Utrata takich „kilogramów” to jak gwiazdka z nieba, bo ja niemalże się już toczę! Powiedziałabym nawet, że jest to jeden z lepszych prezentów nie tylko przed samym porodem, ale na codzień. Jednak przed porodem ten prezent może się okazać naprawdę trafiony!
I pewnie zgodzi się ze mną większość kobiet, które wiedzą, jak same się czują po takim nazwijmy to „seansie” :D
Dlaczego ja dzisiaj o tym prezencie i co mnie w ogóle natchnęło?
Ponieważ często jestem przez Was w mailach pytana o to, co można kupić drugiej kobiecie w prezencie, gdy Wasza przyjaciółka, kuzynka albo siostra niebawem rodzą albo nawet urodziły, albo co warto zafundować przyszłej mamie, kobiecie w ciąży. Dlatego postanowiłam dzisiaj na świeżo powiedzieć Wam, co takiego sobie sprawiłam!
A czuję się dzisiaj od godziny 16.00 bosko! Właśnie dzięki temu, że przed kilkoma godzinami pozbyłam się prawdopodobnie jakichś 10 kilo balastu! Za które nawet nie wiedziałam, jak mam się zabrać, bo brzuch przeszkadzał a odległość między moimi rękami a stopami wydawała się mieć jakieś dwa kilometry, a nie metr, jak to było wcześniej.
Powiecie, jak to możliwe! Odchudzasz się w ciąży?! Durna babo Ty! Ano, mam wrażenie nawet, że zdjęto ze mnie więcej niż 10 kg! Czuję się lżejsza o jakąś tonę!
Przyszłam na godzinę 15.00 w umówione miejsce, którego uprzednio pieczołowicie szukałam w internecie kierując się opiniami i sugestiami wujka google, a także facebookowymi grupami.
Skierowałam moje kroki pod białe drzwi. Zostałam przywitana uśmiechem. Poproszono mnie, abym się rozgościła. Zdjęłam buty ze wstydem, bo jak to mam w zwyczaju nie miałam na stopach nawet skarpetek. Gdy temperatury spadają poniżej zera ja nadal uparcie odmawiam noszenia skarpetek, bo mam wrażenie, że się w nich duszę.
Usiadłam grzecznie na fotelu. Uprzedziłam, że prawdopodobnie zaraz odpłynę w objęcia Morfeusza, to znaczy zasnę w sensie. Pani powiedziała, że nie ma nic przeciwko i zabrała się za …
… moje stopy!
Pedicure! Cudowny, odejmujący tonę pedicure!
Godzina w miejscu, w którym Pani ogarnęła mi nareszcie stopy, sprawiła że mam ochotę góry przenosić! Nareszcie moje pięty szuraniem po prześcieradle nie będą budziły naszych dzieci w nocy! Nareszcie nadstawiając moje szkity małżonkowi, aby je pomasował, nie będę ostrzegać, żeby sobie swoich dłoni nie porysował.
Czuję, że żyję! I nie przesadzam. Dosłownie jaram się tym jak durna. A zrozumie to każda kobieta w ciąży, która jest w 36 tygodniu i ledwo widzi swoje pięty o ich dotknięciu nie wspominając. A jak dołoży się do tego niedoczynność tarczycy, która sprawia, że rogowacenie naskórka jest wybitnym problemem, to już na pewno wszyscy mnie zrozumieją.
No dobra, zmykam. Lżejsza o jakąś tonę, a 10 kilo to na pewno! Dzieci do łóżek a ja bezczelnie wystawię stopy na wierzch i będę się im przyglądać :D
3 komentarze
Heh, dokladnie to samo zrobilam na kilka tyg przed porodem! + piekna morska hubryda i od razu poczulam sie lepiej! :)
Cosik przyjemności się nam należy czy w ciąży czy nie w ciąży.
Ja przed dwoma poradami robiłam sobie sama pedicure bo to mój zawód :) teraz chyba poproszę siostrę ;) bo mam lenia. A taki3 seanse są super i mega relaksują i z tą toną zdjętą to się zgodzę. Wspaniały prezent :)