
Czytam kilkanaście blogów, na których jedną z przewodnich tez macierzyństwa jest: „Kobieto-matko, posiadanie dziecka nie usprawiedliwia Cię od tego, aby nie pracować zdalnie! „, „Dziecko nie przeszkadza w pracy!”, „Nie zapominaj o sobie, o swoim życiu zawodowym – dziecko i Ty na tym skorzystacie!”. I wiem jedno: dla mnie jest to bullshit. Podkreślam: dla mnie. Sprawdziłam to i „it doesn’t work for me, sorrrry…”