Podczas tych kilkanastu lat, które zostało mojemu Synowi do pełnoletności, chciałabym nie tylko przygotować go do dorosłości, nauczyć samodzielności, odpowiedzialności, kultury, obowiązkowości, …
Chciałabym także pozwolić mu cieszyć się czasem pozbawionym większych trosk. Chciałabym, aby wspominał dzieciństwo jako radosny etap. Etap pełen przygód, ciekawych wyzwań, przydatnych lekcji. Czas przepełniony odkrywaniem, próbowaniem, dotykaniem, smakowaniem, wąchaniem. Czas prób.
Chcę, aby Ivo znał smak malin, poziomek, ale i gorzkich źdźbeł trawy.
Chcę, aby poczuł zimno morskiej fali i rwącego potoku, ale i dotknął żarzącego się węgielka w ognisku.
Chcę, aby nauczył się chodzić po wysokim murku i by potrafił wstawać po upadku do brudnej kałuży.
Chcę, aby umiał posługiwać się nożem i widelcem, ale także by doznał efektów słodyczowego łakomstwa.
Podczas wielu lekcji, które na niego czekają, będę mu towarzyszyć i pomagać wysuwać wnioski z jego działań. Podczas niektórych nie będę obecna – będą inni, którzy wskażą efekty jego poczynań, bądź on sam dojdzie do pewnych konkluzji.
Chciałabym jednak, aby jego dzieciństwo było przede wszystkim pozytywne, radosne i owocne w przygody. Tak samo jak moje.
Zabrzmi to może zbyt patetycznie, ale ciekawa jestem, toteż zapytam. A Ty? Czy pozwalasz swojemu dziecku być dzieckiem?
Feel free to read this post in ENGLISH [click]
Ten wpis możesz przeczytać także po ANGIELSKU [click]
16 komentarzy
[…] Feel free to read this post in POLISH [click] […]
Haha świetne zdjęcia. Odnosząc się do tematu to jasne, choć nie od razu się tego nauczyłam, nie od razu zaakceptowałam te bałagany, plamy i ciumkanie kamyków. Im dłużej jestem Mamą tym większe są moje granice tolerancji. To się jakoś tak nawet uzupełnia bo i moje córki jakieś mądrzejsze więc osiągamy porozumienie. Ale najbardziej cieszy mnie ich beztroska, i to jest to czego nie można dzieciom zabronić.
pamiętam moją dzieicęcą beztroskę np. u dziadków na wsi… to było niesamowite! Ja też jestem coraz bardziej tolerancyjna z upływem czasu. Odpuszczam na rzecz tej swobody i rdości, którą widzę w oczach Iventego ;-)
U nas to samo. Ostatnio taka zabawa była z buraczkami :)
foty poprosze! :-D buraczki to już wyższy level! :-)))
były :) https://www.budujacamama.pl/2014/08/14-miesiecy-czyli-zebranie-doswiadczen.html W ogóle Zośka jest teraz tak latająca, że najłatwiej jej zrobić foty w krzesełku do karmienia i ma ich mnóstwo. Niedługo oddzielny post o tym będzie, bo już tyyyyle zdjęć mamy :D
czytałam post! starcie z burakiem bezbłędne! :-D
ja też… dzieciaki robią co chcą i poznają świat jak chcą… oczywiście w granicach rozsądku. Nie przeszkadza mi, że wracają do domu czarni, umorusani… w końcu od tego jest woda… To co, że nie trafią do buzi… ale wiedzą do czego służy widelec, nóż i łyżka :)
Twoi też nie trafiają do buzi? :-))) Mam wrażenie, że Ivo czasami specjalnie trenuje moją cierpliwość w podnoszeniu wszystkiego co spadnie ;-)
Dokładnie! Mam takie same założenia. Mój synek ma dopiero 11 miesięcy, ale już zdarzało mu się miętosić w rękach owoce czy zawartość swoich miseczek z jedzeniem do momentu, aż wszystko dookoła, z nim włącznie, nadawało się do prania :P Nigdy nie pozbawię go rozmyślnie przyjemności jaka leży w dotykaniu i próbowaniu nowych rzeczy, będę pilnować, patrzeć, ale na pewno nie zabronię. Chodzenie po falach w morzu i jeziorze w długich spodniach mamy już za sobą, później kąpiel w piasku na plaży też. I co, że wszystko wyglądało po tym jak wyjęte z gardła :)
Kocham fakt, że moje małe dziecko jest właśnie małym dzieckiem, dla którego świat jest tak genialnie ciekawy! :D
Paula, dokładnie! Cudownie jest móc towarzyszyć maluchowi podczas zaspokajania jego ciekawskich zapędów :-)
Ostatni wpis na blogu pokazuje, że tak, tak, tak!
Choć na słodycze u nas ban raczej;]
ooo, my jeszcze taplania się w kałuży nie zaliczyliśmy, ale wszystko przed nami! :-D
U nas takie „sesje” to codzienność;) Moja córka ma dużą swobodę działania, planuje nawet napisać o tym kilka słów na blogu.
:-))) to u Was jest tak samo wesoło jak i u nas!
słuszność masz :) A od siebie dodałabym: a jak się przy tym ubrudzi, to się zupełnie nic nie stanie :)