
Mój starszak jest frytkożerny. Chociaż, gdy tak się głębiej zastanowię, to dochodzę do wniosku, że chyba jednak ketchupożerny jest na pierwszym miejscu. Zaraz po ketchupie numerem uno są dla niego frytki. I to w każdej postaci. Ziemniaczanej. Marchewkowej. I tak dalej.