Podstępna choroba, która atakuje dziecko po cichu i znienacka.

napisała 08/03/2017 Moim zdaniem, Szczesliva po godzinach

Nigdy nie sądziłam, że będę rodzicem, którego dziecko już w tak wczesnym wieku będzie zmagać się z tą chorobą. Wydawało mi się, że regularnie sprawdzam stan zdrowia moich maluchów i nic takiego nas nie spotka. Przeliczyłam się.

Oczywiście, zdawałam sobie sprawę, że wraz z wiekiem dziecka ryzyko występowania tej choroby zwiększa się. Sama zresztą przechodziłam kiedyś swoje przeboje z tym związane. Tymczasem życie napisało inny scenariusz, a ja teraz biję się w pierś i przyznaję do błędu wiedząc już na co powinnam zwracać uwagę przy kolejnym maluchu.

Wiem też, że niektórzy nie zdają sobie sprawy, że ta powszechna przypadłość dzieci i dorosłych jest chorobą. Otóż muszę to podkreślić z całą stanowczością – jest to podstępna choroba, która może mieć wpływ na cały nasz organizm, a nie tylko na kwestie estetyczne.

Dlaczego pisząc o tym nadałam dość poważny ton mojej wypowiedzi? Po zapoznaniu się z ogromem publikacji merytorycznych przygotowanych m.in. przez polskie uniwersytety medyczne, powstałych pod patronatem Ministerstwa Zdrowia wiem już, że sprawa jest niebagatelna a ja czuję się wyróżniona mogąc podzielić się z Wami wiedzą, która może mieć wpływ na zdrowie Waszych najmłodszych. Przy okazji zapraszam Was na cykl spotkań, odbywających się w najbliższych tygodniach w całej Polsce, na które warto zabrać dzieci. Poprzez zabawę otrzymają na nich porcję bardzo przydatnej wiedzy. Ja też wybieram się z moimi szkodnikami ;-) na jedno z nich w Krakowie, także do zobaczenia! Będą tam przygotowane specjalne strefy dla dzieci i angażujące atrakcje a nawet upominki. See ya! ;-)

 

Jaką chorobę mam na myśli, która dotknęła mojego półtorarocznego Juniora?

Próchnica, a dokładniej próchnica butelkowa, która postępowała w wyjątkowo szybkim tempie, a mnie (pukam się teraz w czoło!) się wydawało, że są to zwykle przebarwienia zębów. Od momentu dostrzeżenia przeze mnie pierwszych przebarwień do rozwinięcia próchnicy minęło niewiele ponad miesiąc! Jak to się stało, że pomimo dbania o higienę zębów mojego Juniora, moje chłopczysko jest w tej chwili po bezbarwnym lapisowaniu, które zatrzymuje próchnicę u najmniejszych dzieci?

Mój najmłodszy przez pierwsze pół roku był w nocy karmiony mieszanką. Ja, matka dziecka kolkującego, chronicznie niewyspana i przypominająca zombie po nocnych karmieniach nie myłam mu zębów, aby go nie wybudzać. Sen był dla mnie wtedy bezcenny! I właśnie w ten oto sposób przyczyniłam się do powstania próchnicy u mojego Syna. Mea culpa, to se ne vrati i tyle mogę teraz tylko powiedzieć. Teraz jestem uważna i dbam podwójnie!

Podzielę się teraz z Wami dziesięcioma punktami, które warto mieć na względzie i nie wyolbrzymię, jak napiszę, że musimy je wykuć na blachę! Możliwe, że o niektórych z nich nie będziecie mieli pojęcia, jak i ja nie miałam.

.

1. Dieta kobiety ciężarnej ma ogromny wpływ na skład i „siłę” zębów naszych najmłodszych! 

Czyli to, jak odżywiałyśmy się w ciąży może mieć odzwierciedlenie w tym, czy zęby naszego dziecka będą bardziej lub mniej podatne na próchnicę. Mineralizacja zawiązków zębów rozpoczyna się już w życiu płodowym, ok. 4-6 tygodnia ciąży. Przebyte infekcje bakteryjne czy wirusowe też mogą wpłynąć na stan zębów naszych dzieci. Przyznaję bez bicia, że o tym nie wiedziałam!

Warto dodać, że nieleczona próchnica może znacznie przyczynić się do przedwczesnego porodu, dlatego nasza w tym głowa, aby mieć pewność, że mamy wyleczone zęby zanim rozpoczniemy starania o dziecko.

I sprawa, o której już kiedyś pisałam – wysokie ryzyko próchnicy wczesnej występuje u dzieci matek nie dbających o swoje zęby. Zła higiena i nieleczone ubytki próchnicowe mogą spowodować wczesne zakażenie dziecka bakteriami próchnicotwórczymi. Lizanie smoczka, łyżeczek itp. może się też do tego przyczynić.

 2. Mycie zębów rozpoczynamy wraz pojawieniem się pierwszego ząbka!

Spotkałam się z teorią pewnej mamy, oczywiście błędną [!], że mycie zębów rozpoczynamy dopiero jak będą w jamie ustnej wszystkie ząbki. Dodała ona wtedy [również błędnie!], że mleczaki są silniejsze od zębów stałych i nie trzeba ich tak dokładnie czyścić. To bzdura! Czy nam się to podoba czy nie, czy dziecko jest współpracujące czy też jest z nim w tej kwestii pod górkę, nie można sobie odpuszczać mycia. Nawet po posiłku nocnym warto zęby chociaż przetrzeć wilgotną gazą. Ja jestem doskonałym przykładem matki, która odpuściła sobie mycie zębów mojego juniora w nocy a teraz czeka nas druga tura lapisowania bezbarwnego, czyli zatrzymania próchnicy bez konieczności borowania, którego mój Junior bez narkozy by nie ogarnął. Dodam tylko, że ta cała procedura kosztuje majątek…

Przed wyrznięciem pierwszego zęba również trzeba dbać o dziąsła przecierając je gazikiem zamoczonym w przegotowanej wodzie bądź naparze z rumianku.

3. Mycie zębów u najmłodszych dzieci powinni wykonywać rodzice aż do wieku, w którym mają pewność, że ich dziecko robi to prawidłowo.

My nadal myjemy zęby naszemu niespełna czterolatkowi. Sam jeszcze nie jest w stanie tak dokładnie ich doczyścić. Pierwsze półtorej minuty myję ja albo mąż, a w drugiej części mycia pozwalam mu samemu operować szczoteczką. Jeśli chcemy dowiedzieć się, jak bardzo większości dzieci nie udaje się dobrze domyć zębów wystarczy kupić płyn lub pastylki wybarwiające płytkę nazębną. I wtedy mamy rezultat jak na dłoni…

4. Zęby mleczne nie powinny być traktowane jako „przejściowe”, czy jak to mówią niektórzy „mniej ważne”! 

Że jak się zepsują to nic straconego, albo jak się zepsują, to nie trzeba ich leczyć. Nieprawda! Rola mlecznych zębów jest szczególna. Umożliwiają one prawidłowe odżywianie dziecka, zapewniają estetyczny wygląd jego twarzy i dobre samopoczucie, wpływają na prawidłowy rozwój mowy a przede wszystkim utrzymują przestrzeń dla zębów stałych, które będą wyrzynać się na ich miejscu. Czyli jeśli zbyt szybko nasze dziecko straci ząb np. z powodu próchnicy, to jest ryzyko np. wady zgryzu w momencie pojawienia się zębów stałych. Leczenie ortodontyczne jest nie tylko żmudne, ale jest również drogie. Już ja coś o tym wiem!

5. Pierwsza wizyta u stomatologa powinna odbyć się wraz z pojawieniem się pierwszych zębów, a nie jak to mówią niektórzy: dopiero jak coś zaboli…

Aby dzieci nie bały się dentysty i nie kojarzyły go stricte z borowaniem warto najpierw udać się na wizytę adaptacyjną, która przekona malucha do tego, że dentysta nie gryzie ;-) Poza tym zęby z próchnicą i ból nią spowodowany może być przyczyną nieprzespanych nocy. Moje maluchy co prawda nie przepadają za myciem zębów, ale nie ma zmiłuj. Ja staram się ich na codzień przekonywać do tego, że zdrowe zęby to duma. W międzyczasie rysujemy, pomagamy sobie przy tym darmową aplikacją Pampiś (super angażuje i zachęca do mycia zębów!).

6. Kontrolujemy zęby nie raz na pięć lat, jak to mawiał mój dziadek ;-), a u dzieci raz na 3-6 miesięcy. 

Dlaczego tak często? Ponieważ u nich bardzo szybko rozwija się próchnica i jeśli tego nie zauważymy w dobrym momencie, może się to skończyć poważniejszym leczeniem.

To zaprocentuje! Nie tylko brakiem strachu przed ewentualnym leczeniem ale i większą świadomością u dzieci, że o zęby trzeba dbać.

7. Ok. 6 roku życia musimy się mieć na baczności jako rodzice! ;-) Pojawi się wtedy pierwszy ząb trzonowy stały, czyli szóstka, i nie poprzedza go wypadanie zębu mlecznego.

Dlaczego powinniśmy być w pogotowiu? Łatwo przeoczyć jego pojawienie się z tyłu, bo te dalsze zęby są mniej widoczne, a zapominając o jego istnieniu możemy mu zafundować próchnicę na dzień dobry. Dlatego w wieku ok. pięciu lat warto rozpoczynać mycie od zębów tych z tyłu, aby biednej „szóstki” nie ominąć ;-)

8. Nie tylko czyszczenie, ale również dieta dziecka ma olbrzymi wpływ na stan jego zębów.

Wybierając produkty zdrowe, pełnowartościowe trzeba też pamiętać o zachowaniu przerw między głównymi posiłkami, po których bezwzględnie należy myć zęby. Jako przekąskę warto wybrać warzywo albo np. jogurt naturalny. Ograniczenie słodkich napojów jest bardzo pożądane. Warto też uważać na ukryte cukry, których jest wiele w napojach i sokach (nawet naturalnych).

Najlepiej też, aby dziecko między posiłkami i w nocy piło wodę, a nie dosładzane soki czy napoje.

A co ze słodyczami? Totalnie wykluczyć je z diety? – zapytacie. Wbrew pozorom, to jednak nie ilość, a częstość spożywania słodyczy bardziej wpływa na jamę ustną. Jeżeli pomiędzy posiłkami zachowuje się odpowiednio długie przerwy, składniki śliny mogą zneutralizować działanie kwasów, a nawet naprawić uszkodzenia szkliwa. Natomiast częste podjadanie lub popijanie słodkich napojów prowadzi do odwapnienia szkliwa i wystąpienia próchnicy. Dlatego zaleca się podawanie dziecku słodyczy bezpośrednio po głównym posiłku, a najlepiej tak jak w tzw. modelu szwedzkim – raz w tygodniu.

9. Jeśli zauważymy białe, matowe plamy na szkliwie, to w tę pędy lecimy do dentysty!

Na tym etapie zmiany próchnicowe są jeszcze odwracalne. Ja ten etap przegapiłam, bo myślałam, że to jakieś zwykłe przebarwienia. Później to już poszło z górki w ciągu kilku tygodni.

10. Po myciu zębów pastą do zębów wypluwamy resztki pasty i nie płuczemy jamy ustnej ani wodą ani płynem do płukania.

Ja już więcej tego błędu nie będę popełniać. To ważne, aby pozwolić składnikom pasty swobodnie działać, a nie narzucać na szkliwo kolejnej porcji substancji. Ważne jest też, aby pasty dla dzieci zawierały fluor.

Ilość fluoru w paście powinna być dostosowana do wieku dziecka (tabelka dostępna tutaj) przy czym fluor o stężeniu 500 ppm w paście jest raczej nieskuteczny (musi to być co najmniej 1000 ppm). Bardzo ważne, aby samą ilość nakładanej pasty dostosowywać do wieku. Nie dajmy się reklamom, w którym nawet małe dzieci mają na szczoteczkach „falkę” z pasty. Do 6 roku życiu ilość nie powinna przekraczać „ziarnka grochu”.

To dla mnie mega przydatne informacje, o których nie miałam pojęcia!

11. Nie jemy z tej samej łyżeczki, nie całujemy dzieci w usta, nie oblizujemy smoczków. 

I mogłabym tak wymieniać bez końca. Dla niektórych ten punkt może wydawać się kontrowersyjny, ale odkąd wróciliśmy z moim Juniorem ze szpitala, to mam dość szeroki pogląd na sprawę i wiem, że tego typu akcje ze strony rodziców niestety mogą skończyć się dla nich dość ryzykownie. Tego typu zachowania (wiem, że podyktowane miłością ale i brakiem świadomości, niestety) są groźne – nie tylko ze względu na próchnicę, ale również możliwość zarażenia np. wirusem HSV, groźnym szczególnie dla niemowlaków.

Ale … przytulać możemy do woli! ;-)

12. Szczoteczkę wymieniamy co trzy miesiące (a nie raz na rok) oraz po każdej przebytej chorobie. 

Ja właśnie wyrzuciłam do śmieci nasze stare szczoteczki, które miały zdrowo ponad pół roku. Trzeba pamiętać, że włosie się zużywa i im dalej w las tym taka szczoteczka jest mniej skuteczna w czyszczeniu. Tutaj nie ma co przedłużać jej żywotności w nieskończoność. To tak samo jak z jazdą samochodem na łysych oponach. Można? No niby można, ale czy to jest bezpieczne? Nie bardzo.

Po więcej bardzo wartościowych informacji zapraszam Was na www.zebymalegodziecka.pl projektu edukacyjnego „Dzieciństwo bez próchnicy” finansowanego przez Ministerstwo Zdrowia. 

I tak na koniec na rozluźnienie Woody Allen i jego maksyma, która zawsze mnie bawi :D Bo ja też jestem dzisiaj podekscytowana, że mogłam zafundować na blogu dawkę ważnej merytoryki :-)

„Jestem tak podekscytowany, że chyba umyję dzisiaj wszystkie zęby.” ;-)

– Woody Allen

Podobne wpisy

27 komentarzy

  • Reply Renia Hanolajnen || Ronja.pl 08/03/2017 at 17:53

    Rety, nie miałam pojęcia, że nie ma potrzeby płukania buzi dziecka wodą po umyciu zębów. Tzn. nasza Bobasina i tak nie płucze, bo za mała, ale Starszak już tak.
    Bardzo przydatny tekst!

  • Reply Kasia 08/03/2017 at 19:50

    Mamy niestety ten sam problem :( córka ma 18 miesięcy i dwa ukruszone ząbki. U nas problemy zaczęły się po odstawieniu od piersi. Mała jest na diecie bezmlecznej i prawdopodobnie niedobory wapnia też swoje zrobiły. Jutro mamy wizytę u dentysty, niestety pierwszą, bo zamiast słuchać swojej intuicji słuchałam teściowej i innych „mądrych” doradców, że dziecko się pewnie uderzyło i dlatego ma ukruszony ząbek. Podejrzewam, że to jednak z powodu próchnicy i niedoborów wapnia, mimo że szorowaliśmy jej zęby dokładnie i czasem na siłę jak nie dało rady inaczej.

  • Reply gość 08/03/2017 at 20:06

    Mycie „zębów” zaczynamy zanim się pojawią w jamie ustnej Oczyszczamy wały dziąsłowe gazą nawinięta na palec lub specjalnymi silikonowymi szczoteczkami nakładanymi na palec, usuwamy w ten sposób bakterie oraz poprzez masaż sprawiamy, że ząbkowanie u dziecka będzie przebiegać mniej boleśnie lub nawet całkowicie bez bólu.

  • Reply gość 08/03/2017 at 20:11

    dla najmłodszych rekomenodowane są pasty bez fluoru, ze względu na fluoroze, nadmiar fluoru też może objawiać się białymi plamami na szkliwie, ale rozumiem , że porady są od firmy elmex firma super, ale nie ma w swojej ofercie pasty bez fluoru, polecam nenedent baby bez fluoru pasta apteczna dla najmłodszych, którzy nie wyplują resztek pasty a jest ryzyko, że połkną

    • Reply Magda Szczesliva 08/03/2017 at 20:30

      Nie rozumiesz :-) Za projektem „Dzieciństwo bez próchnicy” stoją polskie uniwersytety medyczne oraz Ministerstwo Zdrowia. Za projektem nie stoi żadna firma.

      Projekt ten opiera się o aktualną wiedzę medyczną, oficjalne zalecenia największych instytucji i ośrodków badawczych i wiarygodne badania. I taką też wiedza w nim jest przekazywana. Stosowanie fluorków w celu zapobiegania próchnicy rekomendowane jest przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) oraz Światową Federację Dentystyczną (FDI), które podkreślają ich profilaktyczną skuteczność i bezpieczeństwo. Zalecenia te są podzielane również przez inne stomatologiczne instytucje i organizacje jak AAPD (American Academy of Pediatric Dentistry) oraz EAPD (European Archives of Paediatric Dentistry). W Polsce zasady indywidualnej profilaktyki fluorkowej u dzieci i młodzieży opracowane zostały przez Polskie Towarzystwo Stomatologiczne w 2012 roku (https://ptsd.net.pl/wp-content/uploads/2015/04/Wytyczne_na_temat_indywidualnej_profilaktyki_fluorkowej.pdf). Światowa Federacja Dentystyczna podkreśla, że skuteczność i bezpieczeństwo past z fluorem w zapobieganiu próchnicy zostały udokumentowane w ponad 100 badaniach, przeprowadzonych wśród dzieci i dorosłych.
      Jednocześnie należy zapewnić kontrolę rodziców/opiekunów dotyczącą nakładania właściwej ilości pasty oraz efektywności szczotkowania u dzieci. Podkreśla się również, iż „warunkiem skuteczności i bezpieczeństwa profilaktyki fluorkowej jest przestrzeganie zasady indywidualnego doboru metod profilaktycznych, z uwzględnieniem ekspozycji na związki fluoru pochodzące z różnych źródeł, wieku dziecka oraz poziomu ryzyka próchnicy uwzględniając potrzeby zapobiegawcze wynikające z danych dotyczących występowania próchnicy oraz sztucznego fluorkowania wody wodociągowej lub naturalnej koncentracji fluoru w wodzie” (https://acff.pl/wp-content/uploads/2016/02/zalecenia-fluorkowe_stan_pol_ekspertow.pdf

    • Reply Kasia 09/03/2017 at 11:05

      A ja się z Tobą nie zgodzę. Wróciliśmy właśnie od dentysty, który powiedział że fluor jest wręcz niezbędny dla zębów małych dzieci. Zrobił córce fluoryzację, niestety ozonowania się nie udało, ze względu na brak współpracy. Pocieszył mnie na szczęście, że ta próchnica butelkowa nie jest jeszcze tak mocno zaawansowana i wydał odpowiednie zalecenia.

  • Reply AnnaB 08/03/2017 at 20:48

    Potwierdzam. Mój syn ma obecnie 18 lat i zdrowe żeby jak dęby. Na ten stan pracowaliśmy od jego pierwszego dnia na tym świecie. Zaczęliśmy od przemywania dziaselek o każdym karmieniu a jadł od początku z butelki. Później jak tylko pojawił się pierwszy ząbek chodziliśmy regularnie do dentysty. I tak cyklicznie co 3 miesiące. Może niektórzy uznają to za przesadą ale zaprezentowało i warto było. Najlepszym przykładem niech będzie stwierdzenie szkolnego stomatologa, który stwierdził że już dawno nie widział u ucznia pierwszej klasy technikum tak zebranych zębów. Dodam jeszcze ze nigdy nie mieliśmy przypadku bólu zęba. Naprawdę warto spróbować.

  • Reply Matka nie taka idealna 08/03/2017 at 21:58

    Niech mi ktoś wyjaśni jak to jest, że kiedyś dzieci (i mam na myśli też i siebie i wszystkie znane mi dzieci w rodzinie), zębów nie myły w wieku niemowlęcym i nie znam nikogo kto miałby z tym problem a większość z nas była na butli. Słodycze jedliśmy na potęgę, jak były oczywiście bo wiadomo jak to za komuny… Nikt nie słyszał nawet o myciu, z resztą starsze osoby, które teraz wam mówią „po co do dentysty, po co myć” mówią wam to nie że złośliwości tylko właśnie dlatego że tego nie znali. Myje córce zęby, ale głównie dlatego aby wyrobić w niej nawyk mycia zębów. Mnie tego nikt nie nauczył i w obecnym swoim wieku mam już polatane wszystkie zęby i kilka braków. Ale w wieku niemowlęcym i wczesnym dziecięcym nie miałam z tym problemów.

    • Reply AnetaW 08/03/2017 at 22:44

      Ja natomiast pamiętam, że większość dzieciaków w przedszkolu i podstawówce miała kiedyś spróchniałe zęby. Pewnie efekt tego typu postawy, o której mówisz. Dzieciaki cierpiały, ale brak było odpowiedniej edukacji w tym zakresie. Na całe szczęście to się jak widzę obecnie zmienia.

  • Reply Magda Szczesliva 09/03/2017 at 08:26

    Elwiro. Jeśli mamy rozmawiać jak dorośli ludzie, proszę podaj linki do badań naukowych, które poruszają właśnie ten aspekt i potwierdzają Twoją teorię. Będę wdzięczna.

      • Reply BeataW 09/03/2017 at 17:10

        Same linki do naukowych badań tutaj widzę :))) Zacznijmy od pierwszego z brzegu – stronka, gdzie wypowiedź autora na temat fluoru (żenującej zresztą jakości) sąsiaduje z innymi jego wypowiedziami pod takimi tytułami jak: „Tworzenie Judeopolonii idzie pełną parą?” czy „Zobaczcie dlaczego planują na Polaków obce wojska”. Reszta linków podobnej marki. Gratulacje doboru lektur!

        Ale bądźmy konsekwentni. Jak złamiesz nogę to mam nadzieję, że też nie idziesz do lekarza – bo się przecież nie zna – tylko zaglądasz na takie stronki jak podałaś i stosujesz się do ich zaleceń gwarantujących szybkie ozdrowienie :)

        • Reply Elwira 10/03/2017 at 16:50

          Nikogo nie zmuszam do tego, by mi wierzyć. Każdy własny rozum oraz wolną wolę ma. Sami więc decydujcie, czy chcecie stosować produktów z fluorem czy też wolicie nie. Pozdrawiam

          • Kinga Ilska-Bylińska 11/03/2017 at 18:28

            Nadmiar fluoru szkodzi i coś o tym wiem bo mam zęby z plamami właśnie z tego powodu…… I żadne badania naukowe nie są mi potrzebne dla potwierdzenia bo widzę codziennie w lustrze swoje jedynki….

        • Reply Elwira 10/03/2017 at 16:54

          Nikogo nie zmuszam, by wierzyć. Każdy własny rozum oraz wolną wolę ma. Decydujcie więc sami, czy chcecie używać preparatów z fluorem czy wolicie nie.
          A jeśli chodzi o drugi zarzut, to faktem jest, że z medycyny współczesnej (jak również z przemysłu farmaceutycznego/spożywczego/kosmetycznego) staram się obecnie wybierać jedynie, to co mi pasuje oraz służy mojemu organizmowi. Nie popadajmy jednak podczas tej dyskusji w skrajności, proszę.
          Pozdrawiam

  • Reply Aleksandra Blog 09/03/2017 at 12:15

    Przeczytałam w porę ten artykuł;))
    Dzięki!

  • Reply Lidka 09/03/2017 at 15:55

    Nam dentystka powiedziała że u dzieci które nie są w stanie wypluc pasty nie mogą być pasty z fluoru bo powodują raka żołądka. Kupiliśmy więc żel nagietkowy weleda. Myślałam długo o tym czy to prawda z tym fluorrm ale doszłam do wniosku że ziola maja super działanie, widać to w przypadku zwierząt które gryzą określone zioła aby mieć zdrowe zęby. Poza tym wiele dzieci, w tym moich znajomych miało zdrowe zęby do czasu fluoryzacji… Sama nie wiem jak to jest…. Ale czytałam też że fluor na początku był taki hurra a potem się okazało że też w nadmiarze psuje żeby…lekarze często się myla
    Kiedyś zalecane do 3 roku życia nie dawać orzechów, teraz czytam nowe zalecenia dawać żeby potem organizm nie miał alergii. Tak samo kiedyś nie dawać glutenu teraz już od 5 miesiąca trzrba dawać…. Chyba trzeba to wziąć na swój rozum

  • Reply vdn 09/03/2017 at 16:39

    Moj synek ma juz dwa latka i ladne zdrowe zeby mimo ze nie czyszce mu ich regularnie ze wzgledu na brak wspolpracy i po prostu niechec do otwiernia ust do czyszcenia (przeciez nie bede mu ich na sile otwierac). Jesli juz sa czyszczone to zwykla woda (inaczej sie nie da). Ogolnie zaczelam to robic jakies pol roku temu z wiadomych przyczyn. Synek od urodzenia byl na piersi, dopiero niedawno go odstawilam. Teraz dostaje kozie jogurty i przetwory. Mleka modyfikowanego ani kaszek z nim nie mial w ustach. Z butelki nie pil, nauczyl sie pic przez slomke. Smoczek wczesnie odstawilismy, je raczej zdrowe rzeczy, unikamy chemii, konserwantow, sama mu gotuje, sloiczki sporadycznie jako kolo ratunkowe. Slodyczy nie dostaje, jesli juz to swoje wyroby ale od swieta, je za to duzo owocow i warzyw, ktore bardzo lubi. Nie jemy wieprzowiny, tylko kozlecine, jagniecine, cielecine, gesine, indyki, kaczki, kury itp. Przewaznie ekologiczne. Sami z mezem uzywamy past bez fluoru, przewanie Ajona i nie narzekamy na zeby. Mysle wiec ze stan naszych zebow zalezy raczej bardziej od naszego stylu zycia i diety.

  • Reply Aga 09/03/2017 at 23:52

    Witam, jestem mamą ponad dwuletniej dziewczynki. U nas problem pojawił się w wielu 18 m-c. Dziecko było karmione tylko piersią, a na noc dostawało wodę. Owszem w ciągu dnia zdarzały się słodycze, ale pozostałą trójkę dzieci karmiłam identycznie i próchnicy nie miały. Nie myłam na noc dziecku zębów, myśląc że tak jak u starszych dzieci jakoś to będzie. Na początku było to tylko lekkie przebarwienie, po miesiącu zęba było jakby mniej – też pomyślałam, że się ukruszył, a ja tego nie zauważyłam. Zaczęliśmy regularne wizyty u dentysty, ale nie chciałam lapisować (bo bałam się oszpecić na czarno ząbki dziewczynki, przecież nie na rok tylko do wypadnięcia mleczaków), tylko od razu naprawić. Problem w tym, że zaczęliśmy od ząbków mniej zajętych próchnicą (bo próchnicą miała już zajęte wszystkie górne zęby i dwa dolne), a w międzyczasie okazało się, że ten najbardziej zajęty z każdym tygodniem było go mniej i mniej i jak w końcu dentystka zdecydowała się go leczyć, to pozostał sam korzeń. Teraz leczymy korzeń. To działo się w sposób tak nie zauważalny że naprawdę nie wiem kiedy to się stało, zwłaszcza że co tydzień byłam z małą na wizycie. Na początku pierwsza dentystka kazała mi często szorować ząbki specjalną pastą z fluorem by wzmocnić szkliwo zębów, bo w tym wieku jest dość miękkie. I nie potrzebnie straciłam czas, bo choroba postępowała, jak zaznaczyłam wcześniej w sposób nie zauważalny. Dlatego zmieniłam gabinet. W między czasie wychodziła czwórka od razu zajęta próchnicą. Teraz, po pół roku leczenia córka chętnie chodzi do Pani dentystki do zrobienia pozostały dwa zęby do których miała włożone lekarstwo wymieniane co tydzień. Przyzwyczaiła się do tego i po niej Pani dentystka leczy mi zęby, podczas gdy moja córka leży na mnie na fotelu, czasem patrzy, czasem zasypia, bo to jej pora snu, a czasem siada do stoliczka coś sobie porysować czy pooglądać bajki. Oczywiście jest spokojniejsza też dzięki temu, że przed wizytą podaje jej syropek, który na tą okazję przepisała mi doktor rodzinna. Teraz zmieniłabym tylko jedno – najpierw bym jednak lapisowała by zatrzymać próchnicę, ale od razu po tym bym rozpoczęła leczenie ząbków. Dziecko tego bólu nie zapamięta, z racji wieku, a przy okazji nauczyła się że dentysta wcale nie jest straszny, chętnie tam chodzi i cieszy się na te wizyty. Pani dentystka często robi przerwy by dziecko mogło się do mnie przytulić jak płacze, a jak się uspokoi z powrotem daje sobie robić ząbki. Po wizycie dostaje w nagrodę naklejkę.
    Myślałam, że genetycznie mam dobre szkliwo i mnie coś takiego nie spotka (zawsze miałam zdrowe zęby, ale po ostatnich ciążach trochę mi się popsuły), tym bardziej, że nie karmiłam małej butelką i nie podawałam słodkich napojów. W moim wypadku myślę, że pewnie w ciąży już te zawiązki jej się popsuły i wpływ na to miały moje nie wyleczone zęby. Mam nadzieję, że ktoś kto będzie miał podobny problem dzięki temu uniknie moich błędów:)

  • Reply Ida Andrelczyk 10/03/2017 at 16:57

    Jesli boicie sie ze Wasze dzieci nie beda chcialy/ pozwalaly Wam myc ząbkow – myjcie swoje zeby przy nich codziennie zanim sie pojawi pierwszy ząbek. Jestescie dla nich wzorami do nasladowania! Moje siostrzenice ( teraz 3 i 4 latka) lazienke bardziej kojarza ze szczoteczka do zebow i maja piekne zeby wlasnie dzieki temu ze regularnie widywaly swoja mame i mnie ze szczoteczka do zebow.

  • Reply Magdalena Kamela 10/03/2017 at 19:07

    bardzo ciekawy i przydatny artykuł :) Staram się stosować do niektórych rzeczy, o któych napisałaś i oby to nam pozytywnie zaprocentowało. Co prawda dziąsełek nie przemywałam ale odkąd pojawiły się ząbki to po każdym jedzeniu czyścimy je gumową szczoteczką. W nocy o ile młody się budzi to je cyca ale z tego co czytałam mleko matki ma inny skład niż sztuczniak więc nie psuje zębów. Czego przestrzegam skrupulatnie z mężem to absolutnie żadnego całowania w usta, oblizywania łyżeczki, próbowanie jedzenia synka jednym sztućcem itp I gonię innych żeby mi go w usta nie cmokali, od tego mają całe czółko i główkę ;)

  • Reply Ania Bromboszcz 10/03/2017 at 20:23

    Mój synek ma 20 miesiecy i tez jedynki już troche pokruszone;(. Też juz lapisowane:(. I tez przegapiłam ten moment białego nalotu. Postepuje z maluchem tak jak z pierwszym synkiem w higienie zebów. Tyle ze pierwszy ma już 8 lat a jak dotąd nigdy żadnego zepsutego zeba nie miał, choć też był butekowy. Wydaje mi sie wiec ze to kwestia genetycznych predyspozycji. Nic nie zmienia faktu ze strasznie mnie to boli ze nie miałam pojecia że to próchnica ;((((

  • Reply Zuzanna Ole 11/03/2017 at 17:39

    Witajcie, a czy ksylitol zamiast fluoru w dziecięcej paście to dobre rozwiązanie?

  • Reply Iggy 11/03/2017 at 23:12

    Rada jesli malutkie dziecko odmawia wspolpracy przy szorowaniu zebow (pokazał mi to dentysta). Siadasz na kanapie albo na podlodze z wyprostowanymi nogami. Dziecko kladziesz na plackach miedzy twoimi nogami z glowa w twoja strone. Raczki wkladasz pod swoje nogi, glowe blokujesz udami. Masz wolna reke do otwarcia buzi. Jesli dziecko placze – trudno, przynajmniej otwiera buzie, za 5 minut juz zapomni. Mylismy tak zeby od początku. Teraz maly ma 22 miesiace, 20 zebow i przy szorowaniu kazdej cwiartki jamy ustnej liczymy do dziesieciu – myje chętnie, zrobil sie z tego rytual i triumfalnie krzyczy „dzesenc” na koniec kazdej dziesiatki, traumy nie ma, za to ma zdrowe zeby. Jest wciaz karmiony piersia w nocy, zeby myjemy tylko po kolacji i rano.

  • Reply Małgorzata Szymanska 14/03/2017 at 08:33

    Bardzo dobry artykuł.Rzadko się zdarza ze internet informacje o zebach podaje z sensem i przystępnie…… A wszystkie mamy po informacje typu czy ksylitol lepszy od fluoru zapraszam do poszukania w swojej okolicy HIGIENISTKI STOMAATOLOGICZNEJ, czyli osoby która Uczy jak dbać o zęby, doradza co do wyboru szczoteczki i pasty oraz wykonuje zabiegi profilaktyczne.

  • Reply liliko pl 14/03/2017 at 15:21

    Dziękuję za ten artykuł! Moje dzieciątko przyjdzie na świat w sierpniu i takie informacje za wczasu są niezwykle cenne.

  • Reply Magdalena Michał 29/03/2017 at 09:56

    A ja powiem tak …ja myłam zęby po każdym posiłku od małego brzdąca …dzis zmagam się z próchnicą.Mąż nigdy nie mył zębów ,pije mocną herbatę…ma 43lara ZERO próchnicy tylko lekki kamień.Moja córka myje zęby pasta bez fluoru ma zdrowe zęby jej rówieśniczki problemy z próchnicá.Morał z tego taki…fluor moze jest dobry dla zębów ale ….w badaniach laboratoryjnych bo u nas to poprostu z codziennej obserwacji na odwrót

Odpowiedz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.