Przeglądasz archiwum

maj, 2013

Ostatnia majowa NIEdziela

napisała 26/05/2013 Varia

Piękny jest ten maj. Pogoda zaskakuje. Słońce rozgrzewa raz po raz. Deszcz też daje o sobie znać.

A do mnie dotarło, że dzisiaj jest moje święto – po raz pierwszy mogę je legalnie obchodzić :-) Młody dał mi cudowny prezent – przespał bez marudzenia całą noc, z przerwami na karmienie i przebranie pełnej od niespodzianek pieluchy. To nie mógł być przypadek :-) Co więcej, jako że już dłuższy czas karmimy się mieszanie, zaskoczył mnie podwójnie – dzisiaj nie wołał o butlę, wystarczyło mu cycolenie! Kto wie, może tego likieru jest tam więcej i picie nieszczęsnej bawarki i innych płynów przynosi efekty w postaci zwiększonej podaży! Ha! Byłoby wspaniale. Głowię się jak mogę jeszcze zwiększyć laktacje [ any ideas?]. Lactinatal w tabletkach biorę, płynami nie gardze.

Bawimy jeszcze u rodziny na Podkarpaciu. Rodzice mojego Pana Męża odciążąją mnie w cudowny sposób, zabierają ancymona na wielogodzinne spacery, gotują. Młody z dziadkiem okupują własnie trawkę pod orzechem. Słońce nieśmiało przedziera się przez mgliście białe niebo. Och… Niestety błogie hotelowanie kończy się na dniach i wracamy do smogowego Krakowa.

Niech te niedziele pozostaną takie właśnie leniwe, powolne.

Kawa i tiramisu już dzisiaj zaliczone. Nie mogę chcieć więcej… ;-)

Podobne wpisy

Mam czas na ..

napisała 23/05/2013 Varia

Już ponad 6 wspólnych tygodni za nami i przyznaję – wybitnie deficytowo z tym czasem.

Karmimy się, przewijamy, przytulamy, kąpiemy, spacerujemy, śpiewamy, masujemy, nawilżamy, mruczymy, płaczemy, stękamy, obsikujemy się, przebieramy,śmiejemy i …
karmimy, przewijamy…

Ponadto sterylizujemy nasz sprzęt, pierzemy co pobrudziliśmy, 《 już nie prasujemy – matczyna nadgorliwość wykańcza》 , słuchamy godzinami kołysanek 《 gdy kryzys zawita》, układamy dziwne wierszyki i doszukujemy się w nich później sensu, opowiadamy bajki o rycerzu Ifku i jego stajni Augiasza, i takie tam.

I przyznaję, czasu na inne przyjemności nie ma zbyt wiele. W tym oto miejscu powinny bić dzwony na cześć mojego męża i reszty świty.  Kiedy oni przejmują pałeczkę 《 oprócz zatańczenia kankana》mam także czas okiełznać me loki, zarzucić czerwień na paznokcie, ogarnąć BBC News, wykonać zaległe telefony, odpisać na maile, spróbować efektywnie popracować i najważniejsze: wykorzystać wolną chwilę na SEN..

Na całą resztę przyjdzie czas. Tak mówi moje otoczenie. A mi instynkt podpowiada, że jak przyjdzie ten magiczny czas, to będzie idealna pora aby nasz Ifek wyczekiwał braciszka lub siostrzyczki. Wtedy to dopiero będzie bonanza…

Podobne wpisy

Gdy szczesliva jest naprawdę szczęśliwa …

napisała 21/05/2013 Varia

Mogłabym bez końca powtarzać, że się spełniam w nowej roli. Że czekałam na tę chwilę całe 27 wiosen. Nadszedł ten moment, gdy znalazłam mężczyznę mojego życia, znalazłam też swoje miejsce na ziemi, odsunęłam się od toksyczności tego świata i zapragnęłam całą sobą uwolnić tę głęboko  skrywaną w sobie matczyną miłość.

I pojawił się Ifek. Odkryłam, że mam wybitne pokłady cierpliwości, że nie jestem już egocentryczką, że poświęcę wszystko by mój syn miał zdrowe i szczęśliwe dzieciństwo. Stanę na wysokości zadania. Skoczę w ogień. Odsunę plany dalekich podróży. Poruszę niebo i ziemię gdy będzie taka potrzeba. Zapomnę o żelaznych 8 godzinach snu. Zjem zimną zupę. Nie przeczytam kolejnej książki. Machnę ręką na wylane mleko na jeansach. Nie będę rozpaczać, gdy kolejny wieczór z moim mężem będzie pod znakiem zmieniania pieluchy i uspokajania szkraba. Misja MATKA – bring it on!

Podobne wpisy