Dzisiejszy post dedykuję przede wszystkim tym osobom, które zmagają się z uciążliwym katarem, kaszlem i zatkanym nosem niewiadomego pochodzenia, towarzyszącymi Wam od długiego czasu. Jeśli rozkładacie już ręce i nie możecie doszukać się przyczyny uciążliwego, często lejącego się z nosa kataru, a suchy kaszel budzi Was bądź Wasze dzieci od wiosny aż po lato i nasila się w okresie jesienno-zimowym, to koniecznie musicie udać się do lekarza.
Najlepiej sprawdzonego laryngologa, który będzie miał również specjalizację z alergologii. Wiem, że tego typu lekarzy jest jak na lekarstwo, bo piszecie mi często o tym wiedząc, że ja i mój najstarszy syn również zmagaliśmy się z alergią. Ale nie kończcie Waszych poszukiwań w przedbiegach. Musicie działań kompleksowo! Co więcej – jestem niemalże pewna, że moja alergia na pyłki i roztocza, i alergia mojego syna szczególnie na roztocza sprawiała, że przez to osłabienie naszych organizmów łapaliśmy częściej również klasyczne przeziębienia, bo organizm był osłabiony, a patogeny miały wtedy tzw. „hulaj dusza, piekła nie ma” …
Teraz biorę to na śmiech, ale ponad rok temu nie było mi do śmiechu. Bywały momenty, że napady kaszlu mojego syna w nocy były tak uciążliwe dla niego i stresujące dla mnie, że oboje nie spaliśmy po nocach. Jak długo można tak wytrzymać?
Zaczęłam wtedy szukać, drążyć, sprawdzać i testować, co u nas sprawdzi się najlepiej. Codziennie czytałam, dopytywałam, zbierałam informacje, które pomogłyby nam poprawić naszą sytuację.
Najgorsze w tym wszystkim było to, że jedno dziecko w domu z przeziębieniem i alergią, która to przeziębienie jeszcze potęguje (takie miałam właśnie wrażenie) to niemalże pewnik, że reszta naszej rodzinnej załogi również będzie chora.
Co zmieniłam u nas i również polecam Wam zmienić u siebie? W co warto się zaopatrzyć?
1. Zmieniłam wszystkie pościele na takie, które można prać!
Nie wyobrażam sobie teraz nie wyprać kołder czy poduszek minimum 2-3 razy w ciągu zimy. Mamy nawet kołdry i poduszki puchowe i dzięki specjalnym programom w pralce i odpowiednim płynom, pierzemy je regularnie. Nie tylko zachowują swoją puszystość, ale również dobrze chronią przed zimnem szczególnie wieczorami. Zawsze kiedy mamy u siebie gości i śpią pod naszą pościelą, to zachwycają się, że ona tak świeżo pachnie i jest taka puszysta i miękka. Tak, to zasługa tego, że jest regularnie prana, odpowiednio pielęgnowana i przy tym nie jest inwazyjna dla alergików, takich jak my.
Wielu alergików decyduje się na kołdry i poduszki z syntetycznym wypełnieniem. I to też jest dobry kierunek, bo dzięki temu mogą je prać w 60 stopniach i oczyszczają je z alergenów. Jeśli chwilowo nie możecie sobie pozwolić na wdrożenie punktu pierwszego, bo wiąże się on z dość dużym nakładem finansowym, to zostawcie go sobie na lepszy dla Was czas i przejdźcie do punktu drugiego.
2. Miteless
Kilkukrotnie już pisałam o Miteless na blogu i uważam, że bez Miteless te zmiany w samopoczuciu mojego syna i zmniejszenie alergii nie byłyby tak spektakularne, o ile w ogóle byłyby zauważalne. Odkąd też mamy Miteless lepiej śpimy. Dlaczego? Nasza pani alergolog tłumaczyła mi, że w momencie, gdy alergia w nocy się zmniejsza, to automatycznie zwiększa się komfort i jakość snu. To by to tłumaczyło.
Bardzo możliwe, że nie spotkaliście się jeszcze z Miteless, choć wśród moich znajomych zmagających się z alergią na roztocza i części Czytelników jest on już dobrze znany. Właściwie co tydzień dostaję informację, że u Was się sprawdza, co mnie bardzo cieszy, i dziękujecie, że na niego trafiliście. Czym jest Miteless tak w dużym skrócie? Miteless działa poprzez emisję impulsów ultradźwiękowych, które to przeszkadzają roztoczom i „unieszkodliwiają” je.
Urządzenie zmniejsza koncentrację roztoczy w środowisku od 60 do 100%, w miejscu, gdzie jest zainstalowany, co zostało potwierdzone testem naukowym. My mamy podłączone Miteless w obydwu sypialniach, a nawet w salonie, w którym mamy sofę z obiciem tekstylnym i dywany, na przedpokoju, w pralni i tzw. garderobie (czyli graciarni :P). Przenośną wersję Miteless mamy też w samochodzie – jeśli macie w samochodzie klasyczne dywaniki i tapicerkę, to warto pomyśleć o tym urządzeniu w przypadku silnej alergii. Tutaj naprawdę trzeba działać kompleksowo w wypadku alergii na roztocza. Dlatego w przypadku naprawdę silnych alergii lekarze polecają również pozbyć się dywanów. U nas posadzki są bardzo zimne, dlatego trudno byłoby bez dywanów, ale za to min. 1-2 razy w roku piorę je na wskroś i ozonuję. Nie mamy wykładzin i nie polecam Wam ich przy alergiach – nie ma, jak ich wyprać na wskroś a takie chałupnicze pranie niewiele daje.
Kiedy widać pierwsze efekty od włączenia Miteless?
Pierwsze efekty zauważyłam po ok. 2-3 tygodniach od włączenia urządzenia, natomiast po 6 tygodniach wraz z całą listą kompleksowych zmian, zupełnie minął również nasz kaszel i wodnisty katar. Po 6 tygodniach od włączenia wyprałam wszystko, włącznie z kołdrami i poduszkami i to Wam polecam. Jak już unieszkodliwimy roztocza Mitelessem, to zarówno roztocza jak i ich odchody (one też wywołują alergię – wiem, to jest naprawdę obrzydliwe, ale takie są fakty…) trzeba po prostu wyprać. Dla mnie ważne było to, że Miteless jest bezpieczny dla ludzi. Jest również bezpieczny dla zwierząt domowych. Jaki jest zasięg działania Miteless? Zasięg jego działania to około 30 m2, czyli 90 metrów sześciennych.
Bardzo ważne jest, aby urządzenia niczym nie osłaniać i nie włączać do gniazdka, które np. jest za sofą. Ważne jest również, aby urządzenie było jak najbliżej miejsc, w których może być największa ilość roztoczy, czyli łóżko, pościel, obicia tekstylne etc.
Oryginalny Miteless od polskiego dystrybutora z gwarancją w Polsce kupicie tutaj.
Z kodem: ALERGIA20 dostaniecie go 20% taniej jeszcze do 5.11.2020
Nie kupujcie Miteless z niesprawdzonych źródeł. Już kilka razy dziewczyny mi pisały, że kupowały urządzenie w „dziwnym” internetowym sklepie i po tygodniu przestawało działać…Ja na to wtedy nie poradzę. :( Najlepiej kupujcie na stronie oficjalnego polskiego dystrybutora. Ja mam stamtąd aż 5 urządzeń, w tym jedno przenośne, i wszystkie działają bez zarzutów non stop.
3. Pozbądźcie się dywanów, jeśli to możliwe.
W naszym przypadku to było trudne do zrobienia i zostawiałam sobie to na szarym końcu. Mamy zimne posadzki, mieszkanie jest trudne do dogrzania i zimą bez dywanów z dziećmi bawiącymi się na podłodze byłoby ciężko. Dlatego tutaj ratuje mnie pranie dywanów na wskroś i ich ozonowanie 1-2 razy w roku. W międzyczasie działa Miteless. Możecie pomyśleć też o sprayach tzw. neutralizatorach kurzu, które działają przeciw alergicznie na roztocza. Pisałam Wam o nich tydzień temu na Facebooku. One są jednak tylko dodatkiem, jeśli oczekujecie dużej poprawy samopoczucia i stosujcie je po wypraniu pościeli i włączeniu Miteless.
4. Zadbajcie o czyste powietrze w swoim mieszkaniu.
Nie dałabym rady bez oczyszczacza powietrza, który ratuje mnie latem, kiedy moja alergia na pyłki szaleje. Wiele zmienia on również wtedy, gdy zimą powietrze jest zanieczyszczone i nie chcemy oddychać powietrzem z pyłem zawieszonym, a to w dużych miastach Polski (i mniejszych też, jak mi raportujecie) zmora, co znam z „naszego” Krakowa doskonale… Przy alergii na roztocza oczyszczacz to też bardzo dobra opcja. Sprawdźcie też, czy w Waszych odkurzaczach macie dobre filtry. Ja stawiam na filtry HEPA przede wszystkim.
5. Zainteresujcie się naturalnym wspomaganiem Waszego organizmu.
To mogę Wam powiedzieć z mojego doświadczenia, że oprócz stosowania medycyny konwencjonalnej, zaczęłam również przyglądać się medycynie naturalnej, w tym ludowej. Odkąd pojawiła się w naszej diecie kurkuma, imbir, miód, odkąd pijemy napary ziołowe, robimy inhalacje z ziół (np. z miodunki plamistej – dlaczego o tym się nie pisze, a przy moich zatokach ostatnio zrobiła taką robotę!), odtąd jest coraz lepiej nie tylko w temacie alergii, ale również zdrowia i ogólnej odporności. :-)
Niektórzy polecają również odczulanie. Jednak jak ostatnio czytałam Wasze komentarze dotyczące alergii na roztocza, to część z Was jest super zadowolona z efektów odczulania, a u niektórych problem wrócił ze zdwojoną siłą. I mam teraz mieszane odczucia! :(
Kochani, powodzenia Wam życzę! Pamiętajcie – działajcie kompleksowo, unikajcie stresu (o ile to możliwe, wiem – okoliczności nie są sprzyjające…), starajcie się odciąć od tych zewsząd płynących negatywnych informacji, bo one udzielają się też dzieciom choć na pierwszy rzut oka może nie być tego widać…, i wdrażajcie zmiany. One są kluczowe.
Ściskam!
Magda
P.S. Jeśli udało się Wam zobaczyć dzisiejszy post, zostawcie po sobie ślad na Facebooku czy w komentarzu ❤ Możecie go też udostępnić swoim znajomym – może okaże się dla nich przydatny. Dziękuję! :*
Brak komentarzy