Bory Tucholskie chodziły za mną już 3 lata. Nigdy nie było nam do nich po drodze. Zresztą, rzadko kiedy wypuszczamy się w północną część Polski. I to był nasz największy błąd.
W Borach spędziliśmy kilka cudownych, upalnych dni. Wizja, którą sobie kiedyś stworzyłam w głowie, pokryła się z rzeczywistością. Zdjęcia w tucholskich klimatach podzielę na dwa wpisy. Dzisiejszy wpis dedykuję niepowtarzalnemu miejscu, w którym czas się zatrzymał a zapach historii nadal unosi się w powietrzu. Szyszki, drewno i cuda mechaniki. Pewnie nigdy nie wpadłabym na pomysł, aby odwiedzić takie miejsce jakim jest Wyłuszczarnia Szyszek w Klosnowie, gdyby nie fakt, że deszcz uniemożliwił nam zwiedzanie innych miejsc i zdecydowaliśmy się na poszukiwania niecodziennych obiektów. Ba! Jeszcze niedawno słowo: wyłuszczarnia było mi zupełnie obce! Myślę sobie głośno, że takie retro klimaty to idealne pole do popisu do sesji zdjęciowych!
Zalesianie lasów to wcale nie jest taka prosta sprawa. Wymaga nie tylko ogromu pracy, zaangażowania ale i wiedzy. Koniecznie odwiedźcie to miejsce będąc w okolicach, choćby po to, aby zobaczyć ogromny, ponad stuletni silnik diesla [ gratka dla facetów], i niesamowity mechanizm [ cholera, to też gratka dla facetów ;-)].
Pragnę podziękować Panu Markowi Pałaszyńkiemu – leśnikowi, pracownikowi Stacji Oceny Nasion, który umożliwił nam zwiedzanie wyłuszczarni i opowiedział piękną historię tego miejsca.
POPRZEDNIE WAKACYJNE ODCINKI Ahoj, przygodo!
Feel free to read this post in ENGLISH [click]
Ten wpis możesz przeczytać także po ANGIELSKU [click]
P.S. Komu jeszcze marzyły się Bory Tucholskie i zrealizował swoje marzenie? :-)
6 komentarzy
Lubię takie klimatyczne miejsca.
ja też!
Lubimy wyjazdy te dalsze i bliskie więc chętnie byśmy tutaj wpadli. A widać, że warto.
Madzia, warto!
Oglądając Wasze zdjęcia na IG myślałam, że to stary młyn :) a to wyłuszczarnia jest! Pierwsze słyszę!
Rzeczywiście, można mieć skojarzenia z młynem! :-)