Po Zamku w Wiśniczu przyszła pora na kolejne miejsce, do którego zdecydowaliśmy się wybrać.
Dokładnie trzy lata trwała moja wyprawa do Klasztoru Kamedułów na Bielanach pod Krakowem. Nie uwierzycie, ale to pod zamkniętą bramę tego klasztoru zawiózł mnie mój ówczesny chłopak, a obecny mąż, w pierwszym miesiącu naszej znajomości. Serwowaliśmy sobie różne przejażdżki w tamtym okresie, jednak ta była jedną z tych bardziej niecodziennych ;-) Wiem, że on miał na celu pokazanie mi jednej z ciekawostek Małopolski, ale ja zawsze tłumaczę to sobie w inny sposób: otóż, wg mnie miało to na celu oczyszczenie mnie ze złych mocy ;-) [kiedyś należałam do osób wyjątkowo zwariowanych, poruszających się po bezdrożach życia niczym pijany pterodaktyl między skałami ;-) ].
Oszczędzając Wam przydługich wstępów, powiem jeszcze, że Klasztor Kamedułów, należy do jednych z najbardziej surowych eremów na świecie. Mnisi prowadzą pustelniczy tryb życia, nie jedzą mięsa oraz zbierają się jedynie na wspólne modlitwy. Ścieżka, którą obrali, jest dla mnie totalnie oderwana od mojej małej, zamkniętej rzeczywistości ;-) . Rozumiem, że każdy ma prawo do swoich życiowych wyborów. Mnie też nikt nie rozlicza z faktu, że zdecydowałam się na dziecko, a była to jedna z najlepszych decyzji, jakie podjęłam w życiu :-)
Do Klasztoru Kamedułów na Bielanach niewiasty mogą wejść jedynie 12 dni w roku – nie mogłam przegapić takiej okazji, tym bardziej, że nadszedł TEN dzień :P Warto o tym pamiętać planując odwiedzić zakonników, a właściwie Zakon – dostrzegłam tam tylko jednego z nich, który to najprawdopodobniej złożył śluby milczenia – nie udało mi się uzyskać odpowiedzi na zadane przeze mnie pytanie, a jedynie skromny uśmiech ze spuszczonym wzrokiem.
Ogromne wrażenie zrobiła na mnie sala akustyczna. Gdy w jednym rogu wyszepczesz jakieś słowo, druga osoba stojąca w rogu naprzeciwległym usłyszy to wyjątkowo głośno i wyraźnie.
Niektórzy, jak widać na zdjęciach, bardzo się nudzili, bo albo strzelali głupawe miny, albo postanowili zasnąć i przeczekać ten czas w objęciach Morfeusza. Warto pamiętać, iż w środku Klasztoru obowiązuje zakaz robienia zdjęć, o którym to zakazie przeczytaliśmy w trakcie opuszczania murów tego miejsca …
Dobrze nam zrobił spacer po Lasku Wolskim [ ekstra miejsce na rowerową wycieczkę!], który okala Kamedułów, a później przyglądanie się Winnicy Srebrna Góra i ostrzenie sobie apetytu na jakieś dobre, wytrawne wino. Mmmm…
Do następnego Odcinka! ;-)
Prawda, że Polska też jest fajna? ;-)
9 komentarzy
fajna Polska fajna! nie mogę się doczekać, aby zwiedzić Kraków oczami Pterodaktyla :D
yayyy! <3
Yayyy! <3
Polska zdecydowanie jest fajna :) Nas ostatnio zachwycił szlak architektury drewnianej woj. śląskiego.
Polska zdecydowanie jest fajna:) Nas ostatnio zachwycił szlak architektury drewnianej woj śląskiego.
Tak, no właśnie, to u Was czytałam o tym szlaku! Chwilę się musiałam zastanowić i sprawdzić, czy to nie na knp.pl o tym pisaliście :-) Mamy woj.śląskie po drodze do naszej familii, musimy się tam wybrać!
KOniecznie :)
Byłam,właśnie w jeden z tych 12 dni. Przeżycie wyjątkowe, teraz czasami widzę klasztor z autostrady.
mój chłopak też mnie tam zabrał za pierwszym razem jak pojechaliśmy do Krakowa :-)