Nie mogłam doczekać się napisania tego postu. :-) Pielęgnacja twarzy i ciała to mój konik od dawna i za każdym razem, gdy mam okazję polecić Wam moje sprawdzone odkrycia, to buzia aż mi się cieszy. :-) Większość kosmetyków, które Wam dzisiaj polecę znam już od dłuższego czasu i świetnie mi służą, tylko tak naprawdę dwa z nich są ze mną dopiero krócej. Kilka z nich stało się również faworytami moich dobrych koleżanek, dlatego mam pewność, że nie służą tylko mojej skórze, ale innym również. :-)
Obecnie moja cera jest sucha, jednak w strefie T (czyli czoło, nos oraz broda) jest mieszana. Zdarzają mi się drobne wypryski, szczególnie w czasie, kiedy hormony każdej kobiecie buzują, i zaskórniki, jeśli zaniedbam pielęgnację. Obserwuję również sporadycznie nadmierną suchość skóry (szczególnie wtedy, gdy piję mniej płynów!) oraz zaczerwienienia, a nawet w kilku miejscach popękane naczynka. Niestety mam również przebarwienia. :(
Co mogę robić i robię dla mojej skóry, to dbam o nią na co dzień. Co chcę podkreślić – odkąd skończyłam 30 lat moja pielęgnacja twarzy nie kończy się już tylko na kremie do twarzy. Wiem, że muszę działać wielotorowo, bo inaczej za 10 lat będę sobie pluła w brodę, że przegapiłam właściwy moment, aby zająć się pielęgnacją na poważnie. I zostanie mi już wtedy tylko medycyna estetyczna, nie ma co się oszukiwać.
Pani dermatolog, która zajmowała się kiedyś moją cerą w okresie dojrzewania, powiedziała mi podczas jednej z wizyt w jej gabinecie:
– Słuchaj, z pielęgnacją skóry jest jak z pielęgnacją butów skórzanych. Jak nie będziesz o nie dbała, to długo Ci nie posłużą. A jak będziesz dbała o nie regularnie, to posłużą Ci wiele lat.
Przekonało mnie to wtedy do tego, aby do pielęgnacji podejść na poważnie. Pani dermatolog miała 100% racji!
Nie przedłużając już podrzucam Wam dużą porcję kosmetycznych poleceń. Uważam, że wszystkie z nich są w osiągalnych dla nas cenach, co czyni je jeszcze lepszymi, bo mam pewność, że każda z nas będzie mogła sobie pozwolić na to, aby uzupełnić swoją półkę w łazience o moje dzisiejsze polecenia. Wszystkie są znanej mi od dwóch lat polskiej marki Miya, którą uwielbiam i miałam już okazję polecać Wam jej produkty niejednokrotnie. Są produkowane w Polsce i z najlepszych składników, nie podrażniają mojej skóry, co jest dla mnie mega ważne, i widzę efekty ich regularnego stosowania. Ich składy są naturalne a działanie wybitne, o czym same się przekonacie. A używane synergistycznie, że tak pozwolę sobie to ująć :P, czyli stosowanie razem, robią z naszej cery duże „WOW”.
Z kodem: Szczesliva25 dostaniecie na wszystkie kosmetyki Miya aż 25% rabatu! Mnie samej nie udało się jeszcze kupić kosmetyków Miya z tak dużym rabatem. :-) Kod będzie aktywny do 28.09, do końca dnia na www.miyacosmetics.com
1. Naturalny peeling enzymatyczny Miya
To jest kosmetyk, który odmieni życie wielu kobiet. Totalnie odmienił pielęgnację nie tylko moją, ale również dwóch moich dobrych znajomych, którym miałam go okazję polecić. Mówiły, że na kawę nad morzem mnie za to polecenie zaproszą. Ale ja za każdym razem im powtarzam, że ja nie chcę kawy! :D Chcę szampana! :D
Jeśli wiecie, że czegoś Waszej skórze brakuje, tylko nie wiecie czego właściwie, to to jest ten cudowny kosmetyk, który musicie mieć. Peeling enzymatyczny, który świetnie nadaje się właściwie do każdego typu cery, bo jest super delikatny a jednocześnie skuteczny. Odkąd używam peelingu enzymatycznego, czyli od dobrych paru lat, to jest to zawsze jeden z tych produktów, który nie tylko mam zawsze na głównym miejscu w łazience, ale również zawsze, bez wyjątku zabieram go również na wakacje, kiedy chcę, aby skóra odpoczęła np. od kosmetyków kolorowych, ale równocześnie chcę, aby wyglądała świeżo i mogła się regenerować.
Naturalny peeling enzymatyczny od Miya rozpuszcza martwy naskórek i odsłania nowe jego warstwy. To zasługa papainy – enzymu, który robi takie cuda! Oprócz tego jest „napakowany” innymi genialnymi składnikami, jak np. olejem ze słodkich migdałów, ekstraktem z truskawki, witaminą E i prowitaminą B5. Idealnie oczyszcza skórę, wygładza ją i co dla mnie mega ważne – regularnie stosowany pomaga mi rozprawić się z zaskórnikami!
Tak na marginesie – jak on obłędnie pachnie! Stosuję go 2 razy w tygodniu, czasami 3, gdy widzę potrzebę. Jest super delikatny, nawet dla mojej skłonnej do podrażnień skóry. Kupicie go tutaj.
2. 3-minutowa maseczka wygładzająca z węglem kokosowym myBEAUTYexpress
Jeśli szukacie maseczki do twarzy, która oczyści Waszą skórę z nadmiaru sebum, wygładzi ją, rozświetli, odświeży, lekko zmatowi i upiększy, to to jest strzał w dziesiątkę. Używam tę maskę 2 razy w tygodniu. Wiecie, uskuteczniam wtedy takie moje małe maseczkowe rytuały, w trakcie których straszę dzieci moją facjatą pokrytą ciemną mazią. :D Wszyscy się wtedy ze mnie w domu śmieją, dzieciaki mają ubaw i mówią, że przypominam Hulka. :D
A ja wiem, że ten się śmieje, kto się śmieje ostatni! :D
Uwielbiam tę maseczkę nie tylko za to, że po prostu działa, ale również za to, że … działa w 3 minuty, a nie 15 – na co ja często nie mam po prostu czasu… Maseczka ma w składzie m.in. aktywny węgiel kokosowy, białą glinkę, olejek z pestek winogron i ekstrakt z kwiatów rumianku. W dodatku również cudnie pachnie! Achhhh! Maseczkę kupicie tutaj. Miya ma w swojej ofercie jeszcze drugą maseczkę, która jest faworytem mojej znajomej. Jest to 5-minutowa maseczka oczyszczająca z kompleksem: [5% kwas azelainowy + glicyna]. Sprawdza się u mojej znajomej, która ma cerę mieszaną. Wyraźnie zmniejsza widoczność porów, zaskórników i niedoskonałości, i przeciwdziała powstawaniu nowym regulując przy tym wydzielanie sebum. Tę drugą maseczkę kupicie tutaj.
3. Serum do twarzy BEAUTY.lab
Bez serum nie wyobrażam już sobie pielęgnacji. To ono witaminizuje na potęgę, to ono wnika w skórę głębiej, i przy pomocy specjalnej receptury, upiększa tę naszą skórę od wewnątrz i od zewnątrz. Jeśli jeszcze nie stosujecie serum, a macie więcej niż 20 kilka lat, to warto o nim pomyśleć. Serum zawsze stosuję pod krem albo mieszam kilka kropli z kremem i tak nakładam na twarz. Stosuję rano i wieczorem.
Mam obecnie na tapecie dwa sera do twarzy, które świetnie się uzupełniają. Jedno i drugie serum jest od Miya, i każde z nich ma w składzie moc aktywnych składników.
Z racji tego, że nie mam na karku już 18 lat (co się będziemy oszukiwać, że jest inaczej :P) to bez serum ani rusz, po prostu. Serum wygładzające z kompleksem anti-aging 5% stosuję rano. Jak ono działa i do jakiej skóry jest pomocne? Jest do każdego typu skóry, w tym również świetnie sprawdza się przy skórze wrażliwej, naczynkowej i w okolicach oczu. Ujędrnia, wygładza, można powiedzieć, że działa jak naturalny botoks. Dodatkowo bardzo dobrze nawilża. A stosowane na szyję i dekolt robi genialną robotę. Kobiety często zapominają o pielęgnacji szyi i dekoltu, a to właśnie po tych partiach najszybciej widać efekty starzenia się skóry, niestety. Serum przeciwstarzeniowe kupicie tutaj.
Z kolei drugie serum, to z witaminą C na przebarwienia, stosuję na wieczór. Sprawia, że przebarwienia są rozjaśnione. Dodatkowo wygładza skórę, wzmacnia ją i opóźnia procesy starzenia. Oprócz witaminy C ma w składzie również witaminę b3 i prowitaminę B5, inulinę, hydrolat z kwiatów pomarańczy i ekstrakt z mandarynki japońskiej. Kupicie je tutaj.
To kolejne kosmetyki, które mają cudowny, bardzo delikatny i świeży zapach. Nienachalny i przyjemny w stosowaniu. Sprawiają, że każda aplikacja nie tylko jest skuteczna, ale kurczę… również super przyjemna!
Moja dobra znajoma mająca cerę mieszaną w kierunku tłustej uwielbia serum z probiotykami od Miya. Mówi, że bardzo sprawdza się przy jej cerze. Pomaga pozbyć się niedoskonałości, zmniejsza widoczność rozszerzonych porów, przy tym matuje skórę , nawilża ją i regeneruje. Serum do cery mieszanej w kierunku tłustej kupicie tutaj.
4. Aktywna esencja w lekkie mgiełce.
Po oczyszczeniu twarzy, po demakijażu, to jest zawsze mój pierwszy krok. Bez niego ani rusz. Ta esencją tonizuję skórę. Jak z niej korzystam? Często po prostu spryskuję nią twarz i lekko wklepuję opuszkami palców w skórę. Cudownie tonizuje, odświeża skórę. Po każdej aplikacji mam wrażenie, jakby ta esencja od Miya zmniejszała napięcie mojej skóry i przywracała jej taką naturalną równowagę. Uczucie trudne do opisania, ale cudowne. Latem stosuję dla odświeżenia skóry, a jesienią i zimą w sezonie grzewczym ratuję skórę w ciągu dnia, aby się nie wysuszała.
Kiedy mam dni bez makijażu, często dla odświeżenia pryskam nią twarz. To cudownie odpręża. Poza tym, jak przyjrzałam się jej składowi, to zobaczyłam samo dobro, m.in. hydrolat różany, ekstrakt z kwiatów hibiskusa i peonii, woda termalna, kwas hialuronowy i sok z aloesu. Tę esencję w sprayu od Miya kupicie tutaj.
5. Serum rewitalizujące myPOWERelixir
To cudowny kosmetyk, który świetnie u mnie redukuje ślady zmęczenia i dodaje skórze blasku. Stosuję zazwyczaj zaraz po zastosowaniu maseczki wygładzająco-oczyszczającej z węglem kokosowym. Często nakładam też grubszą warstwę tego serum na noc. Idealnie nawilża nie tylko twarz, ale również szyję i dekolt. A nawet łokcie i pięty. :-) Ja często smaruję nim również dłonie. W moim przypadku działa na mojej skórze jak taki opatrunek. Jak przeczytałam na opakowaniu to zdanie wypowiedziane przez dwie Anie, założycielki marki Miya, to w 100% mogę się pod nim podpisać, bo rzeczywiście tak działa:
„Marzyłyśmy o magicznym eliksirze, który naturalnie ożywi skórę, rozpromieni doda jej energii i blasku. Skutecznym jako serum, delikatnym jak olejku i wygodnym w użyciu. I żeby go można było stosować codziennie na wiele sposobów.”
Skład tego serum-maseczki, jak ja ten kosmetyk nazywam, jest boski wręcz. Olejek chia, olejek ze słodkie pomarańczy, jojoba, ze słodkich migdałów, masło mango, ekstrakt z planktonu i wiele innych. I ten zapach, przy każdym otwarciu słoiczka czuję te wszystkie składniki. Marzenie. Serum-maseczkę kupicie tutaj. Ja mam to serum o pojemności 50ml, ale jest też mniejsza wersja, podręczna w słoiczku 15ml.
6. Krem na dzień i na noc myWONDERBALM „I love me”
Ja stosuję go też z powodzeniem nie tylko na dzień czy na noc, ale również pod makijaż. To do niego wkrapiam kilka kropli jednego z serum. Świetnie nadaje się pod makijaż, jest lekki, nie klejący, szybko się wchłania, zostawia skórę nawilżoną. Ma w składzie m.in. olejek z róży i ekstrakt z alg. Jest cudownie przyjemny w stosowaniu i starcza na długo. Przy okazji – jest idealny również do rąk! :-) Krem kupicie tutaj.
To obecnie mój ulubiony krem od Miya, ale moje znajome mają inne typy. Jedna uwielbia ten w żółtym opakowaniu z masłem mango czyli „Hellow Yellow”, a druga z kolei zakochana w niebieskim kremie „Call me later” z masłem shea. :-) Tutaj obczaicie te kremy.
7. Krem BB – myBBcream wyrównujący koloryt
Lekki, nie obciążający skóry, świetnie się w nią „wtapiający”. Wyrównuje koloryt, ujednolica, nawilża przy tym i co dla mnie ważne, że przy tej swojej lekkości zmniejsza widoczność przebarwień. Zaraz po nałożeniu kremu z odrobiną serum odczekuję minutę i wtedy wklepuję krem BB od Miya. Dorzucam do tego odrobinę rozświetlacza, też od Miya, taki w słoiczku (pisałam Wam o nim rok temu bodajże) plus odrobina tuszu do rzęs, i lecę podbijać świat! To znaczy lecę zaprowadzić syna do szkoły :D
Na dzisiejszych zdjęciach mam na twarzy BB krem od Miya. Dorzuciłam do niego odrobinę bronzera i jestem bardzo zadowolona z efektu naturalnej skóry :-)
Jeśli lubicie na co dzień naturalny wygląd, nieprzesadzony, a jednocześnie chcecie ujednolicić skórę, to ten BB krem może być dla Was odkryciem. Tak na marginesie wiecie skąd nazwa BB krem? Skrót BB oznacza Beauty Balm lub Blemish Balm, jak niektórzy wolą, czyli jest to krem upiększający, który pełni rolę kremu zarówno nawilżającego jak i podkładu. W zależności od potrzeb nakładam jedną albo dwie warstwy, jeśli chcę więcej ukryć.
Krem BB od Miya kupicie tutaj. Są trzy jego odcienie. Ja stosuję ten pośredni, dla jasnej cery. Jest jeszcze dla bardzo jasnej cery i do śniadej.
8. Szminka myLIPstick
Nie stosuję na co dzień mocnych, napigmentowanych szminek, no chyba że wybieram się na randkę z mężem, ale nie pamiętam, czy byłam na niej w 2020 roku. :D Chyba nie dostąpiliśmy tego zaszczytu, aby w tym roku wyrwać się z domu bez dzieci. :D Ale zanosi się na taki wypad randkowy, gdyż mój brat na moje sierpniowe urodziny podarował mi … uwaga! to, że ze swoją dziewczyną zaopiekują się dziećmi przez dwa dni. :D
Wracając jednak do szminek, to raczej zależy mi na co dzień tylko na dodaniu odrobiny koloru z racji tego, że mam bardzo bladą czerwień wargową. Dlatego ta szminka od Miya jest dla mnie odkryciem. Jest ze mną dopiero od lipca a już wiem, że muszę kupić sobie jeszcze jedną w kolorze Nude i może Coral! Zawsze mam ją w torebce. Wygodna, poręczna, wykręcana i precyzyjna przy tym. Moje szminkowe marzenie, bo zostawia usta naturalne, ale jednocześnie delikatnie podkreślone. Kupicie ją tutaj.
No i ostatni mój nabytek, sprzed ponad roku. Kwarcowy roller do twarzy! Cudo! Niedoceniane, zapominane, tymczasem rollowanie twarzy nie tylko jest przyjemne, ale również pomaga w tym, aby grawitacja nie działała tak mocno na skórę naszej twarzy. ;-) Zazwyczaj odpalam jakiś serial i rolluję. Zawsze od dołu do góry, nie odwrotnie. :-)
Mam nadzieję, że moje kosmetyczne typy sprawdzą się i u Was! Przyjemnej pielęgnacji Wam życzę. ;-) I więcej chwil dla siebie. Sama wiem po sobie, że jak nie rzucę dzieci w objęcia mojego męża, to raczej nie doczekam się chwili dla siebie. Dlatego ja melduję potrzebę i szybko znikam w czeluściach łazienki. :D
Kosmetyki, które dzisiaj pokazuję, dostępne są na stronie https://miyacosmetics.com/.
Nie zapomnijcie o kodzie: Szczesliva25 , który da Wam 25% rabatu na wszystkie nieprzecenione kosmetyki. Kosmetyki Miya znajdziecie również w Hebe, Rossmannie, SuperPharm oraz Kontigo. Jednak obecnie z 25% rabatem kupicie je tylko na stronie marki.
P.S. Jeśli Facebook pokazał Wam dzisiejszy post a moje kosmetyczne polecenia przypadły Wam do gustu – będzie mi miło, jeśli dacie mi o tym znać na Facebooku. Możecie się nim również podzielić z innymi. Dzięki! :*
1 komentarz
Bardzo lubię kosmetyki Miya, miałam wszystkie oprócz pomadek:) Z pokazanych przez Ciebie najbardziej lubiłam serum wygładzające i maseczkę:) Fajne są też nowe boostery. Akurat jutro będzie o nich u mnie na blogu:)