Dobra, przyznaję, to była prowokacja. Iventy jeszcze nie opanował gry w szachy, a to dlatego, że jego rodzicielka, z którą spędza większość dnia, w szachy grać nie potrafi ;-) Ale tym razem nie o szachach być miało.
Ivkowi przyszło wychowywać się w rodzinie technologicznych geeków. Nie ukrywam, że to Tata Iventego jest geekowym przodownikiem, a ja próbuję nadążać ;-) Co prawda, nie oderwaliśmy się zupełnie od rzeczywistości, ale to m.in. internet i nowe technologie dają nam chleb i zapewniają dach nad głową. W całym tym elektroniczno-technologicznym zamieszaniu zachowaliśmy jednak umiar – np. nie uprawiamy telewizingu. W zamian zdarza nam się zapuścić stare utwory na gramofonie ;-)
Doskonale pamiętam pytania, które zadawałam sobie i mojemu Mężowi, zanim Ivek pojawił się na świecie. Byłam przekonana, że moje dziecko:
- nie będzie oglądało bajek [rzeczywistość okazała się być inna, patrz TUTAJ]
- pierwszy telefon dostanie dopiero, gdy będzie on nam [ nie tylko jemu] potrzebny z praktycznego punktu widzenia
- będzie miało ograniczony dostęp do gier komputerowych i innych zdobyczy techniki, a korzystanie z nich będzie musiało zostać przez nas zaaprobowane
Z miesiąca na miesiąc moje zdanie w tych kwestiach zaczęło ulegać pewnym modyfikacjom. Dochodzę do wniosku, że nie jestem w stanie zablokować mojemu dziecku dostępu do tego, co staje się powoli nieuchronnym standardem. Obserwuję swoją małą przestrzeń i widzę, że to np. czytnik książek służy mi lepiej od papierowej książki, to smartfon pomaga mi w organizowaniu rzeczywistości, a nie stara nokia z funkcją kalendarza. To tablet graficzny jest na liście moich życzeń, a nie blok rysunkowy i prosty w obsłudze skaner.
Ułatwiamy sobie życie w każdym aspekcie, po to tylko, aby być bardziej wydajni i by zaoszczędzić czas, którego mamy wyjątkowo mało. O ile przyjemniejsza i efektywniejsza jest nauka języka obcego, gdy zdecydujemy się dołączyć do grup video-dyskusyjnych online. Jak dobrze mieć w telefonie podręczny słownik polsko-angielski, a także jak przydatnym narzędziem jest forvo, dla przykładu. Wszystko online. Wszystko możesz mieć w zasięgu ręki, na spacerze, w szkole, podczas kursów albo zagranicznych podróży.
Wszystkie te narzędzia odpowiednio dostosowane do wieku mogą okazać się doskonałymi rozwiązaniami także dla dzieci. Niektóre z nich, jak Skype, są nieodłącznym elementem naszej codzienności. Dla przykładu: charakter pracy mojego Męża determinuje to, w jaki sposób kontaktujemy się ze sobą. Skype jest dla nas wybawieniem. To na ekranie mojego telefonu Ivek ogląda i słucha Tatę, gdy on jest w Australii, na Alasce albo w odległej Japonii. Telefon z łączem internetowym jest dla nas podstawowym narzędziem komunikacji, gdy nie jesteśmy w komplecie. Zaszło już tak daleko, że gdy Iventy dostrzeże jakiś przedmiot w kształcie prostokąta machinalnie przykłada go do ucha i wydaje różne dźwięki, naśladując zapewne moje zachowanie, gdy korzystam z telefonu :-)
Chciałabym jednak, aby kontakt z nowymi technologiami miał w naszym przypadku charakter edukacyjno-użytkowy. Chciałabym także mieć kontrolę nad aplikacjami, które w przyszłości zostaną zainstalowane na telefonie/tablecie/laptopie mojego Syna.
To chyba w zachowaniu balansu i umiaru jest tajemnica. Bo oprócz nowych technologii i ich mocy edukacyjnych, które możemy zaoferować naszemu dziecku, mamy także wiele innych propozycji rozwoju. Niech wraz z nauką języka obcego także nauka jazdy na rowerze będzie dla nas priorytetem. A obok nintendo wii [ do którego mam sentyment po killkuletnim pobycie w Anglii] także rodzinne eskapady w góry będą na tapecie.
Pytania, które przychodzą mi do głowy: gdzie jest ta granica, której nie powinno się przekroczyć? Czy dla każdego dziecka może być ona gdzie indziej? Jakie Wy ramy wyznaczacie sobie i swoim dzieciom, aby nowe technologie nie wdarły się do Waszej codzienności i jej nie opanowały?
A może jeszcze inaczej: zamiast [tylko] korzystania z nowych technologii, umożliwimy dziecku naukę języka programowania, tak aby mogło je tworzyć? Polecam Wam krótkie wystąpienie Mitcha Resnicka właśnie na ten temat:
LINK DO WYSTĄPIENIA [KLIK] [ można włączyć polskie napisy]
1 komentarz
Wszystko jest dla ludzi. Tak jak piszesz – umiar przede wszystkim.