Powiedziałabym nawet więcej! I jestem pewna, że się ze mną zgodzicie, że jest to prawdopodobnie jedyna substancja zaraz po tej najważniejszej, czyli dawce matczynej miłości, którą jako matki możemy podawać naszym dzieciom nie musząc się obawiać, że ją kiedykolwiek przedawkujemy.
Z doświadczenia jednak wiem, że nie zawsze jest łatwo tę substancję zdobyć. Dlatego na samym końcu tego wpisu mam dla Was do pobrania pliki, które pozwolą Wam zaczerpnąć wiedzy na jej temat. Nie przegapcie ich.
Wydawać by się mogło, że jako kobiety mamy do niej jednakowe prawo, a jednak matka natura jednym sprawę ułatwia, a drugim utrudnia. Jedne z nas mają od samego początku nieograniczone jej zasoby i mogą dawać ją swoim dzieciom z radością o każdej porze dnia i nocy. Wiem jednak, że są kobiety, które niestety muszą o nią zawalczyć, jak i ja za każdym razem walczyłam wylewając morze łez a dopiero później cieszyłam się, że jednak mi się udało.
A radość moja wtedy była nie do opisania!
Pewnie już się domyślacie, co kryje się za słowem „substancja”, mam rację?
Zdaję sobie również sprawę, że część z Was nie miała okazji tej substancji podać swoim dzieciom z wielu względów i świat się nie zawalił, jednak jeśli powodem braku tej możliwości był fakt, że nikt Wam nie dał wtedy profesjonalnego wsparcia, to mocno Was przytulam, bo wiem, że nie było Wam łatwo!
Dlaczego to wsparcie uważam za kluczową sprawę i jaką substancję mam na myśli?
Irytuje mnie brak wsparcia, ponieważ doskonale wiem, że gdyby to wsparcie (w tym naszych najbliższych) było pełnowymiarowe, to wiele z nas, w tym ja, miałoby szansę podawać ten bezcenny „lek” swoim dzieciom od samego początku, już od pierwszych chwil życia. Całe szczęście, że to wsparcie jest coraz lepsze, świadomość ludzka rośnie a wokół nas jest coraz więcej ludzi, którzy chętnie pomogą w tym trudnych chwilach dla wielu kobiet. Huśtawka hormonów, brak doświadczenia, zrezygnowanie, zmęczenie. Ja to doskonale pamiętam! To na pewno nie pomaga i ja to doskonale rozumiem.
O co tak bardzo i zacięcie walczyłam?
O mleko. O moje mleko! Mleko matki.
Idealne i indywidualnie przygotowane pożywienie, w którym znajdują się najlepsze składniki odżywcze. Zawierające łatwo przyswajalne i lekkostrawne białko, immunuglobuliny, które budują odporność od pierwszych chwil życia oraz m.in. enzymy, które wpływają na prawidłowe trawienie. W kobiecym mleku nie brakuje również hormonów, które regulują pracę całego organizmu tego małego człowieka. A także wartościowych tłuszczów, które uczestniczą w procesie budowania układu nerwowego, wpływają na ostrość wzroku oraz rozwój zdolności poznawczych. Żeby tego było mało – ogrom witamin, weglowodanów i związków mineralnych wzbogaca tę bezcenną substancję i czyni ją naprawdę wyjątkową!
Dlatego życzę nam, kobietom, matkom, które pragną karmić nasze dzieci naszym mlekiem, abyśmy spotkały na naszej drodze same przyjazne i wspierające dusze, które nie zamkną nam tej drogi mlecznej a spróbują nam ją otworzyć! :-) Pomogą pokonać te pierwsze trudny, wytrą łzy, poklepią po plecach i zagrzeją do walki, jeśli zobaczą w nas nadzieję i chęci na powodzenie tej pięknej, mlecznej przygody!
Bo mleko mamy ma moc, zdecydowanie!
Przybywam do Was dzisiaj nie bez powodu. Ja teraz po raz trzeci zacznę walkę o tę substancję, którą chciałabym bez ograniczeń podawać mojej córce. Oby jak najdłużej i ku obopólnej korzyści. Wiem jednak, że aby ta misja była udana, muszę być dobrej myśli i warto, abym przygotowała się na każdą ewentualność.
Dlatego mam dla Was i dla Waszych najbliższych, dla siebie samej również, poradnik oraz magazyn dotyczące karmienia piersią i kobiecego mleka. To bezpłatne i profesjonalne publikacje do pobrania, powstałe z inicjatywy Ministerstwa Zdrowia, przygotowane przez specjalistów w ramach kampanii „Mleko mamy ma moc!”, którą mam przyjemność reprezentować.
Poradnik do pobrania [klik]
Magazyn do pobrania [klik]
Jeśli jesteście w ciąży bądź planujecie jeszcze brzdąca, albo macie wśród znajomych i najbliższych kobiety, które spodziewają się dziecka, podrzućcie im tę dawkę wiedzy opartej na faktach i wyjątkowo ważnych danych. One rozjaśnią, pomogą i zachęcą, a także odpowiedzą na wiele pytań, które rodzi się w głowie wielu mam.
Mleko mamy ma moc, to fakt! I obyśmy miały jak najwięcej wsparcia w tym wielkim i ważnym dla nas mlecznym wyzwaniu!
Mleko Mamy Ma Moc to kampania Ministerstwa Zdrowia finansowana ze środków Narodowego Programu Zdrowia.
13 komentarzy
Oj tak. Mleko matki to skarb. I wiem, że bywa ciężko. Przy pierwszej latorośli walczyłam o karmienie piersią jak lew. Lekko nie było. Jedna z położnych stwierdziła brak pokarmu i tak karmiłam tym brakiem pokarmu dwa lata, a dziecko było wielkie i jest nad jednym z najwyższych, już stary koń. Z drugim poszło lekko. Też dłuuugo karmiłam. Trzecie z racji nieprzybierania na wadze, dostało zalecenie karmienia sztucznym. I powiem, że mimo ogromnego doświadczenia potrzebowałam wsparcia. Dziecko w domu już sztucznego nie dostało, karmiłam swoim. Późno, ale zaczęło wreszcie ładnie przybierać na wadze. Wiele miesięcy karmienia za nami, ale i wiele przed nami. Oby wszystkie mamy, które chcą karmić, dostawały w szpitalu i domu wsparcie, zamiast mleka modyfikowanego.
Karmię już 11 miesięcy :)
U mnie też początek był trudny. W pierwszej dobie położne stwierdziły że nie mam pokarmu, a dopiero w drugiej dobie zaczęłam go dokarmiać. W trzeciej dobie to co syn dostawał przestało mu starczać, a położne nie chciały dać więcej mleka. Na czwartą dobę wyszliśmy do domu. Dokarmiłam tylko 2 razy. Karmie już 8 miesiąc bez niczyjej pomocy i bez używania smoczka i laktatora.
A ja dwukrotnie SWIADOMIE podjelam decyzje,ze nie bede karmic niezaleznie od wszystkiego. Z roznych powodow. Dzis mam poczucie winy,ale nic bym nie zmienila gdybym mogla. Szanuje matki,ktore karmia,ale za nic w swiecie nie chcialabym robic tego osobiscie.
Karmiłam calutkie 3 lata mojego synka ?
Wow, super, będzie miał odporność.
Gratulacje Madziu Ja Coreczke karmilam 3 lata W roznych miejscach i okolicznosciach Jak Cyganka Nastal jednak czas, ze zyczliwe pokrewienstwo wlaczylo tryb drwin i zawstydzen popartych wysmiewaniem sie z Coruni, ktora z glowka pod moja bluza na stojaka duldala mleczko I sie skonczyla ta magiczna wiez z moim dzieckiem Krewny zadzialal przytaczajac zdanie „taka duza a cyca jeszcze Fuj!”
W szpitalu dowiedziałam się, że na pewno nie uda mi się karmić z różnych względów, ale po powrocie do domu nie zakupiłam sztucznego mleka, za to byłam wspierana przez świetną położną środowiskową i… w lutym miną dwa lata jak karmię mojego synka. :)
Ja usłyszałam od mojej mamy, że na pewno nie będę mieć pokarmu skoro początki tzn 46h po porodzie mam z tym problem, bo moja siostra nie karmiła i ona ( moją mamą) też nie. W mojej naturze nie leży poddawanie się przy pierwszych niepowodzeniach więc zawzielam się, że ja wszystkim udowodnie i karmić będę, jedną piersią bo jedną ale będę. I … karmilam i córkę i syna przez rok każde. Tak zdecydowałam zgodnie z sugestią naszej pani doktor. Chcieć to móc, no prawie zawsze ;)
Nasza mleczna droga to 28,5 miesiąca z pierworodną ? Drugorodny świeżak, niedawno zaczął, cycujemy od dwóch miesięcy ?
Ja pierwszego syna karmiłam tylko 3,5 miesiąca,bowiem w szpitalu rzadko dostawałam go do karmienia,gdyż w większości leżał w naświetlarce z powodu rosnącej bilirubiny.Gdy po 12 latach urodziłam córkę,sytuacja powtórzyła się,ale dziecko było cały czas przy mnie i w każdej chwili mogłam ją nakarmić.Uprzedzono mnie,że przez to dłużej spędzimy w szpitalu,bo dziecko cały czas nie jest naświetlane.To mnie nie zraziło.Próbowałam ściągać i podawać pokarm butelką,ale córeczka nie tolerowała żadnych smoczków.Miała też spadek wagi ale w końcu wypisano nas ze szpitala z zaleceniem,aby zgłosić się po 2 czy 3 dniach na kontrol wagi.W domu karmiłam ją na żądanie i dziecko ładnie zaczęło przybierać na wadze.Karmienie zakończyłam na dzień przed jej 4 urodzinami i nie żałuję tego.Obecnie moja Julia ma 13 lat.Od 5-go roku życia chodziła na lekcje baletu,a obecnie tańczy jazz,niemal codziennie ćwiczy,a w pompkach wymiata nie jednego chłopaka.Jak teraz na nią patrzę,to dochodzę do wniosku,że było warto i że nie należy poddawać się w tej walce,czego życzę wszystkim przyszłym i obecnym mamom.Wytrwałości i konsekwencji w Nowym Roku!!!❤❤❤
urodzilam 15 pazniernika tego roku. Poczatki karmienia byly gorsze niz sam porod. Okropny bol, okazalo sie grzybica brodawek, o czym nie mialam pojecia, nawet ze istnieje… wokolo mowili zebym dala spokoj, ze da sie modyfikowanym, a ja na przekor NIE ! Chce dac wszystko co najlepsze mojej corce tak jak dalam synkowi. Mialam swietne wsparcie holenderskich poloznych, niezaleznie od podjetej decyzji. karmie piersia i dokarmiam modyfikowanym 3 razy dziennie, bo mala nie przybierala jak trzeba. Sasiadka, ktora urodzila w grudniu podjela decyzje o nie karmieniu synka z powodu moim zdaniem wlasnej wygody, bo trzeba wstawac czesciej w nocy…i tak oto moja ksiezniczka przesypia mniej wiecej do 5 rano a ich syn z powodu kolki placze calymi nocami i dniami.
Ojej bardzo chciałam karmić moje bliźniaki, kupiłam specjalną poduszkę mega wygodna, szkoda że w Polsce opieka poporodowa jest tak oplakana, moje maluchy nakarmili sztucznym mlekiem nic nawet nie pytali ja byłam mało zorientowana co się wokół mnie dzieje żeby zapytać po cc , potem w drugiej dobie obrzęk i zapalenie trzy dni wyciskania na siłę, dzieci nie potrafiły pociągnąć, potem walczyłem z laktatorem co dwie godziny żeby mieli moje mleczko i tak dwa miesiące aż kranik się nakręcił całkowicie, próbowałam ale nic ani jednej kropli…..co zrobić…..:(