Coś wyjątkowego, co potrzebuje każda kobieta zaczynająca swoją przygodę z macierzyństwem.

napisała 30/01/2018 Varia

Partnerem tego postu jest marka Pampers.

Czasami nazywam siebie szczęściarą. Bywają momenty, w których muszę przecierać oczy ze zdumienia i radości, ponieważ nie dociera do mnie, że spotkało mnie w życiu tyle dobra.

A zupełnie się na to nie zanosiło!

Przez większość dorosłego życia byłam wybitnie roztrzepaną singielką, której trudno było zacumować we właściwym porcie. Powiedziałabym nawet, że ja chciałam być taką tratwą, jak ta z filmu Kon-tiki, która prędzej ucieszy się ze spontanicznej wyprawy niż ze ściśle zaplanowanej i uprzednio wytyczonej na mapie trasy.

Jednak w końcu, ku uciesze moich najbliższych, po wielu innych wcześniejszych przygodach, zacumowałam we właściwym porcie!

Nie muszę Wam chyba opisywać radości i ulgi, jaka malowała się na twarzy mojej mamy i mojego taty, kiedy dowiedzieli się, że jestem w szczęśliwym związku z cudownym mężczyzną i razem planujemy naszą przyszłość. Oni nawet nie kryli tego, że odetchnęli z ulgą, że nareszcie i na mnie przyszła pora! ;-)

Cała reszta potoczyła się dość szybko. Razem z moim M. zorganizowaliśmy sobie kameralne wesele na 20 osób, a kilka tygodni po ślubie dowiedziałam się, że noszę pod serduchem moje pierwsze dziecko. Wzruszenie, radość, niedowierzanie. Lekki strach, ale i ogromna odpowiedzialność. Przy tym miałam też przy sobie coś wyjątkowego, bez czego trudno byłoby mi samej poradzić sobie z tą nową dla mnie misją, w trakcie której emocje, hormony i cała reszta dawały mi zdrowo popalić!

Miałam wsparcie męża.

Pocieszał mnie. Dodawał mi otuchy. Przytulał. Doprowadzał mnie do pionu i zagrzewał do walki.  Czasami irytował mnie również, ale o tym innym razem ;-) Co prawda wtedy to wsparcie wydawało mi się to naturalne i takie zwyczajne, jednak dopiero po rozmowie z moją znajomą, Martą, zorientowałam się, że to coś wyjątkowego, co muszę doceniać! Na każdym kroku.

Kiedy Marta dowiedziała się, że jest w ciąży, zakończył się wtedy jej związek, który jak sama określała „nie należał do udanych”. Nie miała nikogo do pomocy w czasie ciąży. Zresztą, po niej również była zdana tylko na siebie. Pamiętam słowa Marty, które utkwiły mi głęboko w serduchu. Brzmiały mniej więcej tak:

– Madziara, nie wiesz, że masz w domu skarb. Ty go doceniaj. Wiesz o czym ja marzyłam, będąc w ciąży? O tym, aby ktoś chwycił mnie za rękę, kiedy odbierałam wyniki z przychodni. Aby ktoś podał mi gorącą herbatę, kiedy ledwo mogłam wstać z łóżka. Aby ktoś zobaczył to nasze maleństwo, kiedy ja leżę nieprzytomna po cesarskim cięciu. Nikogo takiego przy mnie ani przy dziecku nie było. Nawet nie wiesz, jak to bolało. Czasami potrzeba takiego poklepania po plecach, aby nie musieć udawać, że ze wszystkim sama dam sobie radę…

Dlatego jest zdecydowanie coś, czego potrzebuje każda kobieta, kiedy zaczyna swoją przygodę z macierzyństwem! Wsparcia!

Wsparcia połączonego z poczuciem bezpieczeństwa i wiarą w to, że nie jesteśmy z tym wszystkim same. Że jest ktoś, kto próbuje rozumieć i nas dopinguje, bo cel mamy wspólny! Doceniajmy, że to wsparcie mamy. O ile trudniej by nam było, gdybyśmy musiały mierzyć się ze wszystkim same. Dlatego tak bardzo podziwiam samotne mamy, które same sobie żaglem, sterem i okrętem. Jesteście wielkie! <3

Życzę nam wszystkim spokojnego macierzyństwa, w którym macie przy sobie anioła w postaci mężczyzny, który przytula, gdy hormony i emocje szaleją. I bierze na siebie nasze obowiązki, gdy sił nam brakuje.

Takie wsparcie znaczy więcej niż tysiąc słów…

Do podzielenia się z Wami dzisiejszym postem, w którym podkreślam, że wsparcie kobiety uważam za niezwykle ważne na początku macierzyńskiej drogi, zaprosiła mnie marka Pampers, która towarzyszyła mi i Gai od pierwszych chwil. 

Kiedy dowiedziałam się, że moja córcia będzie równie maluchna jak jej bracia (ważyła niespełna 2500 gramów) wpadłam w lekki popłoch! Zaczęłam się zastanawiać, w co ja ten mój skarb ubiorę, ponieważ wszystkie ciuszki miałam w rozmiarze 56, a ona się w nich pływała. Podwijanie rękawków i zakładanie skarpetek na spadające bodziaki uratowało sytuację, uff ;-) Okazało się, że nasze ulubione Pampers Premium Care w rozmiarze 1 okazały się zdecydowanie za duże. Ale to o wiele za duże!

Dopiero sąsiadka ze szpitalnego łóżka obok uświadomiła mnie, że Pampers przygotował się i na takie małe pupy jak ta gaikowa i zaopatrzyłam się w Pampers Premium Care w rozmiarze 0. To było nasze wybawienie, że ktoś pomyślał o tak maleńkich pupach. Przy chłopcach niestety miałam tylko rozmiar 1, bo wtedy te „zerówki” nie były tak popularne, dlatego regularnie zaliczaliśmy „obsiusianie”.

Spotkałam się z teorią, że pieluchy Pampers Premium Care to fanaberia rodzica i nie potrzeba aż tak dbać o pupę niemowlaka, aby kupować dla niego te bardziej miękkie pieluszki. Ja mam zupełnie odmienne zdanie! Używałam Pampers Premium Care przy moich szkrabach nie dlatego, że miałam takie „widzimisię”, ale po sprawdzeniu wielu innych miałam porównanie i wiedziałam, z którymi pieluchami moje dziecko się „polubiło”, po prostu. Pampers Premium Care są wyjątkowo miękkie, gładziutkie i oddychające. Może wyjdę na wyrodną matkę, ale ta pielucha na „gaiowej” pupie wytrzymuje całą noc bez konieczności przewijania. Dla mnie to zbawienie! :-)

Żółty paseczek wskazujący chłonność i zmieniający barwę na turkusową, gdy w pieluszce jest wilgotno, uważałam za majstersztyk przy moim pierworodnym. Nie byłam doświadczona, poruszałam się trochę po omacku w tych tematach i ten paseczek chłonności dawał mi pewność, że nie przegapiłam niczego a równocześnie też zapobiegał przewijaniu dziecka co 10 minut.

O nadgorliwość przy pierwszym dziecku nietrudno, wiem coś o tym! ;-)

 

fot. Krzysztof Żabski

Młoda ma już miesiąc i nadal dumnie nosi na pupie pieluszkę w rozmiarze 0! Czego jej szczerze zazdroszczę ;-) Bo przede mną jeszcze naście kilogramów do zgubienia, a na założenie jeansów sprzed ciąży nie zanosi się na razie ;-)

P.S. Oczywiście, że te najprzyjemniejsze niespodzianki pieluchowe zostawiam jej Tacie do ogarnięcia! Mam nadzieję, że czynicie podobnie „bezczelnie” jak i ja! ;-) Wychodzę z założenia, że panowie o wiele sprawniej sobie radzą z przewijaniem maluchów, podczas gdy mamy mogą akurat wtedy dopić zimną kawę z rana ;-)

„Ktoś kiedyś powiedział mi, że czasem po prostu potrzebujemy, by ktoś nam towarzyszył. Bez słów. Bez zbędnych gestów. Ale ze wsparciem, jakie niesie sama obecność osoby, której ufamy. Z jego siłą, której czasem nam brakuje.”

– Anna Bellon

Podobne wpisy

8 komentarzy

  • Reply ASIA 30/01/2018 at 22:21

    Mój mąż nigdy nie miał problemu z przebraniem kupsztala :-)
    To że zużywa przy tym tonę chusteczek to nic :-) ale daje rade :-P
    Muszę przyznać że mój mąż jest chyba jednak wyjątkowy nie tylko dlatego że przewija ale też karmił jak mnie nie było, usypiał, kąpał i wiele innych rzeczy mogła bym wymienić ;-)
    Nigdy bym nie pomyślała że z niego będzie taki wzorowy tatuś :-P
    No prawie :-) skupiając się na dzieciach czasem po powrocie do domu wygląda w nim jak po wojnie, na co zawsze mi odpowiada „Umyte, nakarmione, śpią? To nie marudz” <3

  • Reply Monika 01/02/2018 at 10:57

    Mojemu synkowi też długo zakładaliśmy rozmiar 0 ale DADA z Biedronki. Później aż do teraz na dzień DADA a na noc Pampers (aktualnie pampers pants). Z obu jestem bardzo zadowolona. Te biedronkowe pampersy DADA są naprawdę dobre ale tylko te w jasnych opakowaniach extra soft.
    Naszczęście mój mąż potrafi i robi wszystko przy dzieciach. Mamy dwie córki i synka. Potrafił się bawić z córkami nawet w kucyki pony jak córki go prosiły. To jest prawdziwy tata.

  • Reply Angelika Fundament 01/02/2018 at 15:27

    My też na początku używałyśmy Pampers Premium Care 0. Nasz kurczaczek ważył 2030g i problem co tej maliznie na pupę ubrać. Próbowaliśmy jeszcze Bella Happy, bo też mają taki mały rozmiar, ale Pampers są znacznie lepsze.

  • Reply Marta Kaczmarczyk 01/02/2018 at 22:07

    W pełni podzielam zamiłowanie do pieluszek Pampers Premium Care, są dokładnie takie jak odpisałaś, docenialiśmy ich zalety przez 2 lata. Teraz bardzo ubolewam, że w tej wersji nie ma rozmiaru 4+. Akurat ten jest w sam raz dla mojego synka. Musieliśmy przerzucić się na zwykłe Pampersy, ale to nie to samo. Z tego miejsca zatem apeluję do producenta pieluszek Pampers o rozszerzenie oferty Premium Care o rozmiar 4+. Wszyscy na tym skorzystają (najbardziej pupy maluchów). Może mój apel zostanie zauważony ? wierzę w moc sprawczą Twojego bloga ? pozdrawiam.

  • Reply OlaB 02/02/2018 at 14:19

    Pieluchy w rozmiarze 0 ma jeszcze Bella Happy, ale dość trudno dostępne. Na 2 kilowe maleństwo to i tak przyduże, ale zawsze lepsze niż 1.

  • Reply Katarzyna Korczak 02/02/2018 at 23:08

    Pampers premium care są zdecydowanie najlepsze, inne tez mogą być, ale to nie to samo… Mamy 14 miesięczną córeczkę, a za miesiąc pojawi się nasz synek, więc mąż musi mi pomagać, bo juz mi ciężko, stara się i daje radę :)

  • Reply Bruja Del Bosque 03/02/2018 at 20:18

    Łzy w oczach. Bo czasem ktoś dojrzy w swojej rodzinie normalność – wsparcie, bezpieczeństwo, zrozumienie, miłość – i wtedy pamięta o tych, którzy tego nie mają. O tych matkach, które rzadko narzekają, prawie zawsze się uśmiechają wyuczonym uśmiechem „wszystko okay, daje rade”. Historia Twojej koleżanki Marty, to tylko ułamek postu, szkoda. To bohaterka, ukryta bohaterka – jest takich wiele wokół. Żalić sie nie wypada, narzekać można od czasu do czasu, o tym czego brakuje samotnej mamie mówić „nie wolno za głośno”. A jakie jest inne dno samotnego matkowania, wiedzą tylko te matki. Mają małe wielkie marzenia spychane niechcący na ostatni plan – bo muszę to tamto, planuje, organizuje, przelicza fundusze po sto razy. Nieustające zwątpienie, że „znajdziesz kogoś wartego”, bo za objuczoną siatkami i wózkiem, nawet najładniejszą dziewczyną nikt się nie obejrzy. Nie ma czasu na randki, na spotkania, każda minuta jej życia to nieustające „będę przy dziecku, ma tylko mnie”… Gdzieś umyka to na codzień nawet mnie samej. Po 18 miesiącach bycia MamaTata 2w1, zasypiam znów ze zmęczenia na fotelu i śni mi się sam głos. Mówi: „jesteś dobrą matką, jesteś ważna, jesteś kobietą, jesteś piękna, jesteś ważna…”. Budzi mnie w nocy zimno, bo znów nie zamknęłam… serca. Znów dałam się ponieść marzeniom.
    A na drugim końcu kuchni, czeka na mnie pralka, zawsze wierna i otwarta na nowe pranie. Obok niej śmieci do wyniesienia, wór pieluch różnej tresci… Zaczyna się kolejny dzień. Nic się nie zmienia, tylko dziecko mi rośnie.

    • Reply Natalia Szóstek 21/02/2018 at 08:51

      Jesteś wspaniała, piękna, wrażliwa! Ktoś na pewno Cię zauważy, może będziesz musiała trochę na to poczekać, ale na wartościowych ludzi zawsze się czeka, bo jest ich znaczenie mniej niż tych z 'brzydką’ duszą, ale będzie warto uwierz mi na słowo ? Ściskam Cię, podziwiam i szanuję ? Masz moc Mamuś ?

Odpowiedz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.