Najskuteczniejszy sposób na kleszcze ?, który jest bezpieczny dla dzieci i jeszcze mało popularny.

napisała 30/04/2020 Varia

Z Waszych maili wiem, że kleszcze w Waszych ogródkach i w lasach, do których chodzicie z dziećmi, są już w ilości zastraszającej! Nie dziwię się, że boicie się ukąszenia kleszcza tym bardziej, że powikłania po takim ukąszeniu mogą być fatalne. :( W grudniu jedna z moich Czytelniczek – Asia, pisała mi, jak skończyło się u jej dziecka ukąszenie kleszcza, który przenosił bakterię powodującą boreliozę. Krzyś ma niestety boreliozę i na ten moment bywają dni, kiedy czuje się naprawdę fatalnie. :(

Mały Krzyś przyszedł z kleszczem do domu, którego złapał w przedszkolnym ogrodzie! Mimo że panie nauczycielki pryskają dzieci preparatami przeciwkleszczowymi, to nie odstraszyły one kleszcza. Asia zorientowała się, że Krzyś ma kleszcza dopiero podczas wieczornej kąpieli – a w okolicach pachy kleszcz był już porządnie napity krwią, a tydzień później pojawił się w tym miejscu rumień. :(

Synek Asi miewa obecnie bóle kostno-stawowe i pomimo długiej antybiotykoterapii jego samopoczucie nie polepszyło się. Współczuję Asi i małemu Krzysiowi tym bardziej, że naprawdę wystarczy chwila nieuwagi i ukąszenie kleszcza może skończyć się dla nas boreliozą, o której symptomach można przeczytać w internecie. Jak je czytam to mrożą one moją krew w żyłach. :( Przeraziłam się, kiedy przeczytałam ostatnio, że według Państwowego Zakładu Higieny tylko w roku 2017 stwierdzono w Polsce ponad 21 200 przypadków boreliozy! I z roku na rok jest ich coraz więcej…

O czym warto pamiętać, to fakt, iż im dłużej kleszcz pozostaje wkłuty w skórę, tym większe jest ryzyko zakażenia. Nie każdy kleszcz jest nosicielem bakterii powodującej boreliozę, jednak niektórzy twierdzą, że na niektórych terenach nawet co drugi-trzeci kleszcz może być nosicielem. :(

Dlatego po pierwsze – tak ważne jest, aby chronić się przed ukąszeniem kleszczy, a po drugie – jeśli do takowego ukąszenia dojdzie – jak najszybciej znaleźć delikwenta i w bezpieczny sposób usunąć go z naszego ciała.

Ja już nie wyobrażam sobie wyjścia do lasu, parku czy nawet ogrodu bez Tickless’a. Mówiłam Wam o tym urządzeniu w zeszłym roku i podtrzymuję wszystko to, o czym Wam wtedy pisałam – odkąd mamy Tickless moje dzieci nie złapały ani jednego kleszcza, a spędzają w trawach, krzakach i lesie naprawdę sporo czasu. A odkąd mamy zielone światło na wyjścia rekreacyjne, to jesteśmy w lesie prawie codziennie, dlatego ochrona przeciw kleszczom to podstawa u nas w domu, i jak moje dzieciaki pójdą do przedszkola (o ile w ogóle pójdą w tym roku szkolnym…) to każde z nich będzie miało przypięty TickLess. Ja tylko wtedy śpię spokojnie, jak wiem, że są zabezpieczeni. Mój Teosiek to jest taki gagatek, że on po prostu musi ocierać się o krzaki, grzebać w liściach, turlać po trawie. :D Dlatego u niego to jest must-have. Mój M. śmieje się, że Teo czasami przychodzi tak brudny do domu, że trudno znaleźć jego oczodoły, a co dopiero byłoby znaleźć kleszcza, który jest miniaturowy. :D

Mam też dla Was dzisiaj obiecany rabat na Tickless – wiem, że każda złotówka w tym wymagającym czasie jest na wagę złota, dlatego mam nadzieję, że rabat Wam się przyda, a za zaoszczędzoną kasę kupicie niebawem spory koszyk truskawek lub zasilicie nią skarbonkę. My odkąd jesteśmy częściowo zamknięci w domu mamy naszą rodzinną skarbonkę i obecnie zbieramy na krótkie wakacje w Bieszczadach. :-) W najbliższych miesiącach nie planujemy zagranicznych wyjazdów – chcemy podróżować lokalnie, aby wspierać polską turystykę.

Oryginalny Tickless kupicie tutaj. Z kodem: LATO2020 dostaniecie 20% rabatu!

Kod jest ważny do 9 maja 2020.

Wiem z Waszych maili, że jesteście zachwyceni skutecznością Tickless. Jakby to powiedzieć – nie jestem zaskoczona. ;-) Dwie osoby napisały mi maila, że miały Tickless w zeszłym roku i okazało się, że dziecko i tak złapało kleszcza. A później w korespondencji mailowej i moich dopytywaniach wyszło, że dziecko miało Tickless w kieszeni spodni (a musi być na wierzchu, a nie przykryty tkaniną!), a w drugim przypadku okazało się, że dziecko co prawda miało przy sobie urządzenie i było ono na wierzchu, ale jako że dziewczynka miała wersję dla dorosłych, to mama nie doczytała, że to urządzenie się włącza i wyłącza! Tata po spacerze wyłączył urządzenie córce, ale następnego dnia mama zapomniała je włączyć, gdy szła z córcią na spacer, bo myślała, że ta wersja jest włączona cały czas! (W wersji dziecięcej jest włączone cały czas, aby dziecko podczas zabawy przypadkiem go nie wyłączyło, a w wersji dla dorosłych możemy je dowolnie włączać i wyłączać.)

Moje dzieci mają wersję dla dzieci (tę z metalowym kółeczkiem) – po to, aby nie mogły same wyłączyć urządzenia. Ja mam wersję dla dorosłych.

Nasi Teściowie, którzy mają koty, zakładają im na obrożę TickLess Mini i dodatkowo dla pełnej ochrony używają też w domu TickLess Home – wsadza się go do gniazdka, najlepiej gdzieś w miejscu gdzie zwierzak przebywa najczęściej. Dzięki takiemu połączeniu ich koty są chronione na zewnątrz oraz po powrocie do domu, gdy ściągniemy im obrożę – bo jakiś przypadkowy kleszcz mógł być już w domu, np. przyniesiony przez domownika na odzieży.

Mam też dla Was garść zasad, jak zabezpieczyć się przed kleszczami i przy okazji uchronić przed zakażeniem boreliozą. Mam nadzieję, że okażą się dla Was przydatne.

1. Jeśli to możliwe, to unikaj miejsc, w których wiesz, że roi się od kleszczy. Takich miejsc endemicznych jest w Polsce tysiące, jeśli nie setki tysięcy.

Pisaliście mi w zeszłym roku, że w Waszych miejscowościach i pobliskich lasach są miejsca, w których gdy idziecie z psem na spacer, to zawsze okazuje się, że ukąsi go kleszcz. A są takie miejsca, w których kleszczy po prostu nie ma. W przypadku czworonogów, u których trudno znaleźć kleszcza w pierwszych godzinach ze względu na ich sierść, unikałabym miejsc endemicznych. Możecie też wyposażyć czworonoga w Tickless, wtedy będziecie czuć się bezpieczniej. Tickless dla czworonogów działa też na pchły i jest w pełni bezpieczny dla zwierząt. Pod tym linkiem znajdziecie raport z testów TickLess i jego skuteczności – testy przeprowadziła największa sieć szpitali weterynaryjnych w USA – VCA Animal Hospitals – co ciekawe – żaden ze 100 psów używających TickLess nie złapał kleszcza! Tutaj znajdziesz TickLessy dla zwierząt.

My z dziećmi chodzimy po lasach bez ograniczeń. Nie są mi znane miejsca endemiczne na terenie Krakowa i okolic, gdzie mieszkamy, dlatego stawiamy na ochronę i jak dotąd bez pudła jesteśmy bezpieczni.

2. Ubieramy się odpowiednio.

Czyli staramy się, aby dzieci miały długie spodnie, skarpetki i bluzkę z długim rękawem. Staramy się również, aby nie ubierać dzieci w ciemne barwy – nie dlatego, że kleszcze się tych barw boją :P, ale dlatego, że na jasnych tkaninach łatwiej dostrzec ewentualnego kleszcza. Czapka lub kapelusz też są wskazane, jeśli nie jesteście pewni ochrony, którą zastosowaliście. Ja np. nie wyobrażam sobie psikać głowy i włosów moich dzieci sprayem przeciw kleszczom, dlatego kiedy raz przez przypadek pojechaliśmy do lasu i zapomnieliśmy wziąć ze sobą Tickless, to zrobiłam moim dzieciom czapki z chusteczek tetrowych, które mieliśmy „skitrane” w bagażniku samochodu. Potrzeba matką wynalazków! :D ;-)

3. Jeśli jest to możliwe, to chodź środkiem ścieżek, unikaj wysokich traw, krzaków, etc.

Ta zasada super brzmi w teorii, jeśli jednak posiada się trójkę nadaktywnych dzieci, to teoria sobie, a rzeczywistość sobie. :D Dla dorosłych ta zasada powinna być raczej klarowna. ;-)

4. Jeśli nie masz urządzenia odstraszającego, stosuj repelenty, ale …

Pamiętaj, że te skuteczne preparaty to te zawierające substancję zwaną dietylotoluamid (inaczej DEET), które rozpyla się na ubranie i odsłoniętą skórę. Niestety DEET to substancja toksyczna i nie jest zalecana dla dzieci. Unikałabym jej jak ognia. W zeszłym roku jedna z mam napisała, że ona swojej córci co spacer psika preparatem z DEET’em skórę na całym ciele i twarzy – starałam się ją zniechęcić do tego podając rzeczowe argumenty. Napisała w końcu, że „to jej dziecko i jej sprawa”. Tymczasem ja chciałam tylko doradzić, że to naprawdę zły pomysł. :( Żołnierze podczas akcji np. w dżungli stosują preparaty z DEET’em – jednak nie pozostają one obojętne dla ludzkiego układu nerwowego, dlatego szczególnie nie powinny ich stosować kobiety w ciąży i dzieci do min. 12 roku życia.

Niektórzy stosują też naturalne olejki odstraszające kleszcze i np. komary. Ja stosowałam takie u mojego Starszaka przed laty. Jakby to powiedzieć … no nie były u nas skuteczne. Mimo psikania i smarowania Starszak miał kilka ukąszeń kleszcza za sobą. A zanim ja zdążyłam obejrzeć mu ciało, to kleszcz już był wbity w skórę. :( Tutaj liczy się skuteczna prewencja i czas reakcji.

5. Po spacerze ściągnij ubrania i obejrzyj całe ciało.

To jest kluczowe dla bezpieczeństwa bez względu na to, jak się chronisz przed kleszczami. Jak tylko moje dzieci przychodzą do domu, to ściagają wszystkie ciuchy. Tickless „dezaktywuje” kleszcza, sprawia, że on się nie wkłuje w skórę, ale nie sprawi, że dziecko podczas biegania nie zahaczy o gałązkę z kleszczami i mechanicznie ich nie ściągnie na siebie. Na to nie mamy wpływu. Dlatego ciuchy lądują w praniu w 60 stopniach (pamiętajmy o zdjęciu Ticklessa przed wrzuceniem ciuchów do pralki!), a moje dzieci idą do łazienki na tzw. „check” ;) Od prawie dwóch lat nic nie przyniosły do domu, jednak ja wolę mieć pewność, że żaden kleszcz nie przedostał się do ich skóry mechanicznie. Odkąd mamy Tickless, to nie mieliśmy żadnego kleszcza. Wcześniej niestety zdarzały się pomimo stosowania spray’ów odstraszających…

6. Nigdy nie smaruj kleszcza żadnym masłem ani innym tłuszczem! Ani też olejkiem.

On potraktowany tego typu substancjami w akcie obrony może wpuścić do naszego krwioobiegu bakterię powodującą boreliozę. To najgorsze co można zrobić a tak często jest stosowane. Za każdym razem ochrzaniam za takie praktyki i moja rodzina już przeszła przez moje macki w tej kwestii. ;-)

Kleszcza wyciągamy pęsetą, specjalną pętelką bądź zamrażamy spray’em i wyciągamy specjalnymi szczypczykami. A jeśli nie czujemy się w tym wprawni, to dzwonimy do przychodni i prosimy o profesjonalną pomoc.

Mam wielką nadzieję, że kleszcze będą się trzymać od Was i Waszych dzieci z daleka! Jeśli szykujecie się do zakupu Tickless’a, to nie zwlekajcie za długo – kod: LATO2020 jest ważny tylko do 9.05!

W zeszłym roku miałam na mojej skrzynce mailowej sporo spóźnialskich osób, które nie zdążyły z zakupem ze zniżką i niestety nie udało się przedłużyć ważności kodu. :( Jak zamówicie Ticklesss do niedzieli, to będzie u Was już w następnym tygodniu i będziecie mogli cieszyć się bezpiecznymi spacerami.

Pięknej pogody Wam życzę!

P.S. Jeśli udało się Wam zobaczyć dzisiejszy post, zostawcie po sobie ślad na Facebooku czy w komentarzu  Możecie go też udostępnić. Dziękuję! 

Podobne wpisy

Brak komentarzy

    Odpowiedz

    Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.