Tego właśnie potrzebowałam. Skupić się na chwilach, które często umykają mi w codzienności. Pędzę, uciekam, gonię, walczę, przekładam, układam. Jestem tutaj, później jestem tam. Sprzątam, odkurzam, ustawiam, doczyszczam.
Potrzebowałam zapomnieć o blogu, o trzaskaniu zdjęć – te czynności zabierają ogrom cennego czasu, którego ostatnio mamy dla siebie tak mało. Przywitać męża po powrocie z drugiego końca świata, zjeść wspólną kolację, napić się wina, obudzić rano i zacząć dzień od wspólnego uśmiechu.
Zatrzymać się i patrzeć jak mój syn próbuje ułożyć klocek jeden na drugim. Jak sprawnie pokonuje dystans od krzesła do stołu i właśnie w tym momencie pochwalić jego zdolności i pogłaskać po ramieniu. Przytulić, gdy się przewróci. Być z nim całą sobą. Nie rozpraszać się gotowaniem, blogowaniem czy odpisywaniem na maile. One poczekają, one nie krzyczą z drugiego końca mieszkania, że coś się stało i trzeba ratować małą pupę z opresji.
Chłopaki właśnie zaliczają wspólną drzemkę. Cierpliwie poczekam, aż się obudzą i będziemy kontynuować nasz rodzinny poniedziałek ;-)
12 komentarzy
Cieszcie się chwilą! :) My tu zaczekamy!
och! sytuacja idealna! ;-P
Nacieszcie sie soba my i tak bedziemy zagladac i czekac
:-***
Oby jak najwięcej takich wspólnych, lekkich chwil. Bez presji, że coś TRZEBA zrobić.
poproszę o nieograniczoną ilość takich chwil :-)
I znowu coś wspólnego. Ja też ostatnio spauzowałam z blogowaniem i każdą chwilę poświęcam nam, dzieciom, sobie. Oddycham i nie wiem kiedy wrócę. Na dotychczasowych zasadach to trochę bez sensu, musiałabym pełną parą niemalże codziennie, a to możliwe będzie tylko kosztem dzieci. Za duża cena, chyba spokojnie odetchnę i dopiero gdy Jagoda pójdzie do przedszkola nastąpi nowy początek wszystkiego co zwie się blogowaniem.
Kochana, a Ty masz trójeczkę, prawda? Mogę się tylko domyślać ilu wyrzeczeń może wymagać blogowanie i ogarnięcia tak wesołej rodzinki jednocześnie! :-) :***
No właśnie;)Ja też odbywam mały detoks, weekend bez komputera- niby nierealne, a jednak!!Tak po prostu przestałam się spieszyć do napisania kolejnego posta, sprawdzenia poczty itd…. To naprawdę cudowne uczucie, czuję się wolną matką;);)
jak dobrze czuć tę wolność, prawda? Nic nie musieć, nie spieszyć się, choć przez kilka dni…
Tak, tak trójeczkę :) i pisanie częściej niż dwa razy w tygodniu graniczy z cudem, właśnie dlatego rozważam dłuższą pauzę, Jagoda od września idzie do przedszkola.
Oooo to będzie wyzwanie dla Jagódki ;-) Kciuczę!