tym, bo myślałam, że będzie już zawsze pod górkę. ;-)
Pozwolę sobie na dzisiaj zupełną z Wami szczerość, a właściwie to będzie to przykład typowego macierzyństwa bez tabu, lukru i innych 😅 I zagaję Was wieczorową porą dwoma pytaniami. Czy Wasze dzieci też tak mają, że:
– w ciągu tygodnia trudno je dobudzić, a jak tylko przychodzi sobota i niedziela, to wstają „razem z kurami”?! :D
Ja nie wiem, jak to u moich dzieci działa, ale mechanizm powtarza się co tydzień. :-D Od poniedziałku do piątku zbieranie towarzystwa z łóżek potrafi trwać pół godziny i każde wstaje w bólach. A tylko jest sobotni albo niedzielny poranek i wstają o szóstej z minutami. O co chodzi? :D Sami też zauważyli tę prawidłowość i mamy obecnie zagwozdkę, z czego to wynika :D
– i czy Wy też najwięcej: „Mamo, kocham Cię!” albo „Bardzo Cię kocham, mamo” słyszycie wtedy, gdy młodzież jest na „tronie”, czyli klozecie w sensie? :D
Powiem Wam, że to dzisiaj już przekroczyło wszelkie granice. :D Weszłam do łazienki „po coś tam” w godzinach popołudniowych, a że ja się krzątam cały czas, to odwiedziłam dzisiaj na tronie każde z moich dzieci (wiem, nie wypada, ale u nas to jest standard i nikt się nie obrusza…:P) i od każdego dziecka usłyszałam wyznanie miłości! :D Czemu akurat w takim momencie? Słyszę to wtedy nawet częściej niż przed spaniem… :D
No nic. Takie tam moje przemyślenia. A jak jest u u Was? :D
P.S. Lecę do książek. II semestr Dietetyki zobowiązuje. Na tapecie genetyka…
Spokojnej nocy i dobrego dnia! :*
Brak komentarzy