Ostatnio dość sporo czasu przesiaduję na kobiecych grupach facebookowych, na których poruszane są różniste tematy.
Począwszy od dzielenia się opinią na temat mleka modyfikowanego nie powodującego zaparć, sposobów na dziecięcą kolkę, panaceum na ząbkowanie, czy też tematy wybitnie zaskakujące, jak strach kobiety mającej obawy, że nie zajdzie w drugą ciążę ponieważ po pierwszej urodziła też łożysko i sądzi, że bez łożyska marne jej szanse na zajście w drugą ciążę ;-)
Kilka dni temu na jednym z otwartych forów przeczytałam też wątek, w którym to mama kilkumiesięcznej dziewczynki żaliła się w temacie niskiego libido.
Co prawda sama na chwilę obecną nie czuje dyskomfortu związanego z niedostatkiem partnerskiego seksu (uważa to za naturalny, przejściowy stan) jednak jej mąż wyraźnie daje jej do zrozumienia, że nie jest zaspokajany.
Dziewczyna ma bardzo aktywne dziecko, które kilkanaście razy w nocy budzi się w nocy na karmienie. Na domiar złego dziecka drzemki są w ciągu dnia wybitnie krótkie i o nieprzewidywalnych porach. Matka pada na twarz i ledwo stoi na nogach. Jak to opisała:
„Są momenty, w których zasypiam na stojąco.”
Doskonale ją rozumiem! Szczególnie przy drugim moim synu w pierwszych miesiącach wyglądałam jak zombie, czułam się jak zombie i chyba nawet otoczenie patrzyło na mnie wtedy jakbym była zombie.
Jedyne o czym wtedy myślałam, to walnąć się na łóżko i złapać jakąkolwiek dawkę snu, aby tylko przetrwać do następnego dnia.
Co robi facet autorki wątku, która pada na twarz? Podobno wraca po 18.00 z pracy, czeka na godzinę 20.00 kiedy mama jego dziecka robi wieczorną kąpiel i szykuje małą do snu, i próbuje zasygnalizować, że może najwyższy czas się nim zająć, bo już czeka i czeka, i doczekać się kobiety nie może. :D W rezultacie kobieta pada razem z dzieckiem podczas wieczornego usypiania, a następnego dnia po pobudce okazuje się, że jej mężczyzna prezentuje focha z przytupem.
I rzeczona dziewczyna pyta się forumowiczek, co może wziąć na kobiece libido, które u niej chyba jest na zerowym poziomie. Ma już dość fochów faceta, ale niespecjalnie widzi gdziekolwiek światełko w tunelu.
A ja mam wtedy ochotę zawyć do księżyca, i to tak głośno, aby ten jej facet to usłyszał!
Bo jeśli kobieta jest już jakiś czas po porodzie, jej dieta jest bogata w owoce i warzywa, a także nie ma ona niedoborów magnezu czy wapnia (mi pomagało też regularne picie zielonej herbaty, koniecznie spróbujcie!) to brakuje jej prawdopodobniej tylko jednego leku, który wiele mógłby wskórać, o czym sama się przekonałam. Leku, którego nie da się zastąpić niczym innym!
– Snu! Cholernego snu brakuje Twojej kobiecie, która jest przemęczona!
Dlatego, gdybyś się po pracy chwilę zajął dzieckiem, wykąpał je dla przykładu, oporządził do snu i ululał (podobno praktyka czyni mistrza!), a Twoja kobieta by się wtedy przespała, to byłby pierwszy krok ku lepszemu! Dałoby radę?! ;-)
I gdybyś tę czynność powtarzał codziennie w celu regeneracji sił witalnych swojej kobiety, to jest ogromna szansa, powtarzam ogromna (!) na to, że Twoja kobieta będzie wulkanem seksu i nieprzypalonych kotletów i zamiast padać na twarz w porze wieczornej, to Cię jeszcze wieczorem mocno przytuli!
No mam rację, czy się mylę, no? ;-)
P.S. Jeśli udało się Wam zobaczyć dzisiejszy post, zostawcie po sobie ślad na Facebooku czy w komentarzu ❤ Możecie go też udostępnić swoim znajomym. Dziękuję! :*
16 komentarzy
Święta prawda. Amen.